Święta Nataszy Urbańskiej i Janusza Józefowicza. Jak je spędzają?
Najpiękniejsza Wielkanoc na wsi w Jajkowicach
Małżeństwo artystów, mimo że pracuje razem, dopiero w święta ma okazję spędzić ze sobą więcej czasu, odpocząć razem z córeczką Kalinką oraz cieszyć się swoim domem – XIX-wiecznym dworkiem Emilin w Jajkowicach z dziewięciohektarowym ogrodem. W 2011 roku opowiedzieli nam o tym jak spędzają Wielkanoc. Czy są wierni tradycji czy wprowadzają własne zwyczaje i jak obchodziło się święta w ich rodzinach?
Wielkanoc Nataszy Urbańskiej i Janusza Józefowicza!
W domu rodzinnym Janusza Józefowicza najważniejszym momentem Wielkanocy było stukanie się jajkami. Chodziło o to, żeby wybrać takie, które się nie tłucze. Mama gotowała kilkanaście jaj w tak zwanym cebularzu, żeby nabrały ładnego koloru, potem wydrapywało się na nich przeróżne wzory.
No i śmigus-dyngus! Jak komuś się dziś wydaje, że polewanie wodą w mieście jest totalnym zdziczeniem, to się myli, uważa Janusz. Na jego wsi lubelskiej wrzucało się dziewczynę „w całym opakowaniu” do strumienia lub do korytka z wodą. I harce trwały od samego rana!
1 z 8
Najpiękniejsza Wielkanoc – u nich na wsi w Jajkowicach. Ulubione potrawy – te z dzieciństwa. Święta u Nataszy Urbańskiej i Janusz Józefowicza.
2 z 8
Janusz Józefowicz nie jest fanem ciast, nie czeka z niecierpliwością, aż na stół wjadą dorodne baby i kolorowe mazurki.„Jeśli chodzi o potrawy wielkanocne, to biała kiełbasa z chrzanem jest całkiem w porządku. Tylko to musi być chrzan domowej roboty, który aż wykręca na lewą stronę”, podkreśla.
3 z 8
W domu Nataszy Urbańskiej specjalistą od świątecznej kiełbasy zawsze był jej tata. Królował w kuchni i wszystkich z niej wyganiał, żeby zrobić żur z białą kiełbasą. Nigdzie lepszego jeszcze nie jadła.
4 z 8
Natasza Urbańska chętnie oddaje ster rządów w kuchni. „Nasze mamy zarzucą nas specjałami świątecznymi” - mówi z dumą.
5 z 8
Janusz Józefowicz przygotowuje nalewki. To jego konik: „Muszę powiedzieć o sobie nieskromnie, że jestem w tym bardzo dobry. Rzadko bywa się po nich pijanym, ponieważ pije się góra jeden lub dwa kieliszki dla poprawienia humoru, nastroju lub dla zdrowia. W robienie nalewek wkładam całe swoje artystyczne serce i mam nadzieję, że pijąc je, to się czuje. Ważne jest, skąd pochodzą owoce, z których robi się nalewki, i żeby samemu wszystko przetwarzać, bo wtedy wiemy, co pijemy”.
6 z 8
Odkąd Janusz Józefowicz kupił XIX-wieczny dworek w Jajkowicach z dziewięciohektarowym ogrodem i zamienił się w farmera, bardzo dba o zdrową kuchnię:„Jak mówią Chińczycy, jesteśmy tym, co jemy, i ja się z nimi zgadzam". Na swojej farmie zaczął hodować kury, gęsi, kaczki, kozy, króliki. Ma swoje mleko, jajka, mięso, owoce, warzywa, wspaniałe ziemniaki. Wszystko, co trafia na stół, musi być świeże, najwyższej jakości.
7 z 8
„Jest takie powiedzenie, że Pan Bóg wymyślił jedzenie, a diabeł kucharza, w związku z czym będziemy się starać, aby jedzenie było nie tylko proste, lecz także zdrowe”, mówi Janusz Józefowicz.
8 z 8
Natasza Urbańska chciałaby w Wielkanoc wszystkich posadzić przy dużym stole. Jej rodzice i brat, mama męża, jego dzieci z pierwszego małżeństwa... To byłyby święta! „A ja chętnie nie widziałbym nikogo w święta, tylko spędził je kameralnie we troje, z nianią w tle”, przekomarza się Janusz. „Rodziców i przyjaciół, oczywiście, serdecznie można zaprosić, natomiast mam taki niedosyt chwil spędzanych w małym, rodzinnym gronie, że są one dla mnie niezwykle cenne. Chciałbym wreszcie nacieszyć się żoną i córką. No i zaraz wyjdzie, że jestem przeciwko rodzicom. Z przyjemnością więc wyjechałbym gdzieś, na przykład do Florencji”.