Reklama

Paulina Młynarska pojawiła się na okładce tygodnika Wprost. Dziennikarka zdecydowała się opowiedzieć o swoim dzieciństwie i traumie, jaką przeżyła w związku z chorobą ojca. Wojciech Młynarski przez lata zmagał się z chorobą dwubiegunową. Paulina Młynarska przyznała, że choć wciąż ma żal do dorosłych oto, co ją spotkało, to winny jej zdaniem jest cały system, a nie jednostka. Dziennikarka, która jakiś czas temu zdecydowała się wyjechać do Grecji i tam rozpocząć kolejny etap w swoim życiu, opowiedziała o niełatwej relacji z ojcem i wydarzeniach, które na zawsze odbiły się na jej psychice.

Reklama

Paulina Młynarska o ojcu

Dopiero dwa miesiące po śmierci Wojciecha Młynarskiego jego dzieci Agata, Paulina i Jan Młynarscy zdecydowali się na bardzo szczery wywiad o ojcu. Na całym życiu Wojciecha Młynarskiego i jego relacjach z bliskimi zaważyła ciężka choroba, na którą cierpiał. W rodzinie był to temat tabu. Paulina Młynarska o tym, że ojciec cierpi na chorobę dwubiegunową dowiedziała się dopiero w wieku 14 lat. Sama opisywała to tak:

„Dopiero kiedy zaczęliśmy dojrzewać, bo wcześniej, w latach 70. i 80., ludzie się tak nie zajmowali analizowaniem stanów psychologicznych własnych i innych ludzi. Taka choroba jak ojca była czymś wstydliwym, mówiło się o niej szeptem. U nas w domu w ogóle nie wolno było o niej mówić. O tym, że tata choruje na dwubiegunówkę, dowiedziałam się, mając lat 14. Obie z Agatą byłyśmy już właściwie dorosłe, kiedy po raz pierwszy otwarcie o tym z tatą rozmawiałyśmy. (…). Nasze relacje często bywały trudne i naznaczone problemami, z którymi tata się borykał, mówię tu o jego chorobie dwubiegunowej. Ale kiedy był w dobrej formie, mogłam liczyć na jego przemyślenia. I on nigdy, przenigdy mnie nie oceniał”.

Ojciec Pauliny i Agaty Młynarskich, Wojciech Młynarski, chorował na chorobę afektywną dwubiegunową. Dziś Paulina Młynarska powraca do smutnych wydarzeń z dzieciństwa i w wywiadzie dla tygodnika Wprost opowiedziała o niełatwej relacji z ojcem. Skutki jego choroby na zawsze odbiły się na jej psychice. By zamknąć ten trudny etap swojego życia napisała książkę Jesteś spokojem, która skierowana jest do „wszystkich dorosłych dzieci złych”, czyli tych, którzy czuli się winni z powodu własnych przeżyć.

W rozmowie z Wprost Paulina Młynarska przyznaje, że zdarzało się, że ojciec, mając „obłęd w oczach” gonił ją podczas ataku choroby i krzyczał, że ją zabije. Dziś doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że przemawiała przez niego choroba, ale jako dziecko nie miała pojęcia, dlaczego jej tato w jednej chwili potrafi tak bardzo się zmienić. Gwiazda nie szuka jednak winnych tego, co ją spotkało.

„ Gdyby wiedziano, co robić, komu przyszłoby do głowy, żeby wysyłać mnie, kilkulatkę, z ojcem w trasę koncertową, żebym pilnowała, czy nie narozrabiał? Kończyło się tak, że porzucał mnie w hotelowym pokoju bez jedzenia i picia albo zapominał mnie zabrać z jakiejś garderoby i ktoś znajdował mnie zakopaną pod płaszczami. Oczywiście mam żal do dorosłych, bo intuicyjnie powinni nas chronić, izolować, po prostu nas ewakuować, kiedy ojciec miał nawroty choroby. Ale winny był cały system”, wspomina.

Gdy w końcu zrozumiała podłoże choroby, zaczęła mu współczuć, bo wiedziała, że przemawia przez niego choroba, a on sam jest jej ofiarą. Jak tylko na świat przyszła jej córka, Paulina Młynarska udała się do terapeuty. I choć sama miała za sobą wiele lat terapii, to chciała zrobić to, czego sama nie zaznała w dzieciństwie – ochronić córkę przed atakami dziadka. To właśnie dzięki temu, córka Pauliny Młynarskiej ma z mamą tak świetny kontakt, a sama Alicja stała się oczkiem w głowie dziadka, bo od samego początku wiedziała, że zmaga się z ciężką chorobą.

Reklama

Dziennikarka udzieliła poruszającej rozmowy, ale nie kryła oburzenia okładką tygodnika. Wywiad z Pauliną Młynarską zajawiono tytułem „Byłam ofiarą ojca”, co nie przypadło gwieździe do gustu. Młynarska wprost przyznała, że jej zaufanie zostało nadszarpnięte a sama oładka ją „znokautowała”. Swój wywiad wprost podsumowała na swoim Instagramie: „Tata pojawia się w tekście jako ukochany bliski, który dotknięty chorobą afektywną dwubiegunową, sprawiał, że życie rodziny bywało bardzo trudne. Dla dzieci - chwilami przerażające. Mówię jednak o Tacie, jako o ofierze choroby! Ciężkej, okrutnej dla chorego, nierozumianej przez otoczenie. Mówię z miłością i zrozumieniem. Mówię do tych, którzy sami i same, być może, zmierzyły/li się z podobnymi problemami. I mówię o tym jak za pomocą jogi i medytacji można te stare sprawy pozamykać i żyć bez żalu i bólu.”

archiwum prywatne Pauliny Młynarskiej
Robert Wolański
Reklama
Reklama
Reklama