Ujawniono treść prywatnej korespondencji królowej Elżbiety II. Jakie skrywa tajemnice?
Chodzi o szczegóły sprawy sprzed 45 lat...
Ujawniono treść tajnej korespondencji królowej Elżbiety II. Listy, które monarchini napisała 45 lat temu rzucają nowe światło na sprawę sprzed lat. Chodzi o podejrzenia, że królowa ingerowała w wewnętrzne sprawy Australii. Teraz historycy ujawniają, jaki faktycznie miała wpływ na decyzję gubernatora generalnego.
Treść listów królowej Elżbiety II
Podczas 68 lat panowania, królowa stawiła czoła niezliczonym plotkom na swój temat. Mówi się jednak, że nic tak nią nie wstrząsnęło, jak oskarżenia o interweniowanie w wewnętrzne sprawy Australii. Chodzi o kontrowersyjne zwolnienie premiera Australii, Gougha Whitlama w 1975 roku. Mowa o wydarzeniu, które uznawane jest za najbardziej kontrowersyjne w australijskiej historii politycznej. Wówczas gubernator generalny sir John Kerr (czyli przedstawiciel monarchii w Australii) odwołał premiera Edwarda Whitlama przez wbrew woli parlamentu.PO ogłoszeniu tej decyzji miał powiedzieć: „Drodzy państwo, powiedzmy >>Boże chroń królową
Teraz jak donosi magazyn People, Australijskie Archiwum Narodowe, zdecydowało się opublikować listy królowej z tamtego okresu. Okazuje się, że faktycznie monarchini była informowana o wydarzeniach w Australii, ale nie odegrała w nim bezpośredniej roli. Gdyby jednak tak się stało, byłoby to niezgodne z australijskim prawem. W oficjalnym oświadczeniu Pałacu Buckingham czytamy, że publikacja listów, które wymieniali ze sobą gubernator generalny i ówczesny sekretarz Elżbiety II, sir Martin Charteris, potwierdza, że ani królowa, ani jej rodzina, nie odegrali żadnej roli w decyzji o odwołaniu premiera. „Królowa podczas koronacji 2 czerwca 1953 roku złożyła przysięgę, że będzie rządzić narodami Australii zgodnie z ich prawami i zwyczajami. Przez całe swoje panowanie Jej Wysokość konsekwentnie demonstrowała poparcie dla Australii, pierwszeństwo australijskiej konstytucji i niezależność australijskiego narodu, co odzwierciedla treść ujawnionych listów”, dodano.
Według magazynu People, Windsorowie wcale nie chcieli, by treść listów została opublikowana, a aby w ogóle mogło do tego dojść, stoczono czteroletnią batalię sądową. Ostatecznie jednak wszystko wskazuje na to, że sprawa została zamknięta.