Reklama

To stadko to nasz największy dorobek. Cenniejszy niż wszystkie nagrody i zaszczyty”, mówiła w jednym z wywiadów aktorka Jadwiga Jankowska–Cieślak pytana o rodzinę. Aktorka i jej mąż Piotr Cieślak, również aktor, reżyser, wieloletni dyrektor artystyczny Teatru Dramatycznego w Warszawie doczekali się trójki dzieci, ale żadne z nich nie poszło w ślady rodziców. Córka Zofia próbowała kilka razy dostać się do szkoły aktorskiej, ale jej się nie udało. „Na szczęście”, kwituje Jadwiga Jankowska–Cieślak.

Reklama

[Ostatnia aktualizacja tekstu na VUŻ 15.02.2024 r.]

Jadwiga Jankowska-Cieślak: została aktorką z nieśmiałości

Piotr Jankowski w wywiadzie, którego wspólnie z żoną udzielił miesięcznikowi „Pani”, wspominał: „Jadwiga nie była pudernicą. Nie zajmowała się sobą, nie "fioczyła" specjalnie, nie malowała, nie stroiła, tylko była - że tak powiem - sauté. W przypadku aktorek to rzadkość”.

Joanna Żółkowska w „Wysokich Obcasach” wspominała: „Hipisowała, ale raczej w sensie intelektualnym. Ekscentryczna, może trochę udawała”, a kolega Ryszard Peryt mówił o niej: „Włosy długie blond, ubrana nonszalancko, intrygująca”. Tak ją zapamiętał z PWST. A do szkoły teatralnej postanowiła zdawać, gdy miała 17 lat. Teatr fascynował ją od dawna, więc uznała, że najlepiej będzie zdawać do szkoły aktorskiej.

W Wysokich Obcasach mówiła: „Zostałam aktorką z nieśmiałości - mówi Jankowska--Cieślak. - Aktorstwo daje możliwość porozumiewania się z ludźmi. Szmata idzie w górę, serce mi wali, trzeba wyjść na scenę. Widz uruchamia we mnie nowe możliwości”.

Mąż Jadwigi Jankowskiej–Cieślak

Do szkoły teatralnej w Warszawie dostała się za pierwszym razem. Tam poznała swojego męża, z którym była 44 lata, aż do jego śmierci w 2015 roku. Piotr Cieślak wspominał w wywiadzie dla miesięcznika Pani w 2011 roku: „Zakochać się jest łatwo, przeżyć ze sobą kilkadziesiąt lat - bardzo trudno. Małżeństwo to rodzaj dyplomacji. Nie potrafię powiedzieć, za co ją cenię. Po prostu - za całokształt. Bardzo dobrze pamiętam, kiedy zobaczyłem ją po raz pierwszy. Byłem po drugim roku i zgłosiłem się, żeby pomagać w trakcie egzaminów wstępnych. Moja rola polegała na tym, że układałem teczki osobowe, wzywałem kandydatów na salę.

W pewnej chwili wyczytałem: "Jadwiga Jankowska. Przygotować się. Zaraz będziemy prosić". Ktoś krzyknął: "Jestem". Weszła długowłosa blondynka, dosyć przy kości, bo wtedy była apetycznie okrągła. Miała herpes, czyli tzw. zimno, przez co jej usta wydawały się bardziej wydatne niż zwykle. Popatrzyłem na nią i powiedziałem do sekretarki, która stała obok: "To będzie moja żona".

Czytaj też: Jan Piechociński: choć w latach 80. był gwiazdą polskiego kina, nie wystarczało mu na życie. Uratowała go rola w "Klanie"

Jaka jest Jadwiga Jankowska–Cieślak?

W tym samym wywiadzie Piotr Cieślak opowiadał, że jest samotniczką - gdy mieli dom na wsi, spędzała w nim sama dwa trzy miesiące, a rodzina odwiedzała ją w weekendy. Nie przyjaźni się z koleżankami po fachu, ale jej przyjaciółką była nieżyjąca już Halina, suflerka z Teatru Dramatycznego.

Czy jej życie jest ciężkie? Wygląda na to, że los bardzo ją doświadczył. W krótkim czasie jej dwóch starszych braci i męża zabrał nowotwór. Szybko wyprowadziła się z domu, w którym ojciec stosował przemoc wobec dzieci. „Jak się któreś dziecko nie podporządkowało, dostawało w łeb”, mówiła Wysokim Obcasom w 2010 roku.

I dodała: „Ojciec uderzał nie po to, żeby karcić, tylko żeby zadać ból. Uważał, że poprzez ból dojdziemy do lepszej świadomości. Mama wtedy płakała, ale słowo ojca było dla niej święte. Nawet po jego śmierci”. Ojciec raczej nie okazywał miłości czwórce swoich dzieci, ale raz, gdy w 1973 roku Jankowska–Cieślak urodziła córkę Zofię, przysłał jej list pełen miłości.

