Wielbiciele kultowych „Trzech muszkieterów” już zacierają ręce. W 2023 roku, w odstępie zaledwie ośmiu miesięcy, do kin trafią dwa filmy będące adaptacją kultowej powieści Aleksandra Dumasa: „Trzej muszkieterowie: d’Artagnan” oraz „Trzej muszkieterowie: Milady”. Oba wyreżyserował Martin Bourboulon, autor takich obrazów jak „Eiffel” i „Z tatą czy mamą”. Jednak zanim fani będą mieli okazję nacieszyć oko produkcjami, które pochłonęły astronomiczny budżet 75 milionów dolarów, mogą już teraz obejrzeć zwiastun pierwszego z nich.

Reklama

O czym jest film Trzej muszkieterowie: d’Artagnan?

Akcja filmu dzieje się od Luwru po Pałac Buckingham, od slumsów Paryża po oblężenie La Rochelle. W królestwie podzielonym wojnami religijnymi i zagrożonym inwazją Anglii, garstka mężczyzn i kobiet skrzyżuje miecze, by ratować Francję. Głównym bohaterem „Trzech muszkieterów: d’Artagnan” jest d’Artagnan (w tej roli François Civil), który marzy o tym, by zostać muszkieterem. W realizacji tego pragnienia będą próbowali mu pomóc jego nowi przyjaciele: Atos (Vincent Cassel), Portos (Pio Marmaï) i Aramis (Romain Duris). To u ich boku będzie musiał walczyć nie tylko o wolność, ale na jego barkach będzie spoczywała odpowiedzialność za dalsze losy Francji.

Wszystko wskazuje na to, że będzie to filmowe wydarzenie 2023 roku, nie tylko we Francji. O skali przedsięwzięcia mówią liczby – same zdjęcia trwały aż 140 dni.

Reżyser jest kolejnym twórcą, który wziął na tapetę kultowe dzieło Aleksandra Dumasa.

– To jedna z najważniejszych powieści w historii literatury. Wiem, że do tej pory powstało kilka ekranizacji, jednak ta, nad którą pracowałem z ekipą, będzie wyjątkowa. Chociażby dlatego, że mieliśmy duży budżet i dzięki temu mogliśmy oddać ducha epoki, w której dzieje się akcja obu filmów […] Nie wszyscy też wiedzą, że Pathe Films po raz pierwszy wyprodukowała „Trzech muszkieterów” w 1922 roku, czyli sto lat temu. Teraz mogliśmy nawiązać do historii tej znakomitej wytwórni – dodał Bourboulon.

Zobacz także

Ogromne fundusze, które pochłonęła realizacja filmów „Trzej muszkieterowie: d’Artagnan” i „Trzej muszkieterowie: Milady” odzwierciedlają liczby. Przy produkcji zaangażowano armię ludzi i… zwierząt. Skorzystano aż z dziewięciu tysięcy statystów i 650 koni. A to wszystko w najpiękniejszych sceneriach francuskich. Przy realizacji zdjęć wykorzystano bowiem przestrzenie najsłynniejszych zabytków. Dzięki temu w filmach zobaczymy ujęcia m.in. z Luwru, Hôtelu des Invalides, zamków w Fontainebleau i Saint-Germain-en-Laye, cytadeli Saint-Malo czy zabytkowego centrum miasta Troyes.

Na planie panowała znakomita atmosfera, o czym w wywiadach chętnie wspominali odtwórcy głównych ról.

WYWIAD Z VINCENTEM CASSELEM, AKTOREM

Czy masz jakieś wspomnienia związane z "Trzema Muszkieterami" Alexandre'a Dumasa?

Tak, bo gdy byłem młodszy towarzyszyłem ojcu na planie "Trzech muszkieterów" Richarda Lestera, w których grał Ludwika XIII. Pamiętam oszałamiającą scenografię oraz Michaela Yorka, Olivera Reeda i inne wielkie postacie ówczesnego kina. Sam rozmach projektu zrobił na mnie wrażenie, zwłaszcza że byłem małym chłopcem.

