Najmłodszy syn Elżbiety II odciął swoje dzieci od królewskich pieniędzy. Skąd taka decyzja?
Hrabia Wessex Edward mocno trzyma się swojej decyzji...
Najmłodszy syn królowej Elżbiety II, książę Edward hrabia Wessex rzadko udziela się publicznie. Od samego początku pozwalał, by bracia - Karol i Andrzej, oraz siostra Anna wiedli prym w rodzinie królewskiej. Dzięki temu sam mógł wieść prywatne życie, z dala od mediów i skandali. Obecnie zajmuje 11. miejsce w kolejce do brytyjskiego tronu, ale od samego początku zdawał sobie sprawę z tego, że nie ma zbyt wielkich szans na bycie królem. Nic dziwnego, że gdy na świat przyszły jego dzieci, wraz z żoną podjął decyzję, by ich dzieci nie były tytułowane zgodnie z przysługującym im formalnie prawem „Ich Królewskimi Wysokościami książętami Zjednoczonego Królestwa” - jak jest to np. w przypadku księcia Williama, księcia Harry'ego, ale i księżniczki Beatrice czy księżniczki Eugenii. I tak syn hrabiego Edwarda James jest wicehrabią Severn, a córka Louise posługuje się tytułem Lady. Przypomnijmy, że niedawno taką decyzję podjęli również Meghan i Harry. Hrabia i hrabina Wessex niedawno powiedzieli wprost, że ich dzieci wiedza, że nigdy nie będą żyć na koszt podatników.
Syn królowej odcina się od jej pieniędzy
Edward, często w mediach tytułowany księciem, wcale takie tytułu nie posiada. W przeciwieństwie do księcia Karola i księcia Andrzeja, Edward w dniu swojego ślubu otrzymał jedynie tytuł hrabiego Wesseksu. Dodatkowo posiada także tytuł wicehrabiego Severn, który przekaże swojemu synowi, jako następcy. Nie przyznanie Edwardowi tytułu księcia było zerwanie z królewskim zwyczajem. Królewskim synom nadaje się parowskie tytuły książęce, tzw. diuków (np. książę William - Duke of Cambridge, czyli w polskim tłumaczeniu książę Cambridge). Tytuł hrabiowski Wesseksu nie jest więc zwyczajnym tytułem. Wraz z żoną Sofią Edward podjął decyzję, że ich dzieci nie będą tytułowane zgodnie z prawem „Ich Królewskimi Wysokościami książętami Zjednoczonego Królestwa”. Niedawno poinformowali także, że ich potomstwo wie już, że nigdy nie będzie mogło żyć na koszt brytyjskich podatników.
W minionym tygodniu żona hrabiego Wessex poinformowała w jednym z wywiadów, że nie zakłada, by Ludwika i Jakub mieli być w przyszłości tytułować się jako książę lub księżniczka. Dzieci księcia Edwarda od małego są przyzwyczajane do tego, że sami będą na siebie zarabiać: „Podjęliśmy decyzję, że dzieci nie będą używały tytułów książęcych. Co prawda mają je i po ukończeniu 18 lat będą mogły same zdecydować czy ich używać, ale myślę, że to mało prawdopodobne”, powiedziała hrabina Wessex w rozmowie z The Sunday Times
Para od najmłodszych lat stara się wychowywać swoje dzieci tak, by nie liczyły, że wszystko dostaną tylko dlatego, że są członkami rodziny królewskiej. Dzieci księcia Edwarda chodzą do szkoły, jeżdżą konno, mają swoje pasje i zainteresowania. „Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy dziadkowie mieszkają w zamkach, ale koniec końców nie liczy się to jaką pełnią funkcję. Dla moich dzieci królowa jest po prostu babcią”, powiedziała hrabina. Siedemnastoletnia Ludwika ma na przykład w planach pójście na uniwersytet, a co planuje Jakub? „Nigdy bym jej do tego nie zmusiła, ale jeśli ma na to ochotę, to świetnie. Jest bystra, więc myślę, że sobie poradzi. Jeśli chodzi o Jakuba, jeszcze nie wiem, jak potoczy się jego droga”, wyznała.
Brytyjczycy dostrzegają w Edwardzie i Sofii podobieństwa do Meghan i Harry'ego, którzy również nie chcieli dla swojego dziecka książęcego tytułu i także planują zapewnić mu życie z dala od medialnego zgiełku. Wygląda na to, że rodzinie hrabiego Wessex wyszło to na dobre. Czy podobnie będzie w przypadku książęcej pary Sussex? To się okaże...