Reklama

Choć dziś Wojciech Szczęsny jest bramkarzem Juventusu, w latach 2015-2017 zasilał swoim talentem drużynę AS Roma. Życie codzienne w Rzymie bardzo podobało się piłkarzowi, ale jedną niemiłą sytuację mąż Mariny Łuczenko-Szczęsnej pamięta do dziś. Niestety zdarzenie dotyczyło jego ulubionej knajpy.

Reklama

Wojciech Szczęsny o wyproszeniu z restauracji

Tata małego Liama wziął udział w nagraniach programu Eleven Call Live, w którym odpowiedział na wiele pytań związanych ze swoim zawodem. Jedno z nich dotyczyło czasu, w którym grał dla AS Roma i mieszkał w stolicy Włoch. Z tym okresem wiąże się jedna anegdota. „Jest taka jedna restauracja w Rzymie, Scusate il Ritardo - niedaleko Panteonu. Bardzo często do niej chodziłem, jak byłem sam. Moja żona pracowała w Polsce, więc często byłem sam. Dwa, trzy razy w tygodniu tam jadałem”, rozpoczął opowieść Wojciech Szczęsny. „ Na trzy miesiące przed zakończeniem mojego drugiego sezonu w Romie przegraliśmy derby. Przyszedłem do tej restauracji tak jak zawsze, dzień czy dwa po tych derbach i panowie powiedzieli: "Przepraszamy, ale dzisiaj pan nie zje. Proszę wrócić, jak wygracie następny mecz" zdradził na antenie Eleven Sports piłkarz.

Okazuje się, że gwiazdor nie wziął słów obsługi poważnie. Niesłusznie… „Myślałem, że żartował, ale powiedział to bardzo stanowczo. No i nie zjadłem i już nie wróciłem do tej restauracji. Wspominam ją z jednej strony bardzo ciepło, bo bardzo dobrze gotowali, a z drugiej, zdarzyła się nieprzyjemna sytuacja”, dokończył opowieść mąż Mariny Łuczenko-Szczęsnej.

Znany ze swojego ciętego humoru piłkarz w swoim stylu skomentował też pytanie o podsumowanie czasu spędzonego w AS ROMA. „ Nie byłbym sobą, gdybym nie odpowiedział uszczypliwie. Pobyt w Romie wspominam bardzo dobrze głównie dlatego, że dzięki niemu trafiłem do Juventusu”, powiedział żartobliwie Wojtek Szczęsny.

Reklama

Co sądzicie o takim zachowaniu właścicieli restauracji?

Bartek Wieczorek/LAF AM
Reklama
Reklama
Reklama