Niedawno swoją premierę miał dokument o życiu Celine Dion, zawierający również drastyczne sceny jej walki z chorobą. Przejmująca produkcja odbiła się szerokim echem na całym świecie. Tomasz Raczek publicznie skrytykował wokalistkę, poddając w wątpliwość prawdziwość jej choroby. Krytyk filmowy mói wprost, że to działanie pod publikę. Co na to fani?

Reklama

Drastyczne sceny w filmie o Celine Dion

W dokumencie "I Am: Celine Dion" możemy obejrzeć scenę, kiedy wokalistka dostaje ataku swojej choroby. Przejmujące nagranie obiegło cały świat i dopiero po jego obejrzeniu ludzie zaczęli zdawać sobie sprawę z tego, z czym mierzy się Dion. Paraliż przeszywający całe jej ciało ustępuje dopiero po kilku minutach po podaniu leku. Przerażające sceny chwytają za serce, a widok cierpiącej Celine Dion jest łamiący... Ta pozwoliła umieścić scenę w filmie, aby jej fani zobaczyli, z czym wiąże się choroba, na którą cierpi.

ZOBACZ: Metallica zagrała w Polsce. Na warszawskim koncercie złożyli polskim muzykom niezwykły hołd

Kevin Winter/Getty Images for The Recording Academy

Tomasz Raczek nie wierzy w chorobę wokalistki

Krytyk filmowy Tomasz Raczek publicznie skrytykował film, sugerując, że to działania podchodzące pod manipulację. Raczek w rozmowie z Kacprem Siedleckim zasugerował, że w ten sposób Dion ma pretekst do rezygnacji z kariery scenicznej. Fani są oburzeni tym, co powiedział.

"Czy to jest prawda o Celine Dion, czy to jest wykreowana na potrzeby marketingowe historia problemów ze zdrowiem po to, żeby niejako usprawiedliwić jej nieobecność na estradzie oraz odwołanie światowego tournee, co bez zwolnienia L4 i udowodnienia, że się jest chorą, mogło pociągnąć za sobą ogromne koszty? (...) Jak artystka wymyśla, tzn. mówi, że ma chorobę, która się raz na ileś milionów zdarza, i akurat tej sławnej artystce się zdarzyła, i że są niewyjaśnione przyczyny i nie ma na nią lekarstwa, to u mnie się od razu pojawia taki mechanizm: "Hejże, czy nie za bardzo kombinowano nad tą chorobą? Może to jest nerwica? A może to są ataki paniki, a nie zespół sztywnego człowieka?" - powiedział Tomasz Raczek.

Zobacz także

CZYTAJ: Ma troje dzieci, w tym dwoje adoptowanych. Gorzko wypowiedziała się na temat adopcji

Everett Collection/East News

Raczek podkreśla, że Dion mówi, że z chorobą zmaga się od kilkunastu lat. Zastanawia się więc, dlaczego dopiero teraz jest o tym tak głośno.

"Jeżeli przypomnimy sobie występy Celine Dion w ciągu tych 17 lat, to widać, że gdyby to był zespół sztywnego człowieka, to miałaby dużo większe problemy, żeby tak dawać rade i takich recitali, koncertów dawać. To wygląda na nakręcającą się nerwicę, moim zdaniem. Ciało odmawia nie tyle posłuszeństwa, tylko mówi: "It's over the limitation - ja już dalej nie mogę" - dodał.

Reklama

Fani Dion są oburzeni słowami Raczka. Nie kryją tego w komentarzach i absolutnie nie zgadzają się z jego opinią.

Szymon Szcześniak/LAF AM
Reklama
Reklama
Reklama