Tylko na viva.pl

Paulina Smaszcz-Kurzajewska mówi wprost: „Nie jestem samotna!”

Jak radzi sobie w czasie pandemii i co robi, gdzy spotyka się z hejtem?

Beata Nowicka 5 kwietnia 2020 16:51

Jak radzi sobie w czasie pandemii i co robi, gdy spotyka się z hejtem? Paulina Smaszcz Kurzajewska w czasie epidemii poświęciła się rodzinie i pracy. „Jestem z moim synkiem. Julek uczy się online, ja pracuję online, czytamy książki, bo nie mam telewizora”, mówi wprost. Przeczytajcie, jak radzi sobie w tym trudnym czasie!

Beata Nowicka:  Jak się czujesz?

PAULINA SMASZCZ- KURZAJEWSKA: Dobrze. „Czas koronawirusa” spowodował, że całą swoją działalność zawodową przeniosłam do internetu. Mam bardzo dużo szkoleń i konsultacji online. Kiedy zdarzają się sytuacje kryzysowe, nagle wszyscy potrzebują PR i umiejętności komunikacyjnych. Więc działam. Jestem z moim synkiem. Julek uczy się online, ja pracuję online (śmiech).

Zgrany z Was duet!

Idealny. Idę do przodu, mam nadzieję, że szybko uda nam się opanować epidemię. Jesteśmy - okazuje się - mądrzejsi i bardziej zdyscyplinowani niż inne kraje, więc cieszmy się z tego.

Niemal z dnia na dzień większość z nas zamknięto w domach. Ty w Warszawie, ja w Krakowie, który jest kompletnie pusty.

Warszawa też jest wyludniona. Natura uprzytomniła nam, że musimy wyhamować, że dłużej tak się nie da. Żadna wojna nie spowodowała takiego zatrzymania świata, jak wirus. Biologia. Tak bardzo zużyliśmy naszą planetę, tak przyłożyliśmy się do zniszczenia natury, że ona nam w końcu pokazała kto tu rządzi. Nie wiemy ile to będzie trwało, ale myślę, że negatywne konsekwencje będą takie, że wiele firm tego nie wytrzyma.

 A rodziny zdane na siebie na małej przestrzeni?

Patrzę z uwagą na to, jak ludzie tworzą memy: „Jak ja wytrzymam z moją rodziną?! Zaraz zwariuję!”. A ja sobie myślę, że to jest fantastyczny czas próby dla rodziny. Nie jesteśmy na wakacjach, kiedy leżymy do góry brzuchem, tylko żyjemy w grupie, zamknięci w domu. Nie ma znaczenia czy ten dom ma 20, 30 czy 100 metrów, ważne, żeby było to miejsce, w którym czujemy się najlepiej na świecie. Jesteśmy bezpieczni, każdy jest ważny, każdy ma coś do powiedzenia. To jest szansa, by odbudować albo wzmocnić nasze więzi. I porozmawiać o obawach, lękach. Mamy prawo się bać, bo żyjemy w czasach ogromnej niepewności. 

Co robisz?

Wiesz, że jestem poznanianką. Zawsze mam plan (śmiech). Poza tym mam taką osobowość, że kompletnie nie nudzę się sama ze sobą. Ciągle sobie coś wymyślam, tworzę projekty i je realizuję: robię szkolenia online, piszę doktorat, wcześniej chodziłam z Julkiem na rower, teraz dużo czytam, bo nie mam telewizora.

To chyba dobrze...

Tak uważam, bo nie karmię się tymi wszystkim podkreślonymi na czerwono newsami, ponieważ one nastawione są głównie na straszenie, podsycanie paniki i negatywne emocje. Sama wybieram strony, na których czytam wiadomości, są to sprawdzone, wiarygodne źródła, na przykład strona WHO, bo ja chcę wiedzieć co NAPRAWDĘ się dzieje. Jeśli szukam zdania jakiegoś eksperta, sprawdzam kto to jest. Jestem socjologiem z wykształcenia, dla mnie ważne jest źródło. 

