Reklama

Wczorajszy koncert legendarnego zespołu The Rollling Stones w Warszawie był jednym z najważniejszych wydarzeń muzycznych tego roku. Podczas ponad dwugodzinnego występu Mick Jagger, Keith Richards, Charlie Watts i Ronnie Wood zagrali wszystkie swoje największe przeboje i nie zawiedli publiczności. Zagrali w Polsce po raz piąty, po jedenastoletniej przerwie. W czasie koncertu Mich Jagger przemówił do widowni po polsku w ważnej sprawie. Co powiedział?

Reklama

Mick Jagger o polskiej polityce

Muzycy są na scenie od 56 lat, ale nadal zaskakują niespotykaną energią, mimo że każdy z nich jest już po siedemdziesiątce. Sprzedali 300 milionów płyt, a na trasach koncertowych zarobili prawie dwa miliardy dolarów. Należą do absolutnych rekordzistów. The Rolling Stones to dla wielu najwybitniejszy zespół w historii muzyki.

Koncert grupy wywołał duże emocje także z innego powodu. Przypomniał Polakom legendarny koncert grupy w Warszawie w 1967 roku. Wtedy, w czasach komunizmu, było nie niespotykane wydarzenie, powiew kultury Zachodu i symbol buntu. Być może z tego powodu Lech Wałęsa wystosował przed koncertem list do zespołu, w którym poprosił Micka Jaggera o odniesienie się do gorącej ostatnio sprawy Sądu Najwyższego. „Chcemy zwrócić waszą uwagę, przypomnieć odważnych ludzi, którzy walczyli o wolność dla całego bloku wschodniego”, napisała były prezydent.

Mick Jagger przychyli się do jego prośby, ale powiedział w czasie koncertu nie to, czego mógł spodziewać się Lech Wałęsa. „Polska, co za piękny kraj... Jestem za stary, żeby być sędzią, ale na tyle młody, żeby śpiewać. Byliśmy tu w 1967 roku. Pomyślcie, ile osiągnęliście od tego czasu. Niech Bóg będzie z wami.”, powiedział muzyk.

Reklama

Czy to dobrze, że nie chciał angażować się w politykę?

East News
East News
Reklama
Reklama
Reklama