Wszyscy jesteśmy konformistami. Dlaczego tak łatwo ulegamy wpływom innych ludzi?
Dostosowanie się, podporządkowanie, uległość, doświadczamy tych stanów w wielu codziennych sytuacjach
- Redakcja VIVA!
Psychologowie na ogół nie odpowiadają na pytanie, czy konformizm jest zły, czy dobry. Potrafi być różny, a towarzyszy nam w życiu stale. Czasem jest bliski czemuś, co można nazwać kulturą życia społecznego. Jeśli np. mamy pandemię koronawirusa i zalecenie, by nosić maseczki, to lepiej przystosować się do nakazu. Nawet jeśli nie lubimy tego, czy nie do końca w to wierzymy. Bunt może oznaczać, że narazimy na niebezpieczeństwo innych ludzi. Przyniesie więcej szkody niż pożytku.
Czytaj też: Wystrzegaj się za miłych ludzi – istnieją co najmniej 3 powody, by tak robić!
Czym jest konformizm? Przykłady
Innym przykładem jest cisza w teatrze – dostosowujemy się do ogólnie przyjętych zasad i w czasie spektaklu nie rozmawiamy. Jeszcze inny przykład: kto z nas nie spotkał się w sytuacji, kiedy nasze dzieci, zwykle w liceum zaczynają palić papierosy. Najpierw jest mnóstwo wypierania się i zarzekanie, ale potem słyszymy: „Bo wszyscy palą”. Nastolatki często buntują się wobec rodziców, ale mają ogromną potrzebę akceptacji przez grupę rówieśniczą, więc szybko jej ulegają. Inny przykład: ludzie, którzy są daleko od kościoła, posyłają jednak dziecko do komunii. Nie chcą, żeby było piętnowane i sami nie mają siły brać sobie tego problemu na głowę. Dostosowują się do większości. Jedni zapisują się do partii, bo naprawdę wierzą, w jej program, inni dla kariery i korzyści majątkowych. W totalitarnych państwach ludzie często mówią: Zapisałem się, bo wszyscy należą. Albo: Bo takie były czasy. To konformizm w klasycznej postaci.
Konformizm może też polegać na kolaboracji z wrogiem, czy ślepym posłuszeństwie, i to jest jego najgorsze oblicze.
Dlaczego ulegamy?
W latach 50. amerykański psycholog (urodzony w Polsce) Salomon Asch zrobił słynny dzisiaj eksperyment. Jego wyniki zaskoczyły nie tylko naukowców, ale i jego samego. Uczestnicy eksperymentu widzieli trzy kreski, różnej długości i mieli do jednej z nich dopasować czwartą (pytanie brzmiało „który odcinek jest najbardziej zbliżony długością do odcinka X”). Gdy rozwiązywali to zadanie sami, zrobili je dobrze w ponad 99 procentach. Ale za którymś razem Asch wprowadził aktorów udających uczestników. Wyobraźmy sobie, że 5 osób przed nami udziela odpowiedzi, która wydaje nam się zła, a jednak słyszymy, jak jedna po drugiej wybiera to rozwiązanie. Okazało się, że w tej grupie blisko 75 procent badanych udzieliło złej odpowiedzi albo wahało się, którą wybrać. Asch był zaskoczony, że tak wielu ludzi uległo wpływowi, chociaż eksperyment był dobrowolny, uczestnicy niczego nie ryzykowali i byli dobrani przypadkowo.
Wśród przyczyn takiego zachowania wymienia się niską samoocenę, lęk przed popełnieniem błędu (porażką), przekonanie, że inni wiedzą lepiej ode mnie, potrzeba akceptacji, chęć przynależności do grupy (niewyróżniania się), niechęć do wzięcia odpowiedzialności za swoje decyzje. Psycholingwista Adam J. Wichura twierdzi, że konformizmowi sprzyja ugodowość, introwertyzm, neurotyczność.
Był kiedyś taki film „12 gniewnych ludzi.” Opowiadał o ławnikach, którzy mieli zdecydować, czy posłać na krzesło elektryczne chłopaka za zabójstwo ojca. Wydawało się, że spotkanie jest formalnością. Wszystko wskazywało, że to on zabił. Ławnicy chcieli szybko zakończyć sprawę, byli zmęczeni, był upał, wszyscy spieszyli się na mecz baseballowy. Ale wtedy jeden człowiek powiedział: Nie. Chłopak jest niewinny. Najpierw wywołał złość i szyderstwa grupy, ale potem krok po kroku przekonywał ich do swoich racji. To idealny przykład konformizmu i nonkonformizmu. Wygody i odwagi.
Przeczytaj również: Jak twoja intuicja może ci pomóc podejmować lepsze decyzje
Bierzemy, co widzimy
Istnieje też tzw. konformizm informacyjny. Polega on na kopiowaniu zachowań innych, gdy nie mamy wiedzy, co się dzieje. Przykładem może być panika tłumu, gdy wszyscy rzucają się do ucieczki, bo inni uciekają. W PRL-u, gdy była kolejka, to każdy w niej stawał, a dopiero potem pytał, „za czym”.
Czasem też przyjmujemy czyjeś opinie, poglądy, diagnozy - bezkrytycznie puszczamy je w obieg, jakby były oczywistymi prawdami, a one okazują się oszustwem. Może dotyczyć to spraw politycznych, ale nie tylko. Mamy swoje ulubione portale, stacje telewizyjne i radiowe i rzadko krytycznie odnosimy się do tego, co nam serwują. Wybieramy je raczej dlatego, że chcemy potwierdzenia swoich przekonań. Czujemy się spójni z grupą, która tak samo myśli. To też jest konformizm polegający na takim utożsamieniu się z grupą, że już nie myślimy samodzielnie. Zatracamy zdolność do krytycznego myślenia i oceny sytuacji. Adam J. Wichura uważa, że powoduje nami m.in. bierne zaufanie do mediów, efekt potwierdzenia, efekt dostępności – jeśli cały czas o czymś słyszymy, potęguje to nasze wyobrażenie o problemie, myślenie grupowe itp. Tymczasem zawsze, niezależnie od sytuacji warto mieć w sobie nonkonformistę, który powie: muszę to sprawdzić. Podpowie nam, żebyśmy pomyśleli krytycznie, nieufnie. Tak na wszelki wypadek.