Jean-Pierre Cassel również zagrał D'Artagnana pod kierunkiem Abla Gance'a w jego komedii "Cyrano i D'Artagnan". Obaj jesteście zdecydowanie związani z tym uniwersum!

Bo jesteśmy Francuzami! Pamiętam, że też oglądałem tę dość zwariowaną adaptację, gdy byłem młody. Zresztą ta nowa adaptacja w reżyserii Martina Bourboulona jest pierwszą od dawna wyprodukowaną we Francji. Wielu Anglosasów się za nią zabrało. Jest to więc trochę powrót do korzeni.

Co oznacza dla Ciebie postać Atosa? Jak go postrzegasz?

Bardzo go lubię, bo to właśnie on najlepiej łączy poszczególne epizody sagi o muszkieterach Dumasa. Jest człowiekiem udręczonym, który dźwiga na swoich barkach ciężar swojej przeszłości, którego targają wyrzuty sumienia, wstyd i poczucie winy; jest nośnikiem wielu emocji.

W przeciwieństwie do Portosa czy D'Artagnana, Atos jest uwikłany w pewien dualizm: jest zarówno w ciągłym ruchu ze względu na swoją funkcję, jak i przygnieciony swoimi udrękami.

Atos mówi, że chciałby móc uśmiechać się jak D'Artagnan, ale nie potrafi już być szczęśliwy. Wydaje mu się, że ma kontrolę nad tym, co się z nim dzieje. Tak się składa, że jestem starszy od Atosa. Mój wiek musiał pasować do roli w użyteczny sposób. Więc się tym bawiłem. Lubię kojarzyć postać ze zwierzęciem — dla mnie Atos to stary wilk. Ustawiłem więc swoje pojedynki pod tym kątem, mając na uwadze, że jego doświadczenie ma pierwszeństwo przed wykonaniem. Musieliśmy również dokładnie scharakteryzować nasze postacie, tak aby można było je odróżnić, co dało każdemu z nas pole do popisu. Portos jest wolny. Aramis jest pryncypialny, ale nie przeszkadza mu to w byciu lekkomyślnym. D'Artagnan jest bystry i ostry jak brzytwa. A Atos jest doświadczony, stanowi punkt odniesienia dla swoich towarzyszy.

Jak przygotowywałeś się do tej roli? Jesteś przyzwyczajony do bardzo fizycznych ról.

Zaletą wykonywania tego zawodu przez czterdzieści lat jest to, że zbiera się doświadczenia — obchodziłem się już z bronią i często jeździłem konno. Musiałem tylko sobie to odświeżyć, bo ruchy musiały być precyzyjne. Pierwsze dni są trudne, ale potem wraca pewność siebie. W zależności od tego, czy kręcisz western, czy film z gatunku płaszcza i szpady, jazda konna jest inna. Atos był prawdziwym szlachcicem. Jego jazda przypomina nam o jego pozycji — jego ręka jest nisko, blisko siodła.

W jakim stopniu kostiumy pomogły Ci wcielić się w Atosa?

To ma duże znaczenie. Szybko uzgodniliśmy z Martinem i jego zespołem, że Atos powinien być ubrany w ciemne kolory. Z czasem dopracowywaliśmy jego wygląd. Musieliśmy bawić się kodami westernu, ale bez popadania w dosłowność. Uparłem się, żeby Atos miał długie włosy, bo dzięki temu mogłem grać jego wiekiem i nastrojami. Kiedy ścina mu się włosy, to dla niego dyshonor, staje się taki jak inni. Właśnie zszedłem z planu, na którym miałem bardzo krótkie włosy i nie miałem wąsów, miałem więc pełną swobodę w wymyślaniu wyglądu Atosa i przyłożyłem się do tego. Jego siwiejące włosy i wąsy zostały starannie wypracowane, aby uzyskać wygląd szarego, smutnego i zmęczonego wilka. Chciałem również, aby mój kostium był wygodny, tzn. ciepły, miękki i lekki, ponieważ mieliśmy sporo zdjęć na zewnątrz. Poprosiłem również o fular - nie mam nic przeciwko pokazywaniu włosów na klacie, co nadaje seksowności postaci, ale nie chciałem odmrozić sobie tyłka podczas nocnych zdjęć w 5 stopniach! Ponadto, fular dodał szlachetności mojej postaci, więc był idealny.

