Reklama

W poniedziałek 24 lutego odbyło się niezwykle wzruszające pożegnanie legendy koszykówki, Kobego Bryanta, a także jego córki Gigi, którzy zginęli w tragicznej katastrofie śmigłowca 26 stycznia tego roku. Wspólnie lecieli na trening do jego Mamba Academy, który nigdy nie doszedł do skutku. Teraz wdowa po znanym sportowcu postanowiła pozwać firmę, która była właścicielem helikoptera.

Reklama

Vanessa Bryant pozywa Island Express

Wiadomość o śmierci gwiazdy NBA poruszyła nie tylko jego najbliższą rodzinę, ale również fanów koszykówki na całym świecie. Kobe Bryant miał przed sobą jeszcze wiele planów, których nie zdążył zrealizować. Jednym z nich było obserwowanie, jak córka Gigi zostaje mistrzynią jego ukochanego sportu, do którego miłość zaszczepił w niej już wiele lat temu. Trasa na trening spowodowała ich śmierć.

Okazuje się, że firma, do której należał śmigłowiec, jakim lecieli Kobe i Gigi, nie spełniła podstawowych wymogów - Island Express mógł latać tylko wtedy, gdy były zachowane odpowiednie warunki pogodowe, a w dzień katastrofy takich nie było.

Ponadto pilot, który kierował wówczas maszynę, Ara George Zobayan, leciał z prędkością 180 mil na godzinę w gęstej mgle i nie przerwał lotu, gdy widział pogarszającą się pogodę, a helikopter nie otrzymał certyfikatu do lotów w trudnych warunkach atmosferycznych. Podobna sytuacja miała miejsce w 2015 roku i mężczyzna za naruszenie reguł, lecąc w przestrzeń powietrzną z ograniczoną widocznością, dostał upomnienie. Teraz zginął wraz z resztą pasażerów.

Vanessa Bryant oczekuje odszkodowania za stratę najbliższych i pozwała ową firmę. Chce uzyskać od nich wielomilionowe zadośćuczynienie oraz pokrycie kosztów uroczystości pogrzebowych. Myślicie, że jej się uda?

Reklama

Gigi i Kobe Bryant

Getty Images
Reklama
Reklama
Reklama