Reklama

Dziennikarka Dzień dobry TVN stroni od pokazywania życia prywatnego. Na swoim kanale na YouTubie Ula Pedantula zrobiła, jednak wyjątek. W białej sukni udzieliła ślubnych rad widzom. Wyglądała zachwycająco!

Reklama

Rady dla nowożeńców

„Zaproszenie to wasz sposób na komunikacje z gośćmi, więc umieśćcie tam wszystkie te informacje, które są dla was istotne. U mnie to było to, że prosimy, aby nie robić zdjęć podczas ceremonii”, wyznała Ula Chincz. Dodała, że wraz z przyszłym mężem poprosili, aby między innymi prezenty wręczać podczas życzeń w kościele, a także na wesele nie zabierać ze sobą dzieci. „Wiem, że to jest kontrowersyjne, ale taka była decyzja moja i mojego przyszłego męża. Myśmy chcieli czuć się swobodnie na weselu, nie bać się, że ktoś się potknie o dziecko”, powiedziała.

Chincz poradziła również nowożeńcom, aby kilka tygodni przed weselem udali się na „próbę” do kościoła. Owa próba ma polegać na podejrzeniu czyjegoś wesela, tak, aby już na własnym ślubie obyło się bez żadnej wpadki. Dziennikarka przyglądając się ceremonii przypadkowych nowożeńców odkryła, że przed kościołem jest problem z miejscami parkingowymi. Zaprosiła gości 15 minut wcześniej, więc nawet i spóźnialscy dotarli na czas.

Błogosławieństwo od rodziców u Chincz też było niestandardowe. Dziennikarka swojemu wybrankowi chciała pokazać się w sukni dopiero przed ołtarzem. Wobec czego niemożliwością było wspólne jechanie do kościoła, a także błogosławieństwo w domu panny młodej. „Mój tata doprowadził mnie do ołtarza, wtedy podeszli do nas jedni rodzice, drudzy rodzice, aby nas pobłogosławić i dopiero potem zaczęła się ceremonia”, opowiedziała. Dodała, że do dziś wzrusza się, gdy przypomni sobie moment wejścia do kościoła i drogę do ołtarza.

Zawsze w rocznicę ślubu zakładam moją suknię ślubną

Jeśli chodzi o wesele, to pieniądze są dość obszernym tematem. Nie należy oszczędzać na ubraniu, a także na fotografie – radziła w wideo Ula. Kilka tysięcy można schować do kieszeni jadąc do ślubu zwykłym autem. Dekoracja kościoła również nie ma sensu, ponieważ spędza się tam około 45 minut. Warto zastanowić się także nad prezentami od gości. Lepiej poprosić o kredki lub maskotki i wręczyć je potrzebującym dzieciom, niż dostać dziesiątki bukietów, które za kilka dni wylądują w koszu.

Reklama

Choć wiele mężatek tuż po ślubie decyduje się na sprzedaż sukien ślubnych, to Ula swoją pozostawiła w szafie. Wyznała, że przymierza ją raz do roku. „To jest kolejna moja tradycja. Zawsze w rocznicę ślubu zakładam moją suknię ślubną, żeby się przekonać, że jeszcze się mieszczę. No cóż, z roku na rok jest coraz trudniej. Ważne, że zapinam się w talii, bo w biuście, to już nie do końca”, powiedziała.

Reklama
Reklama
Reklama