Reklama

Jej rola w filmie Kornéla Mundruczó „Cząstki kobiety” jest nie do zapomnienia. Vanessa Kirby zagrała w nim mamę, której tuż po porodzie umiera dziecko. Poruszyła tą rolą kobiety na całym świecie. Sam film był jak przełamanie tabu. Niewiele się mówi o szoku i uczuciach kobiet, którym umierają noworodki. Kirby pokazała w tej roli wielką wrażliwość i wielki aktorski warsztat. Tym bardziej że nie mogła odwołać się do żadnych osobistych przeżyć. 33-letnia letnia aktorka nie ma dzieci, nigdy nie rodziła. Tymczasem film otwiera półgodzinna scena dramatycznego domowego porodu.

Reklama

Zobacz też: Dokument o przyjaźni człowieka z ośmiornicą podbił świat. Teraz ma szansę na Oscara!

Vanessa Kirby: dzieci, o których się nie mówi

Na aktorskim firmamencie pojawiła się niedawno. Popularność przyniosła jej rola księżniczki Małgorzaty w serialu „The Crown”. Nawet nie zdawała sobie sprawy, że nagle stała się gwiazdą. Dopiero kiedy przygotowując się do roli w „Cząstkach kobiety”, poszła na oddział położniczy, jedna z mam zapytała: „A co robi księżniczka Małgorzata na mojej porodówce?”.

„Cząstki kobiety” to jej pierwsza główna rola. I od razu nominowana do Oscara i nagrodzona na festiwalu w Wenecji. Zadedykowała ją: „wszystkim dzieciom, których życie dobiegło końca, zanim się rozpoczęło. I o których nikt nie mówi”. Kogo tak naprawdę gra w tym filmie? Jej bohaterka Marta jest szczęśliwą żoną, która nie może doczekać się narodzin dziecka. Oboje z mężem (Shia LaBeouf) wyobrażają sobie, jaka będzie córka: śliczna, skromna, inteligentna… Żadne z nich nie jest przygotowane na żałobę po śmierci noworodka. Kirby przejmująco pokazuje przeżycia kobiety, której rozpada się świat – jej Martha zatrzaskuje się w sobie jak w skorupie, nie chce współczucia ani przytulania, nie może znieść nawet dotyku męża. Wydaje się kompletnie obojętna, gdy usuwa z domu wszystko, co było związane z pojawieniem się dziecka. Można powiedzieć, że zmaga się z traumą, ale tak naprawdę z udręką, jaką staje się dla niej życie.

Rola księżniczki Małgorzaty w serialu „The Crown" była przełomem w jej karierze. Kirby stała się gwiazdą. Fot. mat. pras. Netfliks

Poczucie winy i wstydu

W wywiadzie dla „Wysokich obcasów” mówiła: „Najdziwniejsze było dla mnie odkrycie, że ludzie czują wstyd, tracąc dzieci. Zwłaszcza kobiety. Niektóre z nich uważały, że zawiodły, że zawiodło ich ciało. Myślę, że Martha też to czuje. Bo przecież była w stanie zdobyć dobrą pracę, zawsze miała w szkole dobre stopnie. Zawsze wszystko mi się udawało, a teraz, cholera, zawiodłam. Przeraża mnie myśl, że jakaś kobieta tak to właśnie odczuwa”. Przyznawała też, że jedną z inspiracji była dla niej rola Juliette Binoche w filmie Krzysztofa Kieślowskiego: „Trzy kolory: Niebieski”.