Jadwiga Jankowska-Cieślak 1984 r.

INPLUS/East News

Jadwiga Jankowska-Cieślak: zagraniczny sukces

W Wysokich Obcasach pisano: „Miała pecha, że jej zagraniczny sukces przypadł na stan wojenny, mówią reżyserzy”. Jej mąż w wywiadzie dla Pani mówił dokładnie to samo: „W normalnym kraju Jadwiga po wygranej w Cannes powinna być bogatą aktorką. U nas nie docenia się wybitnych artystów ani nie myśli o ich karierach”.

A sukces Jadwiga Jankowska–Cieślak odniosła ogromny. Dwa razy otrzymała nagrodę Złotych Lwów na Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni (za „Sam na sam” w 1977 roku i „Wezwanie” z 1997 roku), Orła za rolę w „Rysie” w 2009 roku. Ale najbardziej uhonorowano jej rolę w węgierskim filmie „Inne spojrzenie”, gdzie zagrała lesbijkę. Za tę rolę w 1982 roku otrzymała Złotą Palmę na Festiwalu w Cannes. Była pierwszą polską aktorką nagrodzoną we Francji. Gdy odbierała nagrodę, miała na sobie pożyczoną sukienkę i wizę ważną tylko do końca festiwalu. Dlatego prosto z bankietu autobusem pojechała na lotnisko, bo nie miała już pieniędzy na taksówkę.

A po powrocie do Polski… Ona mówi, że nie żałuje, że propozycje ról płynące do niej z zagranicy sekretarki wyrzucały do kosza." Sukces nigdy nie uderzył Jadwidze do głowy, chociaż dostała wszystkie możliwe nagrody. Na szczęście miała propozycje na miarę swojego talentu, chociaż nie tyle, ile powinna. Wiele szans przepadło przez stan wojenny.

Kiedyś na ulicy zatrzymała nas pani, która była urzędniczką w ministerstwie, i powiedziała, że przychodziło dla Jadwigi mnóstwo zaproszeń od producentów z całego świata, które utknęły gdzieś w szufladach. Czy tak było naprawdę? Wiem, że ona to głęboko przeżywała, chociaż nigdy się nie skarżyła”, mówił jej mąż. Władysław Kowalski wspominał: „Nigdy nie używała łokci. Przybierała taką postawę, jakby lekceważyła własne dokonania”.

Czytaj także: Żona była moją miłością, mądrością, cierpliwością, mówił Roman Kłosowski, słynny Maliniak z „Czterdziestolatka”

Jadwiga Jankowska-Cieślak na festiwalu w Cannes, 1982 r.

AFP/EAST NEWS

Jadwiga Jankowska-Cieślak: jak dziś wygląda jej życie?

Złotą Palmę (broszkę) wrzuciła do szuflady, a dyplom powiesiła w toalecie. Grała co prawda trochę za granicą, ale nie tyle ile by mogła. Ale w polskim kinie ma na koncie wiele fantastycznych ról, między innymi w „Trzeba zabić tę miłość” Janusza Morgensterna, „300 mil do nieba” Macieja Dejczera, czy w serialu „Jan Serce”.

W „Pani” mówiła: „Trafiłam do Dramatycznego, do fantastycznego zespołu kierowanego przez Gustawa Holoubka, natomiast Piotr skupił się na reżyserii. Zdarzało się nam razem pracować, co jest trudne i niewdzięczne, bo jak wiadomo, aktorstwo polega na udawaniu, a jak zna się kogoś na wylot, to nie jest to takie proste. Nie wiem, co na ten temat sądzi książę małżonek, ale ja mogę powiedzieć, że współpraca z nim dawała mi wiele satysfakcji. Cenię jego talent i mądrość”.

Jadwiga Jankowska–Cieślak wciąż gra. W teatrze i w filmach. W serialach pojawia się bardzo rzadko i może dlatego panie na poczcie raczej jej nie rozpoznają, chociaż w 2023 roku mogliśmy oglądać ją w kilku odcinkach serialu "Warszawianka". „Ona nie potrafi zabiegać, nie przyjaźni się z osobami, które mogłyby coś jej załatwić, w ogóle nie umie prosić. Z dziękowaniem też ma trudności”, mówił o żonie Cieślak. Może dlatego, gdy weszła na scenę w Pałacu Festiwalowym w Cannes, najpierw potknęła się o dywan, a potem… nie powiedziała ani słowa.

Reklama

W jednym z wywiadów mówiła: „Dziś z perspektywy lat widzę, że ilość ciosów, bolesnych przeżyć zdecydowanie przeważa nad tym, co przyjemne w życiu”, w tym udzielonym onet.pl: „Życie jest piękne, ale czasami bywa bardzo ciężkie”.

Reklama
Reklama
Reklama