Reklama

Violetta Villas to legenda piosenki, która mogła pochwalić się czterooktawową skalą głosu i jako jedna z pierwszych polskich gwiazd zrobiła karierę w Stanach Zjednoczonych. Diwa odeszła już ponad sześć temu w wieku 73 lat. Czesława Gospodarek, bo tak nazywała się naprawdę, miała słuch absolutny. Na scenie miała niepowtarzalny styl – sama projektowała swoje kostiumy, a bujne włosy stały się jej wizytówką. Krążyło na jej temat wiele legend oraz kontrowersji i do dziś nie wiadomo, co było prawdą, a co obrazem wymyślonym na użytek publiczności.

Reklama

Violetta Villas została zaszczuta przez komunistycznych fukcjonariuszy

Niestety koniec życia diwa spędziła odseparowana od świata przez swoją opiekunkę, która nie dopuszczała do niej rodziny. Była wtedy schorowana, żyła w nędzy i zmarła w rodzinnym domu w Lewinie Kłodzkim. Elżbieta B. miała nadzieję na przejęcie majątku Violetty Villas.

Ostatecznie poniosła jednak konsekwencje swojego zachowania. O sprawiedliwość i pamięć o swojej matce walczył Krzysztof Gospodarek, syn artystki. Zależy mu na tym, by rozwiać wątpliwości, jakie przez lata narosły wokół osoby jego matki. Udzielił wywiadu do książki Z nienawiści do kobiet Justyny Kopińskiej i wyjawił w nim przyczynę jej zachowania. Twierdzi w nim, że za jej problemy psychiczne odpowiadało nękanie przez Urząd Bezpieczeństwa. Tuż po jej powrocie z Las Vegas w 1972 roku zainteresowały się nią komunistyczne władze:

„Zaczęto z niej szydzić. W recenzjach pisano, że kreuje się na Amerykankę i że zapomniała, jak mówić po polsku. Mówiono, że nie ma urody, rozumu, stylu. Pisano: wieśniaczka, która liznęła trochę świata, garkotłuk, bezguście. Mamę zaczęli nachodzić ubecy. Myślę, że to był początek jej depresji. Zaczęła nadużywać różnego rodzaju leków uspokajających i alkoholu. Pyta pani, czy mama podpisała zobowiązanie o współpracy? Nie mam pewności, że to jej podpis. Chcę zaznaczyć, że mama pragnęła trzymać się jak najdalej od polityki. Jej utwory przestały być grane. Myślała, że wszystko przez to, że nie współpracuje ze służbami tak, jak oni chcą. Ale pewnie chodziło o to, że zwyczajnie kojarzyła się z sukcesem w Stanach. Czyli nie wpisywała się w wizerunek gwiazd socjalistycznych w Polsce. Dla mamy brak jej utworów w telewizji i w radiu to było tak, jakby przestała istnieć jako człowiek”, opowiedział.

Reklama

Zdaniem Krzysztofa Gospodarka działanie funkcjonariuszy nie ograniczyło się do tego. Zaczęli oni prześladować Violettę Villas i wpędzili ją w poczucie zaszczucia. To dlatego sięgnęła ona potem po alkohol i narkotyki: „Ten wiecznie dzwoniący telefon u niej w domu. Mama cały czas powtarzała: «Nie odbieraj, nie odbieraj!». A potem krzyczała do słuchawki, wściekła: «Halo, ty ubeku, ty szpiclu!». Raz wróciłem do domu i zastałem mamę, jak wyrywała kable i szukała czegoś we wtyczkach. «Co ty robisz?!» – spytałem zdenerwowany. «Ciii. Podsłuchują nas» – powiedziała. Wyglądała jak nie ona”, wspominał syn gwiazdy.

Jacek Piotrowski
Jacek Piotrowski
Reklama
Reklama
Reklama