Reklama

Historia niespełna dwuletniego Alfiego Evansa wstrząsnęła światem. Urodził się jako zdrowy chłopiec, lecz po kilku miesiącach stan jego zdrowia zaczął szybko się pogarszać. Lekarze byli bezradni. Wkrótce stwierdzili, że mózg Alfiego został nieodwracalnie zdegradowany w 70% w powodu nieznanej tajemniczej choroby neurologicznej. Chłopiec nie słyszał, nie oddychał i nie miał kontaktu z otoczeniem. Przy życiu podtrzymywała go tylko specjalistyczna aparatura. Lekarze zdecydowali ostatecznie o odłączeniu go.

Reklama

Wszystko obserwowali zrozpaczeni rodzice Alfiego, którzy nie przyjmowali do wiadomości, że ich syn nie wyzdrowieje. Kategorycznie sprzeciwili się decyzji szpitala i starali się rozstrzygnąć sprawę w sądzie. Niestety nie znaleźli poparcia. O Alfiem mówił już wtedy cały świat. Tysiące protestowały w obronie życia dziecka. Poparł ich też papież Franciszek.

Sztuczne podtrzymywanie funkcji życiowych Alfiego Evansa zakończono 23 kwietnia 2018 roku. Ku zaskoczeniu lekarzy chłopiec przeżył jeszcze pięć dni. Dla wielu jego historia stała się symbolem walki z bezdusznym systemem o prawo do godnej śmierci.

Reklama

Zobacz nasze wideo.

Reklama
Reklama
Reklama