Ula Chincz i jej mąż niedawno obchodzili 14. rocznicę ślubu. Dziennikarka ujęła internautów fotografią, którą z tej okazji opublikowała na swoim Instagramie. Czuły kadr z mężem opatrzyła poruszającym wyznaniem. Kim jest Sławomir Chincz? Poznajcie ich niezwykłą historię!
Ula Chincz o miłości
Gwiazda TVN Style rzadko opowiada o swoim życiu prywatnym. Tę strefę pozostawia dla siebie i bliskich. Tym bardziej fanów Uli Chincz zachwyciło zdjęcie, które dziennikarka opublikowała z okazji 14. rocznicy ślubu. Do tej pory gwiazda nie pokazywała swojego męża.
,,14 lat temu wyszłam za mąż za tego faceta i to była NAJLEPSZA decyzja w moim życiu! Dzisiaj życzyłabym sobie tylko, żeby nasze wspólne, kolejne lata były tak samo udane jak pierwsza czternastka❣️"
,,Życzę powodzenia i wiele miłości oraz dużo dobrego.I moc uścisków Pani Ulu", ,,Co za pozytywna para. Brawo.👏", ,,Wszystkiego najlepszego na kolejne Latka w Zdrowiu i Miłości ❤️", czytamy w komentarzach.
Kim jest mąż Uli Chincz?
Ula Chincz i jej mąż Sławomir od kilkunastu lat tworzą szczęśliwe i zgrane małżeństwo. Para stanęła na ślubnym kobiercu czternaście lat temu, 20 maja. Wspólnie doczekali się synka – Ryszarda.
Kim jest ukochany gwiazdy? W jednym z wywiadów dziennikarka zdradziła jedynie, że jej mąż nie ma nic wspólnego ze światem show-biznesu, a zajmuje się branżą nowoczesnych technologii.
„Mam świętego męża. Wspiera mnie intensywnie i rozumie, że często jestem poza domem. (…) Staram się mieć tydzień wolnego raz na trzy miesiące. Zabieram wtedy rodzinę, wyjeżdżam, bo gdzieś muszę przecież naładować baterie”, zdradziła w jednym z wywiadów dla Gali.
Para może liczyć na siebie w każdej sytuacji. Kilka miesięcy temu gwiazd postanowiła podzielić się z czytelnikami poruszającym wpisem o miłości i pielęgnowaniu relacji w związku.
„Miłość, to nie tylko randki, serduszka, wyznania i buziaczki, ale przede wszystkim codzienność. A codzienność jest taka, że trzeba zmywać naczynia, rozwieszać pranie i myć podłogę. I to właśnie w tej codzienności możemy okazywać sobie nawzajem swoje uczucia i to, jak bardzo jesteśmy dla siebie ważni. Bo dla mnie miłość to jest śniadanie, jakie Sławek przygotowuje dla mnie w weekendy. Miłość to lekki posiłek, który czeka na niego, kiedy wraca późno z treningu. Miłość to jest „śpij, ja wstanę” kiedy dziecko zaczyna płakać w środku nocy. Miłość to jest „dziękuję za pyszny obiad” w niedzielne popołudnie”, zdradziła w lutym na swoim blogu.
Ula Chincz tak czule mówiła wtedy o swoim mężu, Sławomirze.
„Czy czuję się kochana, bo mąż przynosi mi kwiaty? Nieszczególnie, bo te kwiaty są głównie „z okazji”. Ale czuję się kochana, bo mówi mi, że jestem dla niego atrakcyjna, bo chwali moje kulinarne eksperymenty, bo mówi, że jestem fajną mamą, bo docenia wszystko co robię codziennie, by stworzyć przytulny dom, sprawia, że na każdym kroku czuję jego akceptację. I żeby nie było za słodko: Sławek krytykuje mnie za to, że wiecznie siedzę w telefonie, odpowiadając na komentarze, za to, że za szybko jeżdżę samochodem, za bałagan (tak! tak! żeby być mistrzem sprzątania musiałam najpierw zostać królową bałaganu) i złości się kiedy budzę się rano i „hałasuję książką”. I to jest miłość”, dodała.
A my życzymy kolejnych pięknych, wspólnych lat. W zdrowiu i szczęściu!