Reklama

Grzegorz Miecugow zmarł w sobotę 26 sierpnia 2017 roku. Początkowo jako przyczynę podawano jego długą walkę z chorobą nowotworową. Tomasz Sianecki ujawnił jednak, że była to sepsa. Najbliżsi dziennikarza i jego rodzina – syn Krzysztof oraz żona Joanna – do końca wierzyli, że powróci do pełni sił. Stało się jednak inaczej. Jego ciało spoczęło na warszawskich Powązkach.

Reklama

Grzegorz Miecugow nie żyje. Tak mówił o walce z rakiem

W marcu 2016 roku na spotkaniu autorskim w Darłowie tak mówił o swojej walce z chorobą.

Mogę być bardzo ciężko chory. Tak czy siak, będę miał operację, pytanie, czy jest to operacja banalna polegająca na wycięciu zgrubienia, które kiedyś może być niebezpieczne, czy jest to operacja, od której zaczynamy walkę o życie”, pytał Grzegorz Miecugow, cytowany przez serwis naszemiasto.pl.

Gdy został zapytany, czy tak szczere zwierzenie to element autoterapii odparł, że dla niego to naturalna kolej rzeczy i jest świadomy tego, że pewnego dnia odejdzie.

Wiem, że ja kiedyś umrę, pytanie: wcześniej czy później. Mam jeszcze sporo do zrobienia. Tak czuję. Nie będę robił z tego tragedii, będę walczył”, deklarował.

Grzegorz Miecugow zmagał się z rakiem płuc od grudnia 2011 roku. Walka ta trwała zatem blisko 6 lat. Tomasz Siancecki ujawnił w wywiadzie dla Newsweeka, że bezpośrednią przyczyną śmierci była sepsa. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że gdyby nie wyczerpująca walka z nowotworem, dziennikarz mógłby w ogóle nie być podatny na zakażenie.

Reklama

Syn Krzysztof i żona Joanna o Grzegorzu Miecugowie

Co syn Krzysztof i żona Joanna mówili o Grzegorzu Miecugowie? Sprawdź w naszej galerii

Reklama
Reklama
Reklama