Vincent Lambert umiera po odłączeniu od aparatury podtrzymującej życie
Siostra opowiedziała o jego ostatnich chwilach
Niedawno po latach sporów podjęto ostateczną decyzję w sprawie odłączenia Vincenta Lamberta od aparatury sztucznie podtrzymującej życie. Mężczyzna od 11 lat jest w stanie wegetatywnym. Jego serce i płuca pracują, ale mózg obumarł. Przez cały czas karmiony dożylnie. Rodzina Lamberta podzieliła się – część chciała pozwolić mu odejść, pozostali zaciekle walczyli o utrzymanie go przy życiu. Lekarze cztery razy rozpoczynali już procedurę odłączenia aparatury, ale za każdym razem dostawali polecenie, by podłączyć ją z powrotem. Niedawno sąd podjął ostateczną decyzję. 2 lipca życie Lamberta przestało być podtrzymywane. Nie wiadomo dokładnie, kiedy umrze. O wszystkim opowiedziała jego siostra.
Vincent Lambert umiera po odłączeniu od aparatury podtrzymującej życie
Życie Vincenta Lamberta jest sztucznie podtrzymywane od tragicznego wypadku, jakiemu uległ w 2008 roku. Nie było szans na jego powrót do zdrowia. W 2013 roku personel medyczny oraz żona pacjenta zdecydowali, że przestaną „w sztuczny sposób podawać mężczyźnie pożywienie”. Zanim jednak do tego doszło, część rodziny musiała zmierzyć się w rodzicami pacjenta oraz z wymiarem sprawiedliwości. Niedawno sąd kasacyjny w Paryżu zezwolił na wznowienie procedury uśmiercania Vincenta Lamberta. To wyrok, od którego nie było odwołania.
Do śmierci podawane mu będą leki przeciwbólowe i uspokajające. W ciągu kilku dni powinna nastąpić śmierć. Marie Lambert, siostra pacjenta, jest zadowolona z wyroku. Uważa, że to jedyne humanitarne wyjście z sytuacji. Najważniejsze jest dla nie, że według zapewnień lekarzy, jej brat nie cierpi. „Jesteśmy na ostatnim etapie procesu, teraz widzimy skutki odwodnienia, ale nie wiemy, ile dni to zajmie. To jest bardzo bolesne oczekiwanie dla wszystkich”, powiedziała. Bratanek Vincenta Lamberta, François Lambert, zgadza się z nią, lecz żałuje, że nie zezwolono na przeprowadzenie eutanazji. Francuskie przepisy dopuszczają tzw. „ustawę o końcu życia”. Jeżeli poprawa stanu pacjenta jest niemożliwa, w pewnych przypadkach można zrezygnować ze środków podtrzymywania życia. Nie jest to jednak czynna eutanazja, czyli zakończenie życia.
Krewni pacjenta oświadczyli też, że po latach walki rodzice Vincenta pogodzili się z decyzją. Podziękowali za walkę i wsparcie, a także poprosili o modlitwę. „Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko się modlić i towarzyszyć naszemu drogiemu Vincentowi w odejściu i skupieniu”, napisali.