Warszawa z czasów okupacji oczami hiszpańskiej pisarki. Koniecznie musisz przeczytać „Zimowy wiatr na twojej twarzy”!
- MJ
„Zimowy wiatr na twojej twarzy” to najnowsza, najbardziej osobista powieść Carli Montero, autorki bestsellerowej „Szmaragdowej tablicy”.
Przedstawione w powieści wydarzenia rozgrywają się w latach dwudziestych XX wieku. Bohaterowie „Zimowego wiatru na twojej twarzy” biorą czynny udział w hiszpańskiej wojnie domowej, walczą w hiszpańskiej Błękitnej Dywizji na froncie wschodnim i w wyniku zdumiewających zbiegów okoliczności działają w polskim ruchu oporu - mamy tu Warszawę z okresu okupacji, walkę w partyzantce, ucieczkę z transportu do Auschwitz…
Czy „Zimowy wiatr na twojej twarzy” zyska status bestsellera? Zapraszamy na wywiad z autorką powieści, Carlą Montero.
Pani najnowsza książka „Zimowy wiatr na mojej twarzy’’ jest zapowiadana jako najbardziej osobista spośród dotychczasowych.
Rzeczywiście, jeśli chodzi o tę książkę, jest ona oparta na historii mojej rodziny. Punktem wyjścia był dla mnie mój dziadek od strony ojca, który miał dwóch braci. Dziadek należał do oddziału nazywanego Błękitną Dywizją, który dołączył do wojsk nazistowskich i walczył na froncie przeciwko Rosjanom. Jego brat w momencie, kiedy zakończyła się hiszpańska wojna domowa, przeniósł się do Francji, gdzie po inwazji Niemiec został uwięziony w obozie koncentracyjnym w Mauthausen. Z kolei trzeci z braci doświadczył innej strony wojny — był wówczas na trzecim froncie, w Azji. Walczył na Oceanie Spokojnym.
Czyli temat wojny nie był w Pani rodzinie tematem tabu.
W mojej rodzinie nie mówiło się o tym zbyt wiele. Może dlatego, że dziadka stryjecznego, który był komunistą, postrzegano jako czarną owcę. A pochodzę z bardzo konserwatywnej rodziny, hołdującą tradycjom katolickim. To, że jedna osoba się wyłamała i poszła inną drogą, było czymś złym.
Mówił o złych stronach czy swoich osiągnięciach?
Przede wszystkim opowiadał o swoich przeżyciach: gdzie walczył, co robił. Nie rozmawialiśmy o prawdziwych dramatach i tragediach, które miały wówczas miejsce. Dopiero w momencie, kiedy moja kuzynka, która jest historyczką, zajęła się badaniem przeszłości naszej rodzinny, niektóre z tych faktów zaczęły wychodzić na światło dzienne. Wtedy zrozumiałam, że mam już wystarczająco dużo materiałów, żebym mogła zacząć pisać powieść.
W Pani książce znajdziemy też parę słów o naszym kraju. Skąd Pani zainteresowanie historią Polski?
Macie bogatą historię opierania się agresji z zewnątrz. To właśnie te doświadczenia i przeżycia natchnęły mnie do refleksji. II wojna światowa w moim postrzeganiu jest niezwykle ciekawym momentem historycznym, a Polska doświadczyła okrucieństwa w tym czasie jeszcze mocniej niż Hiszpania. To fascynująca historia, którą nie do końca udało nam się zrozumieć, odpowiednio zaszufladkować, gdyż odbyła się w XX wieku, kiedy wydarzyło się mnóstwo barbarzyństw. Dopóki my, ludzie, nie poukładamy sobie tego, co się stało, będziemy o tym dużo mówić i pisać.
Obecna sytuacja polityczna w Hiszpanii jest dosyć napięta. Obawia się Pani teraz o losy swojego kraju?
To prawda, sytuacja jest dosyć niespokojna. W momencie, kiedy nasza młoda, czterdziestoletnia demokracja przechodzi takie trudne chwile, martwi mnie, że mogło dojść do czegoś takiego. Osoby, które dążą do uzyskania przez Katalonię niezależności, są w mniejszości, a mimo to udało im się zachwiać porządkiem demokratycznym i spowodować takie skutki. Z drugiej strony mam w sobie pewien spokój, jesteśmy częścią wielu organizacji pozarządowych, Unii Europejskiej i innych ciał, które ewentualnie mogą nam przyjść z pomocą zgodnie z zapisami prawa.
Sytuacja polityczna w Hiszpanii nie napawa więc optymizmem...
Uważamy, że Katalonia jest częścią Hiszpanii, nic więc dziwnego, że nasze hiszpańskie społeczeństwo nie jest za tym, by dokonano jej odłączenia. Oczywiście, jest wielu Hiszpanów, którzy chcieliby dać się wypowiedzieć w tej sprawie Katalończykom. Problem polega na tym, że w samej Katalonii społeczeństwo jest bardzo podzielone. Połowa osób jest za tym, żeby ten region się oddzielił od państwa, a druga wręcz przeciwnie.
Czy chcą należeć do Hiszpanii, czy chcą uniezależnić swój region. A nam przecież chodzi o przeprowadzenie legalnego referendum. Tylko czy ono rozwiąże sytuację?
Czy kryzys, który ma teraz miejsce w Hiszpanii, jest dobrym tematem na powieść?
Jest jeszcze za wcześnie, by o tym pisać. To wszystko jest za świeże. Żeby można na podstawie tych wydarzeń napisać książkę, muszą opaść emocje. Potrzeba nam dystansu, który jest niezwykle ważny w tej sprawie, a obecnie wszystkim go brakuje.
Dowiedz się więcej na temat książki