 I słusznie.

Zauważyłam, że jedni się tym bawią - i ja nie mam nic przeciwko temu - inni bardzo się boją i mają prawo. Ale wiesz co jest najgorsze w tych wszystkich mediach społecznościowych?  Że jedni drugich atakują. To jest coś, co mnie niepokoi. Rozumiem, że komuś jest źle, ale to nie znaczy, że inni z tego powodu mają popełnić samobójstwo. Jeśli się bawicie, to nie znaczy, że wszyscy muszą się bawić. Dajmy żyć innym. Zaakceptujmy ludzi takimi, jacy są. Tymczasem trwa nagonka, jedni krytykują drugich i na siebie naskakują. To pokazuje jak bardzo jesteśmy nietolerancyjni, wrodzy, jak bardzo oceniamy innych i wydaje nam się, że mamy do tego prawo. Na jakiej podstawie? Nie wiem. Niestety mam wrażenie, że w tej izolacji, hejt jest jeszcze bardziej rozbudzony.

Paulina Smaszcz-Kurzajewska, VIVA 1/2020
Fot. Zuza Krajewska/Warsaw Creatives

Jesteś samotna?

Nie. Mam rodzinę, mam synów, mam kontakt z Maćkiem, dużo znajomych, przyjaciół. Mam mamę, która jest w Poznaniu. Bardzo się martwię. Dzwonię, pytam jak się czuje, jak sobie radzi, zakazuję wychodzenia. Mama wie, że musi siedzieć w domu dla własnego dobra. Nie możemy doczekać się chwili, kiedy będziemy mogli pojechać do niej, albo zabrać ją do nas do Warszawy, bardzo tęsknimy. Jest mi przykro, że seniorzy zostali tak drastycznie odizolowani od dzieci, od rodzin. Bardzo ich przytulam i całuję wszystkich. 

Wieczorami gracie razem z Julkiem w warcaby?

Julek przede wszystkim z tatą gra w gry komputerowe. Bardzo się tym fascynują. Ja niestety nie umiem (śmiech). My razem oglądamy fajne filmy, czytamy książki. Wymieniamy się nimi, a teraz w ogóle mamy taki moment, że czytamy bardzo dużo książek dotyczących samorozwoju, akceptacji, świadomości, przywództwa. Na przykład „13 rzeczy, których nie robią silne psychicznie kobiety” Amy Morin, „Dlaczego mężczyźni kłamią, a kobiety płaczą?” Alan i Barbara Pease czy „Odwaga bycia nielubianym” Ichiro Kishimi, Fumitake Koga. Wydaje mi się, że w Julku budzi się moja pasja. To jest fascynujące jak 14-latek patrzy na pewne zagadnienia. 

Przymusowa izolacja coś w Tobie zmieniła? 

Tak. Spojrzenie na ludzi, z którymi pracuję. Okazało się, że jedni w sytuacji kryzysowej są bardzo zmobilizowani, otwarci na nowe narzędzia, na zmianę myślenia, aktywności i odpowiedzialności. A inni okazali się kompletnie niereformowalni, nie dopuszczają żadnej zmiany, nie umieją zareagować na nową rzeczywistość. Myślę, że ta sytuacja będzie wielkim testem dla nas wszystkich, pracowników i pracodawców. 

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Bogna Sworowska o pracy w modelingu kiedyś i dziś…

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

FILIP CHAJZER w poruszającej rozmowie wyznaje: „Szukam swojego szczęścia w miłości, w życiu, na świecie…”. GOŁDA TENCER: „Ludzie młodzi nie znają historii. Patrzą do przodu (…). A ja robię wszystko, by ocalić pamięć”, mówi. JAN HOLOUBEK i KASPER BAJON: reżyser i scenarzysta. Czego nie nakręcą, staje się hitem. A jak wyglądają ich relacje poza planem filmowym? MONIKA MILLER od lat zmaga się z depresją i chorobą dwubiegunową, ale teraz za sprawą miłości pierwszy raz w życiu jest szczęśliwa.