Reklama

Stanisław Ignacy Witkiewicz tworzył pod pseudonimem artystycznym „Witkacy”. Mówiono o nim: ekscentryk, dziwak, kobieciarz i pijak. Plotkowano też o jego uzależnieniu od narkotyków, czemu stanowczo zaprzeczał. Przyznawał się natomiast otwarcie do palenia i picia. Witkacy zasłynął jako pisarz, dramaturg, a także malarz i fotograf. Losy artysty mimo wielkiej spuścizny, którą po sobie pozostawił, a także informacji przekazywanych przez biografów, zawierają w sobie wiele tajemnic. Nawet jego tragiczna śmierć do dziś budzi sporo pytań. Dziś mijają od niej 83 lata.

Reklama

Stanisław Ignacy i Jadwiga Witkiewiczowie

Uwielbiał szokować, gości przyjmował w barwnych piżamach lub nago, a znajomym wysyłał erotyczne wiersze swojego autorstwa. Chociaż chyba nic tak nie wprawiło w osłupienie bliskich mu osób, jak decyzja o ustatkowaniu się. Po latach hulaszczego trybu życia i licznych romansów Stanisław Witkiewicz oświadczył się w 1922 roku Jadwidze, z domu Unrużance, zwanej Niną. Miał wtedy niespełna 40 lat, ona niecałe 30, ale mówiono już o niej wtedy stara panna. „Moja narzeczona jest nie b. ładna, ale b. sympatyczna”, pisał Witkacy do przyjaciela Bronisława Malinowskiego. „Nie kocha mnie, a nawet jej się specjalnie nie podobam (…). Nie myśl, że dostałem bzika. Jestem zupełnie przytomny, ale ślub myślę wziąć po pijanemu albo pod narkozą”. Rok później byli już małżeństwem.

Jadwidze Witkiewiczowej zawdzięcza się ocalenie spuścizny po mężu, to ona była pierwszą czytelniczką jego tekstów. Z kolei Witkacy utrzymywał przez lata, że to Jadwiga ma wobec niego wielki dług wdzięczności, bo to on ją "stworzył". "Jesteś moim tworem – nie istniałaś w ogóle (im allgemeinen), Koteczko, dopóki nie spotkałaś mnie, mnie, mnie. Wychowałem Cię na wspaniałą, panie, kobitę", pisał (cytat za kultura.gazetaprawna.pl).

Bardzo szybko ich małżeństwo zamieniło się w pole walki. Witkacy nie potrafił pozostać żonie wierny. Nie minęły trzy miesiące od ślubu, kiedy dokonał pierwszej zdrady. Zapewniał, że to się nie powtórzy, ale powtórzyło się jeszcze wielokrotnie, co doprowadziło do rozmów o otwartym związku. Ostatecznie tylko ten model mógł zachować ich przyjaźń i bliską relację, które wspólnie dzielili. Podsumowując romanse i bliskie związki z kobietami, które w swoim życiu utrzymywał Witkiewicz, biografowie doliczyli się ich blisko osiemdziesięciu. „Był zawsze i stale zakochany. Tak jak inni nie wyobrażali sobie życia bez pieniędzy, tak on nie wyobrażał sobie życia bez miłości”, mówiła o nim Magdalena Samozwaniec.

Zobacz też: Stanisław Ignacy Witkiewicz i Jadwiga Witkiewiczowa: miłość, przyjaźń i... liczne zdrady

Stanisław Ignacy i Jadwiga Witkiewiczowie na wycieczce do Czorsztyna w 1931 roku

Marek Skorupski / Forum

Stanisław Ignacy Witkiewicz i Czesława Oknińska-Korzeniowska: ostatnia kochanka

Jego ostatnią kochanką była Czesława Oknińska-Korzeniowska. To o niej mówi się, że była jedną z dwóch, zaraz po Ninie, najważniejszych kobiet w życiu ekscentrycznego artysty. Związał się z nią sześć lat po ślubie z Jadwigą, która mieszkała już wtedy od czterech lat w Warszawie, na ulicy Brackiej. Po tym, jak artysta nawiązał gorący romans z siedemnaście lat od siebie młodszą Czesławą, on i Jadwiga przestali ze sobą sypiać.

