Wystąpienie o. Rydzyka wywołało burzę. Teraz przeprasza: „Słowa zostały inaczej zrozumiane”
Wypowiedź założyciela Radia Maryja zabolała wiele osób
W minioną sobotę odbyły się huczne 29. urodziny Radia Maryja. Podczas uroczystości zabrał głos jego założyciel ojciec Tadeusz Rydzyk. Duchowny mówił pełny emocji między innymi o pedofilii w kościele. „To, że ksiądz zgrzeszył... No zgrzeszył. A kto nie ma pokus? Niech się pokaże”, mogliśmy usłyszeć z ust 75-latka. Na te oburzające słowa zebrani goście zareagowali cichymi brawami. Wśród zaproszonych byli między innymi minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, rzecznik praw dziecka - Mikołaj Pawlak, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, a także minister obrony Antoni Macierewicz. Dziś Tadeusz Rydzyk przeprosił za swoje słowa.
Oświadczenie ojca Rydzyka
Powyższa wypowiedź to nie jedyna przyczyna wystosowanego dziś przez Tadeusza Rydzyka oświadczenia. Przypomnijmy, że do słów, za które warto było powiedzieć „przepraszam” należy zaliczyć też te o biskupie Edwardzie Janiaku, który jest oskarżony o tuszowanie pedofilii w Kościele. Podczas urodzin Radia Maryja, założyciel rozgłośni poświęcił koledze-kapłanowi osobny, zaskakujący akapit przemowy. „To jest współczesny męczennik. […] Media to zrobiły i media tak robią. Nie dajmy się katolicy, że na księdza jakiegoś zaczną warczeć, jakieś filmidło zrobią i wszyscy się trzęsą potem”, mówił ojciec Rydzyk, po słowach którego sprawą zainteresowali się najważniejsi przedstawiciele polskiego Kościoła.
I to może właśnie presja z ich strony spowodowała, że dziś pojawiło się oświadczenie ojca Tadeusza Rydzyka, w którym przeprasza on urażonych. „Chcę stanowczo oświadczyć, iż w słowach, które wypowiedziałem 5 grudnia 2020 r. przy okazji obchodów rocznicy założenia Radia Maryja nie było moją intencją ranienie kogokolwiek, a zwłaszcza osób, które jako małoletnie doświadczyły przestępstw seksualnych ze strony duchownych. Tacy sprawcy, po rzetelnym dochodzeniu i udowodnieniu winni spotkać się ze stosowną karą”, napisał dyrektor toruńskiego radia. „Kocham Kościół, dlatego nie miałem zamiaru w żaden sposób rozmywać trawiącego go dramatu grzechu i przestępstwa pedofilii”, dodał później.
Dalej odniósł się też konkretnie do sprawy biskupa Janiaka. „W żaden sposób nie miałem zamiaru krytykować ani tym bardziej podważać decyzji Ojca Świętego wobec toczącej się sprawy ks. bpa Edwarda Janiaka. W mojej wypowiedzi odnosiłem się do atmosfery medialnej, która ferując przedwczesne wyroki utrudnia właściwym organom rzeczowe zbadanie problemu, dogłębne wyjaśnienie jego przyczyn, aby ofiary mogły otrzymać niezbędne zadośćuczynienie, a Kościół – również zraniony takimi czynami – środki zaradcze na przyszłość”, czytamy.
Padło też słowo przepraszam, ale i wtrącenie, że intencje duchownego zostały odebrane na opak. „Zdaje sobie sprawę, iż moje spontanicznie wypowiedziane słowa zostały inaczej zrozumiane i boleśnie dotknęły wiele osób. Przepraszam, iż tak się stało. Nie było to moim zamiarem. Modlę się za osoby skrzywdzone i ich rodziny”, napisano w oświadczeniu.
Czy słowa skruchy uspokoją sytuację w polskim Kościele?