Reklama

11-letnia Zuzia, 13-letni Kamil i 14-letni Kacper – to trójka rodzeństwa, która w ostatni wtorek w jednej chwili zginęła na morzu pełnym niebezpiecznych fal. Od tego czasu cała Polska zastanawia się, dlaczego doszło do tragedii w Darłówku... Kontrowersji sprawie dodają rodzice ofiar, którzy już dzień po smutnych wydarzeniach postanowili pozwać ratowników sprawujących opiekę nad bałtycką plażą…

Reklama

Co dokładnie wydarzyło się w Darłówku?

Do zajścia doszło, kiedy mama czwórki rodzeństwa oddaliła się na chwilę od brzegu morza, by pomóc najmniejszemu, 2-letniemu dziecku skorzystać z toalety. W tym czasie pozostałe dzieci wykorzystały chwilę i poszły się kąpać do wody. Niestety, ogromny wiatr i duże fale szybko wciągnęły rodzeństwo w głąb zbiornika.

Zaniepokojona mama poinformowała odpowiednie służby o zaginięciu pociech. Szybko rozpoczęto ich poszukiwania i jeszcze tego samego dnia wyciągnięto z wody ciało jednego chłopca. Niestety, zmarł on niedługo potem w szpitalu. Kolejne dni przyniosły odnalezienie pozostałych nastolatków. Żadne z nich już nie żyło.

Ratownicy wodni oskarżeni przez rodziców

Do prokuratury w Koszalinie wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez ratowników WOPR. Wnieśli je rodzice dzieci. „Z­łożyłem zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez osoby zobowiązane do pełnienia pieczy nad plażowiczami na tym feralnym kąpielisku w Darłówku. Rodzice dzieci mają wiele zastrzeżeń do akcji ratowniczej, która została podjęta. Zastrzeżenia te, opierając się na zaproponowanych dowodach zweryfikuje prokuratura” powiedział Paweł Zacharzewski, adwokat rodziny. „Zawiadomienie to dotyczy narażenia na bezpośrednie ryzyko utraty zdrowia i życia, a w konsekwencji nieumyślne spowodowanie śmierci dzieci przez osoby, które pełniły dyżur ratowniczy w tym momencie na tym kąpielisku”, dodał prawnik.

Odpowiedź WOPRu

Wczoraj w sieci pojawił się list od ratowników WOPRu, w którym wyjaśniają oni, że miejsce wybrane na odpoczynek przez rodziców było tak zwanym czarnym punktem. Oznacza to, że niezależnie od koloru flagi wywieszonej na budce ratowników, nigdy nie można się tam kąpać. Poza tym dodano, że działania podjęte od razu po zgłoszeniu zaginięcia dzieci zostały wykonane bez żadnych błędów. „Przeprowadziliśmy akcję książkowo”, czytamy w oświadczeniu.

Reklama

Kto ma rację? O tym rozstrzygnie oczywiście sąd. Mamy jednak nadzieję, że z całej tej smutnej sprawy wiele osób wyciągnie lekcję i będzie uważało jeszcze bardziej na siebie i swoich bliskich. Zwracacie uwagę nad morzem na to, w jakim miejscu się kąpiecie?

East News
Reklama
Reklama
Reklama