Reklama

W czwartek 15 kwietnia 2020 roku na posiedzeniu Sejmu odbyło się m.in. głosowanie w sprawie obywatelskiego projektu ustawy „Zatrzymaj aborcję”, który przedstawiła Kaja Godek. Zakłada on m.in. zniesienie możliwości przerwania ciąży ze względu na duże prawdopodobieństwo ciężkich i nieodwracalnych wad płodu, które potwierdzą badania prenatalne. Projekt, pod którym podpisało się ponad 830 tys. obywateli, został złożony w Sejmie jesienią 2017 r.

Reklama

Sejm skierował projekt ustawy „Zatrzymaj aborcję” do komisji

Posiedzenie wznowiono o 14.00. Pod głosowanie poddano najpierw wniosek o odrzucenie projektu ustawy w pierwszym czytaniu, za którym byli m.in. posłowie Koalicji Obywatelskiej oraz Lewicy. Ostatecznie wyniki głosowania prezentowały się następująco: 187 za, 254 przeciw, 10 wstrzymało się od głosu; łącznie głosowało 451 posłów, tym samym wniosek został odrzucony. Następnie pod głosowanie poddano wniosek o niezwłocznym skierowaniu projektu do drugiego czytania, bez odsyłania do komisji. Wynik: 68 za, 375 przeciw, 7 wstrzymało się; łącznie głosowało posłów 450 – ten wniosek również został odrzucony.

Głosowanie było poprzedzone burzliwą dyskusją, która miała miejsce zarówno wczoraj, jak i dzisiaj. Kaja Godek grzmiała z mównicy sejmowej:

„Rozmawiamy o tym, czy w Polsce można kroić żywcem ludzi na kawałki, bez znieczulenia. Rozmawiamy o tym, czy w Polsce można dusić niewinne dziecko przedwczesnym porodem, a potem odkładać gdzieś w sali porodowej (...) i czekać aż godzinami będzie umierało, aż się zadusi. I to jest meritum tej ustawy: wykreślenie możliwości zrobienia czegoś takiego dziecku, dlatego że jest niepełnosprawne”.

W podobnym tonie były utrzymane wypowiedzi posłów Konfederacji, popierających projekt. Bardziej ostrożni byli niektórzy posłowie Zjednoczonej Prawicy, według których „projekt wymaga omówienia i dyskusji”.

W kontrze były natomiast opinie posłów Koalicji Obywatelskiej oraz Lewicy. Podkreślali, że projekt jest sprzeczny z prawami kobiet, wiąże się dla nich z poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi oraz z narażeniem życia. Dlatego też stanowczo sprzeciwiano się jego dalszemu rozpatrywaniu.

Co dalej z projektem „Zatrzymaj aborcję”?

Projekt Kai Godek został skierowany do komisji zdrowia oraz polityki społecznej i rodziny. O takim finale całej sprawy mówiło się nieoficjalnie od kilku dni. Według informatorów blisko związanych z partią rządzącą, rozwiązanie to jest optymalne dla rządu w obecnej sytuacji i opowiadali się za nim posłowie Zjednoczonej Prawicy. Mówi się, że w ten sposób zostanie zamrożony na nieokreślony czas, mimo że niektórzy posłowie chcieliby innego rozwiązania.

„Prywatnie życzę sobie, żeby tym razem komisja nie była słynną sejmową zamrażarką. Trzeba pewne rzeczy rozstrzygać. Trzeba mieć odwagę za śmiercią lub za życiem się opowiedzieć, trzeba umieć podnieść rękę i trzeba to zrobić. Chowanie głowy w piasek nie ma tutaj żadnego uzasadnienia”, twierdził Bolesław Piecha z PiS.

Reklama

W całym kraju odbywały się protesty przeciwko zaostrzeniu w Polsce prawa aborcyjnego. Jednak z uwagi na pandemię koronawirusa i związane z nią obostrzenia, miały one specyficzny przebieg. W oknach mieszkań i domów umieszczano grafiki i znaki, związane z protestem, w tym czerwoną błyskawicę. Na zdjęciu profilowym na Facebooku można było także ustawić sobie specjalną nakładkę. Wśród haseł, które wykorzystywano, najbardziej popularnymi były: „piekło kobiet”, „walczcie z wirusem, nie z kobietami” czy „nie składamy parasolek” i „strajk kobiet”.

Ogólnopolski Strajk Kobiet
Reklama
Reklama
Reklama