Reklama

Minął już ponad tydzień od tragedii w Koszalinie. Pięć młodych dziewczyn: Julia, Amelia, Karolina, Wiktora i Małgosia wybrały się do escape roomu, by świętować urodziny jednej z nich. Ich zadaniem było rozwiązanie zagadki w godzinę i wydostanie się z pomieszczenia. Niestety, w pomieszczeniu obok wybuchł pożar. Przyczyną była prawdopodobnie rozszczelniona butla z gazem. Dym zaczął wdzierać się do środka, a 15-latki usiłowały się wydostać i wzywały pomoc. Ratować je próbował pracownik escape roomu, 25-letni Radosław D. Nie udało mu się. Sam został poszkodowany – doznał poważnych poparzeń.

Reklama

Oficjalna przyczyna śmierci pięciu nastolatek

Kiedy straż pożarna dotarła na miejsce, nastolatki już nie żyły. Choć od początku podejrzewano, że zatruły się czadem, teraz znane są oficjalne przyczyny śmierci. Dwa dni po ich pogrzebie na cmentarzu w Koszalinie podano wyniki sekcji zwłok. „Możemy obecnie mówić już o ustalonej przyczynie ich zgonu”, powiedział Ryszard Gąsiorowski rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. Prokuratura potwierdziła, że Julia, Amelia, Karolina, Wiktora i Małgosia zatruły się tlenkiem węgla. Wykluczono też, by nastolatki były pod wpływem narkotyków lub alkoholu.

Reklama

Po tragedii ustalono, że escape roomie w Koszalinie dopuszczono się wielu zaniedbań. Jego kierownik, Miłosz S. trafił do aresztu i postawiono mu zarzuty umyślnego stworzenia niebezpieczeństwa wybuchu pożaru i nieumyślnego doprowadzenia do śmierci osób. Grozi mu do 8 lat więzienia.

AP/Associated Press/East News
Radek Kolesnik/REPORTER
Reklama
Reklama
Reklama