Reklama

Legendarny aktor, znany z takich filmów, jak „Wesele” czy „Ziemia obiecana” zmarł w wieku 78 lat w szpitalu. Odszedł w poniedziałek 19 października o 6:08. Wojciech Pszoniak w ostatnich miesiącach życia niewyobrażalnie cierpiał: zmagał się z chorobą nowotworową. W tym trudnym czasie mógł liczyć na najbliższych. Zdążył również zrobić jedną bardzo ważną rzecz...

Reklama

Wojciech Pszoniak nie żyje. Miał raka

Aktor przebywał głównie w domu, doglądany przez ukochaną żonę Barbarę. O tym, jak wyglądały ostatnie tygodnie i dni życia wybitnego aktora poinformował w obszernym wpisie jego bliski przyjaciel i przewodnik duchowy, ksiądz Andrzej Luter. Ujawnił, że Wojciech Pszoniak niewyobrażalnie cierpiał z powodu choroby nowotworowej, z którą się zmagał... Mógł jednak liczyć na wsparcie bliskich, w tym ukochanej żony Basi, z którą małżeństwem byli przez 43 lata.

„Niemal do samego końca w domu – pod czułą i bohaterską opieką Basi, swojej wspaniałej żony. Otoczony miłością. Dzięki tej miłości mógł jakoś znosić swoje cierpienie”, podkreślił na stronie kwartalnika „Więź”.

Niestety, tuż przed śmiercią aktor trafił do szpitala. To w nim odszedł 19 października o 6:08.

„Ten cholerny rak, już nawet nie wiem czego – na końcu wydawało się, że wszystkiego – był bezlitosny”, podkreślił ksiądz.

Wojciech Pszoniak przed śmiercią zdążył pojednać się z Bogiem

Duchowny ujawnił również, że uwielbiany przez fanów aktor w ostatnim etapie życia był blisko Boga, zdążył się wyspowiadać oraz regularnie przyjmował inne sakramenty i rozmawiał ze swoim przewodnikiem duchowym.

„Bywałem u niego w ostatnich tygodniach, dniach i godzinach życia. Pragnął sakramentów, ale i rozmów. Jedna z nich, na dwa tygodnie przed śmiercią, trwała kilka godzin. Tydzień później odbyło się kolejne spotkanie, ale to już takie bardziej milczenie. I bezradność. Wielki aktor nie mógł powiedzieć już nic, każde słowo przychodziło mu z trudnością”, ujawnił ksiądz Andrzej Luter.

Dodał, że jest niezwykle wdzięczny, że mógł w tym ostatnim etapie życia towarzyszyć przyjacielowi.

„Wojtku, dziękuję Ci ze te wspaniałe „rekolekcje”. Te spotkania i Twoje słowa wypowiedziane w czasie świadomego umierania były ważne także dla mnie. Nie zapomnę ich nigdy, tak jak i Ciebie nie zapomnę. Zresztą Ciebie nikt nie zapomni, będziesz żył wiecznie dzięki swoim rolom”, podkreślił na koniec.

Bliskim Wojciecha Pszoniaka składamy wyrazy współczucia...

Wojciech Pszoniak z ukochaną żoną Barbarą:

VIPHOTO/East News
Reklama

Para była małżeństwem przez 43 lata:

KAROLINA MISZTAL/REPORTER
Reklama
Reklama
Reklama