Kim była ostatnia wybranka Witkacego? Drobna blondynka, a blondynki uwielbiał przez całe życie, z zawodu urzędniczka, o mocnym charakterze. Swoim uporem i nieustępliwością potrafiła doprowadzić artystę do rozpaczy. Kiedy dowiedziała się, że zdradził ją z dużo młodszą od siebie manikiurzystką, odesłała wszystkie podarowane przez niego rzeczy i zamknęła mu drzwi przed nosem. Jego tęsknota i rozżalenie całą sprawą były tak wielkie, że namówił żonę, aby ta przekonała Czesławę do zmiany zdania. Poza tą drobną przysługą, Nina nigdy nie ukrywała, że nie przepada za nową wybranką swojego męża. Do końca swoich dni będzie ją nazywać "tą osobą", nigdy z imienia i nazwiska.

Czytaj także: Wiem jedno: chcę być z Tobą – napisał Władysław Broniewski do swojej żony Janiny. Przyjaźnili się, nawet po rozwodzie

Portret Czesławy Oknińskiej, Zakopane lata 30.

Stanisław Ignacy Witkiewicz, Portret Czesławy Oknińskiej, Zakopane lata 30. Kolekcja Stefana Okołowicza, Warszawa

Witkacy: jego śmierć do dziś budzi tajemnice

Kiedy w 1939 roku wybuchła wojna, Witkacy był w ogromnej depresji. Postanowił emigrować na wschód przed Niemcami i tam przeczekać niebezpieczny czas. W tej podróży towarzyszyła mu Czesława, która później opisała ich ostatnie wspólne chwile. W pewnym momencie para usłyszała dobiegające z radioodbiornika wiadomości, o tym, że Armia Czerwona wkroczyła na tereny Polski. Ta informacja wywołała w Stanisławie Witkiewiczu ogromny ból i przerażenie na skutek traumatycznych wspomnień z okresu I wojny światowej.

To czas w życiu Witkiewicza, do którego on sam nigdy nie chciał wracać i o którym wiadomo było do niedawna bardzo mało. W owym czasie artysta był jednym z walczących na froncie jako żołnierz rosyjskiej armii. W 1917 roku wziął udział w bitwie z Niemcami nad rzeką Stochod, która zyskała miano jednej z największych i najkrwawszych bitew I wojny światowej. Po tej walce Witkiewicz już nigdy nie powrócił na front. Ostatnie, czego pragnął, to ponowne spotkanie z bolszewikami, dlatego kiedy tylko wiadomość o tym, że przekroczyli oni granice Polski się rozeszła, postanowił popełnić samobójstwo. Jego ukochana go od tego nie odwodziła, wręcz miała być to ich wspólna decyzja.

Czytaj także: Zofia Nałkowska - znana pisarka przez całe życie szukała prawdziwej miłości

Stanisław Ignacy Witkiewicz, autoportret 1912 r.

PAP/Alamy Stock Photo

Autoportret z 1938 roku

Marek Skorupski / Forum

18 września nad ranem skierowali swoje kroki w stronę bujnego dębu w pobliskim lesie w Jeziorach. Artysta wręczył partnerce kilkadziesiąt tabletek luminalu rozpuszczonych w wodzie, do których dodała jeszcze cibalginę, on sam miał w zamiarze podciąć sobie żyły, ale zanim to zrobił, połknął pastylki efedryny, żeby pobudzić krążenie. Krew nie chciała płynąć, więc ostatecznie Witkacy podciął sobie też tętnicę na szyi. "Jak ty zaśniesz, to poderżnę sobie gardło" - tak miały brzmieć jego ostatnie słowa, które wypowiedział do ukochanej, kiedy ta była na skraju utraty przytomności.

Czesławę udało się odratować, dzięki torsjom, które dopadły ją po kilku godzinach. Obok niej leżało we krwi ciało Witkacego. Artysta zmarł w wieku 54 lat. Zeznania kochanki były jedynym świadectwem na ostatnie chwile Witkiewicza, ale nie potraktowano ich jako wiarygodne źródło. Przez kolejne 36 lat usłyszano od niej kilkanaście wersji o tym, jak wyglądała jego śmierć. W jednej z nich zawarła nawet wątek o tym, że rankiem 18 września modlili się i wzięli ślub.

Kolejne wątpliwości przy niejasnych zeznaniach kochanki zrodziła próba ekshumacji Witkiewicza, podczas której w wyniku błędu przetransportowano do Polski ciało przypadkowego człowieka. Według produkcji „Mistyfikacja” z 2010 roku z Jerzym Stuhrem i Ewą Błaszczyk, gdzie podjęto ten temat, Witkacy miał sfingować własną śmierć i ukrywać się przez 30 lat...

Reklama

Źródła: kultura.gazetaprawna.pl, radiokrakow.pl, niestatystyczny.pl, wyborcza.pl

Reklama
Reklama
Reklama