Wojciech Wysocki szczerze o walce z rakiem jądra: „Warto publicznie zabrać głos w tej sprawie"
Aktor nie wybiera się na emeryturę: „Chcę umrzeć na scenie”
Ekstradycja, Ranczo czy Na wspólnej to tylko niektóre produkcje, z których znany jest Wojciech Wysocki. Tysiące widzów równie mocno obserwuje jego poczynania teatralne, bo to właśnie występowanie na scenie jest ulubioną częścią zawodu 70-latka. I choć w zawodzie osiągnął wiele, to w życiu prywatnym musiał pokonać wiele przeszkód. Kilka miesięcy temu w jednym z wywiadów opowiedział o swojej pracy, niechęci do emerytury i wygranej walce z ciężką chorobą. „Od 23 lat jestem już zdrowy. Ale jeśli ktoś o to pyta, odpowiadam. Choć i do tego musiałem dojrzeć”, wyznał.
Wojciech Wysocki o teatrze i zarobkach
Piękna Lucynda czy Czworo do poprawki — w tych spektaklach można aktualnie podziwiać talent Wojciecha Wysockiego. Artysta uwielbia grać przed publicznością na żywo, niestety przez ostatnie 2 lata miał do tego mniej okazji… „Przed pandemią rocznie grałem w około 200 spektaklach. Z prostej kalkulacji wynika, że więcej na tym zarabiałem niż na serialach. Teraz wszystko trochę się zmieniło. Ludzie mają mniej pieniędzy i do teatrów chcą chodzić tylko w piątki, soboty i niedziele. W związku z tym mam zajęte wszystkie weekendy do połowy przyszłego roku. Ale coś trzeba jeszcze robić między poniedziałkiem a czwartkiem…”, zastanawiał się głośno w Plejadzie.
Czytaj także: Katarzyna Grochola szczerze o walce z chorobą: „Jestem silna. W moim życiu więcej było tąpnięć”
Czas pandemii aktor wspomina nie za dobrze także z innego powodu… „Nie tylko dlatego, że dość ciężko przeszedłem zakażenie koronawirusem. Męczyłem się przez 10 dni. Niewiele brakowało, a trafiłbym do szpitala. Ale najgorsze w tym wszystkim było to, że poczułem, jak może wyglądać emerytura. Miałem jej przedsmak przez półtora roku. Chryste Panie, coś strasznego! Nie rozumiem, jak miliony ludzi mogą o niej marzyć i czekać na nią z utęsknieniem”, mówił w rozmowie z Michałem Misiorkiem. „Ja absolutnie nigdy nie zamierzam przechodzić na emeryturę. Chcę umrzeć na scenie”, zapewnił.
Choroba Wojciecha Wysockiego. Jak wygrał z rakiem?
Historia choroby aktora nie jest już dziś tajemnicą. Artysta – jak sam opowiada — w latach 80. miał powiększony węzeł chłonny i przy badaniach okazało się, że to nowotwór jądra. Po operacji i chemioterapii 11 lat wszystko było dobrze. Choroba wróciła jednak w taką samą mocą zaraz po pojawieniu się na świecie jego córki. „Wycięto mi wtedy węzeł chłonny i już po trzech chemiach miałem remisję. Wszystko dobrze się skończyło i żyję nadal”, czytamy w Plejadzie.
Prywatnie Wojciech Wysocki od wielu lat jest w szczęśliwym związku, którego owocem jest córka Rozalia. Urodzona w 1999 roku, dziś ma 23 lata. Aktor doczekał się dziecka już po tym, jak operacyjnie pozbyto się z jego ciała raka jądra. „Jestem żywym przykładem na to, że z tej choroby się wychodzi. Mało tego – po jej przejściu płodzi się dzieci. I mam dowody na to, że dla ludzi to ma znaczenie”, powiedział w nowym wywiadzie Wojciech Wysocki.
Ale nie zawsze był tak otwarty, by opowiadać publicznie o swoich publicznych doświadczeniach. Co się zmieniło? „Nie lubię epatować tym, że chorowałem na raka, bo od 23 lat jestem już zdrowy. Ale jeśli ktoś o to pyta, odpowiadam. Choć i do tego musiałem dojrzeć. Długo namawiano mnie do tego, żebym publicznie opowiedział o tym, co mnie spotkało. Ale ja się bałem. Uważałem, że zwracanie na siebie uwagi i opowiadanie, że się wyzdrowiało, to pycha. Ale w pewnym momencie, gdy mówiłem o tym prywatnie, zauważyłem, że ludziom to pomaga. Po kilku latach stwierdziłem, że warto jednak publicznie zabrać głos w tej sprawie. Dziś traktuję to jako rodzaj misji”, czytamy w tej samej rozmowie.
Czytaj także: Wzruszająca przemowa Priscilli i tłumy fanów. Tak pożegnano Lise Marie Presley
Aktor cieszy się, z każdej wiadomości, w której mężczyźni piszą mu, że dzięki jego historii, postanowili pójść na badania. Wciąż jednak martwi go, że temat nowotworu jądra dla niektórych jest tematem tabu. „Skoro kobiety mogą otwarcie mówić o raku piersi, to czemu faceci nie mogą o raku jądra? Chyba jest jakieś równouprawnienie, prawda? Przecież to część naszego ciała. Czego tu się wstydzić? To jakiś kretyński maczyzm. Zachorowało mi jedno jądro, ale mam drugie. W czym problem?”, zastanawiał się głośno artysta.
Wierzymy, że tych słowach aktora jeszcze więcej osób wybierze się na badania profilaktyczne, dzięki którym ich życie będzie długie i pełne zdrowia.
Wojciech Wysocki z żoną Joanną i córką Rozalką; grudzień 2011