Weronika Rosati: „Trzymałam córeczkę na kolanach i były dwie Elizabeth na planie”
O roli Elizabeth Taylor marzyła całe życie
Ze wszystkich gwiazd światowego kina Weronika Rosati największym uwielbieniem darzy Elizabeth Taylor. To młodzieńcza miłość. W liceum pierwszy raz zobaczyła genialny film „Kto się boi Virginii Woolf” i zachwyciła się talentem, osobowością i urodą Elizabeth Taylor. Jako osiemnastolatka podczas egzaminu do szkoły aktorskiej zagrała więc oczywiście kwestie z roli Taylor, zgorzkniałej, rozczarowanej życiem alkoholiczki przed pięćdziesiątką. To była wielka rola gwiazdy, ale Weronika ma w swoich zbiorach wszystkie jej filmy: „Elizabeth grała w wielu bardzo złych filmach, ale i tak muszę mieć je wszystkie”.
Weronika Rosati zagra Elizabeth Taylor
I dodaje: „Elizabeth Taylor jest fascynująca. Jest moją inspiracją. Była inteligentną, zmysłową kobietą i fenomenalną aktorką. Mogę podpisać się pod tym, co kiedyś powiedziała, że rządzą nią pasje. Nigdy nie zależało jej na tym, co ludzie o niej sądzą. Ona postępowała zgodnie z tym, co czuje i tym, co podpowiada jej serce. Ja mam podobnie. Albo robi się coś pod innych ludzi albo robi się to, w co się wierzy. Tutaj nie ma kompromisów”.
O roli Elizabeth Taylor Weronika Rosati marzyła całe życie
Kilka miesięcy temu dotarła do niej wiadomość, że Lech Majewski, znakomity i szanowany na świecie reżyser przygotowuje się do nowego filmu i szuka aktorki do roli Elizabeth Taylor. Ponieważ oboje się znali, Weronika miała numer telefonu reżysera i zadzwoniła:
„To był chyba lipiec, byłam w Stanach, kręciłam mój amerykański film, zadzwoniłam do Lecha i od razu zasypałam go informacjami, zaczęłam od tego: „Słuchaj nie wiem czy wiesz, ale Elizabeth Taylor jest moją największą idolką. Nikt tak jak ja jej nie rozumie, wszystko o niej wiem. Nazwałam jej imieniem swoją córkę... Nie ukrywam, że wypowiedziałam też zdanie, że żadna inna aktorka nie może zagrać tej roli. Nie dlatego, że nie umiałaby, tylko że ja na to nie pozwolę (śmiech). Pierwsza rzecz, którą mi Lech Majewski powiedział: „Ale wiesz Weronika, ona była pełniejsza od ciebie”. Ja na to: „Dobra, nadrobię”. Na koniec rozmowy dodał: „Dobra, odezwij się jak wrócisz do Polski, zrobimy próby”. Myślałam, że to jest taka grzecznościowa formułka, ale faktycznie zostałam zaproszona na próby i po próbach dostałam rolę. Może nie było tak, że wywalczyłam tę role, ale na pewno ona nie przyszła do mnie sama”.
Weronika zapytana czy przytyła specjalnie do tej roli ze śmiechem odpowiedziała: „Po prostu założyłam odpowiedni stanik. Poza tym kręciliśmy na zewnątrz, było już zimno, miałam na sobie kilka warstw ubrań, żeby się ogrzać i one „załatwiły” całą różnicę w naszym wyglądzie”.
Weronika Rosati: „Trzymałam córeczkę na kolanach”
Malutka Elizabeth była z mamą na planie zdjęciowym właściwie cały czas. „Jak byłam malowana czy miałam robioną charakteryzację, która jest fantastyczna ale szalenie pracochłonna, trzymałam córeczkę na kolanach i ona przypatrywała się temu, co się dzieje. No i były dwie Elizabeth na planie. Nigdy nie zapomnę jak pierwszy raz pokazałam jej całkowicie ucharakteryzowana. Miała niesamowitą minę! Ja się bałam, że ona się przestraszy, kto to jest, a Ela była zachwycona, wręcz zafascynowana. Oglądała węża na peruce, łapała mnie za włosy, dotykała pomalowanych powiek... Była oczarowana. Jestem przekonana, że moja córeczka będzie lubiła takie kobiece stylizacje”.
Z niecierpliwością czekamy na premierę filmu!