Syn Marlona Brando broni ojca przed oskarżeniami o gwałt na Marii Schneider. Jakie ma argumenty?
- Roman Praszyński
Miko Brando, 50 letni syn słynnego aktora jest wstrząśnięty krytyką, która spotkała jego nieżyjącego ojca. Od kilku dni w internecie krąży nagranie wywiadu z reżyserem „Ostatniego Tanga w Paryżu”, w którym Bernardo Bertolucci przyznaje, że młoda aktorka nie została uprzedzona o tym, że zostanie wykorzystana seksualnie na planie filmu. W słynnej scenie „z masłem” Marlon Brando gwałci Marię Schneider naprawdę, bo reżyser chciał, aby ta scena wyglądała bardzo realistycznie.
„To nie jest prawda. Ojciec taki nie był”, zapewnia Miko Brando, najstarszy syn aktora. Przypomina, że Marlon Brando walczył o prawa człowieka, na wiecach maszerował razem z Martinem Lutherem Kingiem. „Był z ludźmi, a nie przeciwko nim!”.
Maria Scheider miała 19 lat, gdy wzięła udział w „Ostatnim tangu...”. Po zdjęciach musiała leczyć się psychiatrycznie. Jak powiedział Bertolucci, nienawidziła go do śmierci. On sam nigdy jej nie przeprosił, choć czuł się winny. Teraz wydał oświadczenie, w którym tłumaczy, że wszystko jest pomyłką. Jego dawny wywiad nie dotyczył gwałtu... tylko masła! Bernardo Bertolucci zapewnia, że Maria Schneider wiedziała co ją czeka: „Maria widziała o wszystkim, czytała scenariusz, w którym wszystko było opisane. Jedyną nowością był pomysł użycia masła”.
Kto tu kogo chce wyślizgać?...
Czytaj też: Co się stało z Marią Schneider po „Ostatnim Tangu w Paryżu”? Tragiczna historia aktorki