Reklama

Tegoroczna Eurowizja rozpocznie się już w najbliższy wtorek i to właśnie wtedy polski reprezentant powalczy o wejście do ścisłego finału konkursu. O tym, czy zaśpiewamy podczas sobotniego koncertu zadecydują widzowie i jury, którzy swoimi głosami ocenią występ zespołu Tulia. Kwartet wykonujący piosenkę Fire of Love (Pali się) jest już po drugiej próbie. Jak im poszło?

Reklama

Opinie po drugiej próbie Polski przed 1. Półfinałem Eurowizji 2019

We wtorkowym półfinale (pierwszym z dwóch) Tulia zaprezentuje się publiczności jako czwarta z kolei. To według ekspertów konkursu nie najlepsza pozycja startowa, ale i tak najważniejsze są piosenka i jej oprawa. Pierwsza próba naszego zespołu, która odbyła się kilka dni temu, była bardzo dobra jeśli chodzi o wokale artystek, jednak wkradło się do niej kilka problemów technicznych. Błędy zostały jednak skorygowane, praca kamer poprawiona, dlatego dziś wokalistki mogły bez rozpraszania skupić się na wykonaniu Fire of Love (Pali się).

Jak będzie wyglądał nasz występ? „Świetnie w realizacji telewizyjnej wypada początek. Dziewczyny są niezwykle majestatyczne, bardzo sprawnie pozbywają się woalek, po czym pewnie patrzą w kamerę. Wizualizacje są utrzymanie w czerwono-czarnych barwach. […] Jest kolorowo, dziewczyny czasem się uśmiechają do kamery, patrząc prosto w jej obiektyw, przy drugiej zwrotce schodzą z platformy na główną scenę i zaczynają wykonywać prostą choreografię, stojąc przy statywach (bujają się na boki, poruszają rękami). Część dziennikarzy klaszcze razem z dziewczynami przy początku drugiej zwrotki. W końcowej partii, przy angielskiej części, ponownie klaskanie i dynamiczne ujęcie kamery na koniec. Brawa w centrum prasowym”, napisali w swojej relacji dziennikarze Eurowizja.org, którzy są na miejscu konkursu.

Inny obserwator Eurowizji podał z kolei dwa najmocniejsze jego zdaniem punkty naszego wystąpienia. „To zmieniające się zbliżenia na twarze wokalistek w środku piosenki i ujęcie z tyłu zza pleców na publiczność. Pod koniec utworu brakuje mi ostatnich spojrzeń dziewczyn do kamery, bo widz traci z nimi kontakt. Efekt kręcącego się podestu sprawdza się tutaj, bo pełny wykon przy statywach znudziłby”, napisał w sieci Szymon Stellmaszyk prowadzący fanpage Let’s talk about ESC.

Czy Polska przejdzie do finału konkursu? Zagraniczni fani konkursu mają co do tego wątpliwości, ale nie skreślają naszych szans. „Jest w tym jakiś mistycyzm, który nie pojawia się w żadnym innym występie. Wokale dziewcząt brzmią fantastycznie, a użycie ruchomej, obrotowej platformy przenosi nas do innego świata. Nie jest to jednak najbardziej dynamiczny występ - prawdopodobnie z powodu skomplikowanych kostiumów, które wokalistki mają na sobie. Całość jednak mocno wpada w pamięć”, napisali dziennikarze z Wiwibloggs. Zastanawiający jest także odbiór przez jury białego śpiewu, którym posługują się polskie artystki. Tak charakterystyczny sposób wykonania piosenki może albo razić i pozostać niezrozumiany, albo zaintrygować i pozostawić w pamięci miłe odczucia…

Naszym zdaniem zespół Tulia wyciągnął z utworu wszystko, co mógł najlepszego. Do tego zdobne stroje, ruchoma platforma i ciekawe wizualizacje - wszystko to sprawia, że nasz występ jest dość atrakcyjny. Oczywiście na tle niektórych innych państw może wciąż polska propozycja jest dość skromna i niewystarczająco dynamiczna, ale niezależnie od wyniku nie mamy się czego wstydzić.

Reklama

Zobacz, jak wyglądała druga próba Polek. Wideo znajduje się pod artykułem, a zdjęcia zamieściliśmy w galerii. Będzie finał?

Reklama
Reklama
Reklama