Kirby mówi, że zagranie Marty zmieniło ją. Jedna z kobiet pozwoliła jej być przy porodzie. „Zobaczyłam, jak ciało przejmuje kontrolę nad rodzącą”, opowiadała Kirby. „Zbudziło się w niej pierwotne zwierzę. To było wspaniałe”. Dużo też rozmawia z kobietami, które straciły dzieci. Jest wdzięczna, że mogła, chociaż zbliżyć się do przeżyć, o których niewiele publicznie się mówi, bo uchodzą za trudne, wrażliwe, drastyczne. „Rozmawiałam o filmie z ludźmi, których dobrze znałam, i nagle co druga osoba zaczęła przyznawać: mówiła w „Wysokich obcasach”. „Nie miałam pojęcia, że jest ich tak wiele. – takie padały odpowiedzi.
Gdy dowiedziała się, że jest nominowana za tę rolę do tegorocznego Oscara, napisała na swoim Instagramie: „Nie mogę uwierzyć, brak słów”. I od razu podzieliła się wyróżnieniem z rodzinami, które straciły maluchy. „Jesteśmy za wami!”.

Zobacz też: Najbardziej stylowe pary gwiazd w historii Oscarów!

Nikt nie pomógł

Vanessa Kirby ma 33 lata, można powiedzieć, że pod wieloma względami jest wybranką losu. W każdym razie nigdy nie musiała odnosić się do biedy z dzieciństwa, jak wiele jej koleżanek, choćby Kate Winslet. Kirby pochodzi z zamożnej, elitarnej rodziny. Jej ojciec, Roger Kirby, jest jednym z najbardziej uznanych w Anglii chirurgów od prostaty. Mama – Jane Kirby – była wydawczynią popularnego magazynu „Country Living”. Przyjaciółką domu jest m.in. legenda brytyjskiego aktorstwa Vanessa Redgreave. To po niej Kirby dostała imię. Cała rodzina uwielbiała oglądać filmy, nie zawsze stosowne dla małych dzieci. Kirby wspomina, że jej siostra obejrzała z tatą „Morderstwo doskonałe” mając 5 lat.

Dzieciństwo nie było jednak aż tak idylliczne. Vanessa była ofiarą szkolnych prześladowań ze strony innych dzieci. Sprzyjała temu jej choroba, jako dziecko miała pasożyty – lambie. Często było jej niedobrze, wymiotowała. Dzieciaki szydziły w niej, nie chciały siedzieć z nią w ławce. Któregoś razu usłyszała, jak nauczycielka mówi do jej rodziców: „Było jej trudno, ale poradziła sobie”. Zszokowało ją, że wszyscy o wszystkim wiedzieli i tylko obserwowali sytuacje, a nikt nie pomógł. Ale pomogła sobie sama, odkrywając teatr. Mogła być kimś innym, próbować rozumieć zachowania ludzi.

Reklama

Fot. Pascal Le Segretain/Getty Images

Już się pobieramy?

Zawsze lubiła grać. Jako aktorka ma zresztą na swoim koncie rolę w „Śnie nocy letniej” Szekspira, grała też u boku Gillian Anderson w „Tramwaju zwanym pożądaniem” Tennessee Williamsa. Filmowo powodziło jej się różnie. Zagrała w wielu filmach m.in. „Obywatelu Jonesie” Agnieszki Holland, ale w żadnym się nie wybiła. Przełomem stała się dopiero rola siostry królowej Elżbiety – księżniczki Małgorzaty w przebojowym serialu „The Crown”. Zagrała ją doskonale, choć osobista dama dworu księżniczki Małgorzaty lady Anne Glenconner krzywiła się, że to „nie ten głos i nie ten wzrost”. Dla niej: „idiotycznie wyglądało, jak górowała nad grającą królową Claire Foy”. Ale Kirby miała coś więcej, świetnie potrafiła zagrać burzliwe emocje Małgorzaty, jej rozchwianie, próbę przekraczania granic, bunt wobec Elżbiety. W przyszłym roku zobaczymy ją z kolei w mega komercyjnej produkcji „Mission Impossible 7” u boku Toma Cruisa (po raz drugi grała już w poprzedniej edycji hitu). Oczywiście już ją łaczono z Tomem Cruisem, już nawet mieli brać ślub, Vanessa wyśmiała plotki: „Jeszcze nie zaczęliśmy kręcić, a już się pobieramy?!”. Miejmy nadzieję, że Hollywood jej nie pochłonie i zagra jeszcze w niejednym ambitnym filmie.

Reklama
Reklama
Reklama