Tatiana Okupnik o porodzie: „Trwał 33 godziny. Wkradł się błąd ludzki”
Wokalistka przeżyła prawdziwy koszmar
Choć Tatiana Okupnik przez swój charakterystyczny głos jakiś czas temu należała do grona najpopularniejszych polskich wokalistek, odeszła z show-biznesu i poświęciła się życiu rodzinnemu. Gwiazda wychowuje 4-letnią Matyldę i 2-letniego Tymona ze związku z byłym koszykarzem i menedżerem Marcina Gortata, Michałem Micielskim. Przez lata nie dzieliła się szczegółami z prywatnego życia, jednak kilka dni temu to się zmieniło. Piosenkarka zaczęła nagrywać na Instagramie filmiki, w których dzieli się poruszającymi historiami.
Tatiana Okupnik o porodzie
Tatiana Okupnik na długi czas zniknęła z życia publicznego. O jej ślubie, który odbył się w 2013 roku, fani dowiedzieli się po czasie, a zdjęcia pokazał Marcin Gortat, przyjaciel małżonków. Także ciąże za każdym razem trzymała w tajemnicy, co jej się udało, gdyż pod koniec 2015 roku z partnerem na stałe przenieśli się do Waszyngtonu. Nikt nie przypuszczał, że wokalistka przeżyła tam prawdziwy koszmar.
W środowy wieczór 29 kwietnia, gwiazda podzieliła się z fanami na Instagramie doświadczeniami związanymi z porodem. Na samym początku wytłumaczyła, że robi to dla kobiet: „Nagrywam te filmiki dla siebie, żeby przemielić w macierzyństwie to, co mnie przytrzasnęło. Nagrywam te filmiki też dlatego, że nie chciałabym, żeby jakakolwiek dziewczyna czuła się samotna, albo źle z tym co przechodzi, że te różne czarne emocje są naturalne i że nie jesteście wyjątkowe w swoich depresjach, problemach poporodowych”.
Tatiana zdradziła, że choć z radością przygotowywała się do porodu, życie zweryfikowało jej podejście. Planowała, że pomimo bólów i trudności, stanie się mamą i nie chciała żadnych znieczuleń. Wówczas przeżyła prawdziwy dramat: „Mój poród trwał 33 godziny i 5 godzin parłam. Po dwudziestej godzinie poprosiłam o znieczulenie, dostałam kroplówkę. Działała godzinę, ale wiadomo, że po godzinie bolało jak choroba. W związku z czym po kolejnej godzinie nie wiem, która to już była, poprosiłam o epidural. Rodziłam w Stanach Zjednoczonych (…). Nogi mi sflaczały, nie miałam nad nimi kontroli, ale troszkę poczułam ulgę”.
Wtedy jeszcze nie przypuszczała, że coś jest nie tak. O informacji usłyszała później: „W ciągu tych 33 godzin zmieniały się warty pielęgniarek, nie liczyłam ile miałam podawanych kroplówek, bo byłam skupiona na swoim zadaniu, też zaufałam personelowi. Dopiero potem dowiedziałam się, że wkradł się błąd ludzki, wiadomo, intencji złych nie było, ale konsekwencje były ogromne. (...) Okazało się, że w ciągu tych 33 godzin któraś z pielęgniarek nie zapisała ile podała, następna warta nadrobiła i w sumie podano mi dwanaście litrów płynów w kroplówkach. Ja jeszcze do tego piłam. (…) Wiadomo, że te płyny nie mogły być przerobione i znalazły się w dolnej części mego ciała”.
W końcu do męża Okupnik podszedł ktoś z lekarzy i poprosił o podpisanie zgody na przeprowadzenie porodu w pełnej narkozie. W drodze na salę porodową, towarzyszyło jej sporo personelu medycznego. Po wybudzeniu się z narkozy, widziała przez krótki czas podwójnie. Wspomina: „Potem przyszła pielęgniarka z opatrunkiem lodowym. Zobaczyłam, że gdzieś w połowie moich ud kończy się opatrunek i tak pomyślałam: O rzeczywiście zaopatrzona jestem nieźle. Zastanowiło mnie tylko, że pielęgniarki zaczęły robić wycieczki do mojego pokoju i w końcu jedna powiedziała, że nie widziała czegoś takiego, takiego spuchnięcia, opuchlizny w swojej kilkudziesięcioletniej karierze. (…). Okazało się, że w połowie ud to nie był opatrunek, to było moje ciało, moje podwozie, które się tam właśnie kończyło i dojście do siebie po tym wszystkich, mówię o zejściu opuchlizny i poruszaniu się normalnym po wyjściu ze szpitala trwało ponad miesiąc”.
Wokalistka dodała, że najgorsze wydarzenia przyszły jednak już po samym porodzie: „Moje ciało wyszło poza swoje granice. (…) Efekt był taki, jaki był, że zostały rozdarte na całej długości całe mięśnie pochwy, tylna ściana pochwy została rozerwana, wycieniona i wtedy jeszcze nie wiedziałam, zrobiły się piękne rectocele”.
Spodziewaliście się, że mogła przeżyć taki dramat?