Łatwo było Ci przyswoić język filmu?

Tak, z Martinem stale go dopracowywaliśmy na planie, żeby nie popaść ani w coś zbyt nowoczesnego, ani zbyt wyszukanego. W kinie panuje teraz taki naturalizm, że nie jest łatwo mówić językiem bardzo literackim. Pod tym względem uważam pracę scenarzystów Alexandre'a i Matthieu za niezwykłą.

Jak Ci się pracowało z Martinem Bourboulonem?

Kiedy zadawałem mu zbyt wiele pytań, mówił: "Mów wprost". To mu pasowało. Martin był bardzo pewny swojego scenariusza i nie próbował nic wymyślać. Dawał nam swobodę, ale zawsze upewniał się, że ma wszystko czego potrzebuje do montażu.

Jak pracowało się z innymi aktorami?

Kluczowa dla tego filmu była chemia między aktorami. Byłem bardzo ciekawy spotkania z Pio Marmaï i François Civilem, a także szczęśliwy z ponownej pracy z Romainem Durisem. Między naszą czwórką wytworzyło się szczere koleżeństwo. Byliśmy jak muszkieterowie, trzymaliśmy się razem. Myślę, że między nami wszystkimi był wzajemny podziw. Odkryłem Pio i jego szaloną energię. Romaina zawsze uważałam za niesamowicie czarującego. Jest idealny jako Aramis. A kto lepiej niż François Civil mógłby dziś zagrać d'Artagnana? Ma w sobie coś zwariowanego, trochę złośliwości pomieszanej ze szczerością, jest idealny do tej roli. Eva Green, spędziłem z nią właśnie trzy i pół miesiąca na innym planie i byłem zachwycony, że znów ją zobaczę, bo bardzo ją podziwiam i świetnie się dogadujemy. To była przyjemność znów skrzyżować z nią miecze. Wiedziałam, że będzie niezwykła jako Milady. Odkąd Louis Garrel zagrał Godarda, nabrał niesamowitej fantazji i tutaj robi z Ludwika XIII króla, który za szybko dorósł, który jest nieporadny, trochę żałosny i wzruszający. Uważam, że jest wspaniały.

Materiały prasowe

Trzej muszkieterowie: d’Artagnan — polska premiera, obsada

Do polskich kin „Trzej muszkieterowie: d’Artagnan” trafią 12 maja 2023 roku, natomiast „Trzej muszkieterowie: Milady”: w grudniu 2023 r.

W filmie „Trzej muszkieterowie: d’Artagnan” wystąpili, m. in: François Civil („Sponsoring”, „Jako w piekle, tak i na Ziemi”, „Miłość po francusku”), Eva Green („Casino Royale”, „Królestwo niebieskie”, „300: Początek imperium”), Vincent Cassel („Nienawiść”, „Czarny łabędź”, „Moja miłość”), Pio Marmaï („Podziały”, „Miłością i wodą”, „Mój problem to ty”) i Romain Duris („Smak życia”, „Nowa dziewczyna”, „Gadjo dilo”).

Reklama

Scenariusz: Matthieu Delaporte i Alexandre de la Patelliere.
Reżyseria: Martin Bourboulon.
W kinach od 12 maja 2023 roku.
Dystrybucja: Monolith Films.

Materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama