Sześć Marszów Kobiet, które zmieniły losy świata. Wśród nich jest Czarny Protest
Tak wyglądały największe manifestacje kobiet w historii
- Marta Tomaszkiewicz
Nie prośbą, to groźbą – z takiego założenia wychodziły kobiety, które miały dosyć życia w patriarchacie. Zbierały się, by stanąć w obronie prawa wyborczego, prawa do edukacji, dziedziczenia, walczyły o wolność osobistą i o własne bezpieczeństwo. Tysiące osób na ulicach, niesamowita atmosfera, zjednoczenie w walce... Tak wyglądały największe manifestacje kobiet w historii, a polski Czarny Protest z 2016 roku jest uznawany za jedną z nich.
Zobacz w naszej galerii protesty kobiet, które na przestrzeni wieków zmieniły losy świata.
1 z 6
4 października 1789 roku. Marsz Kobiet w Wersalu
To był ciężki czas dla Francji. W sierpniu rozwścieczony tłum zburzył Bastylię – symbol ucisku władzy absolutnej, a kraj opanował niepokój. Na rewolucję społeczną nałożyły się skąpe plony, wysoka cena chleba i groźba klęski głodowej. W proteście przeciwko ciężkim warunkom życia wystąpiły kobiety, które zebrały się w Wersalu, by pokazać królowi Ludwikowi XVI, co znaczy zdesperowany tłum.
W miarę, jak protest się rozwijał, do kobiet dołączyli mężczyźni. W sumie przeciwko królowi wystąpiło kilka tysięcy osób. W efekcie Ludwik XVI został zmuszony do wyjazdu do Paryża, z którego już nigdy nie powrócił żywy do domu.
2 z 6
3 marca 1913 roku. Parada sufrażystek w Waszyngtonie
Marsz, zorganizowany w przeddzień zaprzysiężenia prezydenta Woodrowa Wilsona, był momentem kulminacyjnym nastrojów, jakie panowały w amerykańskim społeczeństwie od lat. Kobiety coraz głośniej domagały się prawa do głosowania, co z czasem przekształciło się w zorganizowany ruch sufrażystek.
3 marca kobiety osiągnęły pierwszy sukces: przyciągnęły uwagę mediów i głośno zażądały swoich praw. W paradzie wzięło udział kilka tysięcy Amerykanek, ale protest nie skończył się happy endem: w wywołanych na ulicy niepokojach rannych zostało ponad 100 osób.
Na realizację swoich marzeń kobiety musiały poczekać jeszcze kilka lat. Prawo głosu w wyborach otrzymały w 1920 roku.
3 z 6
9 sierpnia 1956 roku. Marsz Kobiet w Pretorii
Lata dyskryminacji czarnoskórych obywateli w RPA doprowadziły tamtejsze kobiety do ostateczności. 20 tys. Południowoafrykanek zebrało się przed rządowym budynkiem w Pretorii, by dostarczyć premierowi petycję. Żądały w niej, by władze zdjęły z obywateli jarzmo Apartheidu. Demonstrantki nie zastały jednak premiera w swojej siedzibie. Stały więc przez 30 minut w milczeniu, a potem zaśpiewały pieśń, w której zawarły różne wersje frazy „uderzasz w kobietę, uderzasz w kamień”.
To był jednak dopiero początek walki o wolność. Niepokoje trwały kilka lat, doszło nawet do masakry w Sharpeville w 1960 roku, kiedy do demonstrantów otworzono ogień. Ostatecznie jednak segregację zniesiono w 1986 roku.
Od tego czasu obywatele RPA 9 sierpnia obchodzą Narodowy Dzień Kobiet. Na zdjęciu: 60. rocznica wydarzeń w Pretorii.
4 z 6
24 października 1975 roku. Strajk Kobiet w Islandii
Do tego protestu odwołały się Polki, które pod koniec ubiegłego roku wyszły na ulice przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego.
Choć według raportu Światowego Forum Ekonomicznego 2016 Islandia przoduje wśród krajów, które poradziły sobie z równouprawnieniem, w przeszłości nie było tak różowo. 37 lat temu kobiety były tam traktowane jak tania siła robocza i nie miały swojego przedstawicielstwa w parlamencie. Dlatego zdecydowały się na strajk generalny: tego dnia 90 proc. wszystkich pań nie poszło do pracy, nie ugotowało obiadu, nie zajęło się dziećmi i nie posprzątało. Zamiast tego wyszły one na ulice Rejkiawiku, by zamanifestować swoją solidarność.
Efekt? Pięć lat to strajku prezydentem Islandii została pierwsza kobieta - Vigdis Finnbogadottir.
5 z 6
Październik 2016 roku. Czarny Protest w Polsce
Według prestiżowego brytyjskiego dziennika „The Guardian” polski marsz należy do sześciu największych i najważniejszych protestów kobiet w historii. Tylko w Warszawie ok. 30 tys. ubranych na czarno Polek demonstrowało na Placu Zamkowym przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego.
Efekt? PiS nie tylko wycofał się z poparcia dla nowej ustawy przygotowanej przez Ordo Iuris, ale marsz wpłynął też na dyskurs publiczny na całym świecie. Pod wpływem zdarzeń, do których doszło w Polsce, w Rosji zarzucono debatę nad podobnym projektem, a Argentynki tłumnie upomniały się o prawo do wolności od męskiej przemocy.
Nie oznacza to jednak, że Czarny Protest zwyciężył. Polscy konserwatyści wciąż dążą do zwiększenia kontroli nad kobiecym ciałem, co objawia się choćby w zakazie sprzedaży tabletek „dzień po” bez recepty. Dlatego też 8 marca odbędzie się kolejny marsz.
6 z 6
Październik 2016. Argentynki przeciwko przemocy
Zaczęło się od Chiary Paez – ciężarnej 14-latki, która została zakatowana przez swojego chłopaka w 2015 roku. Wtedy to po raz pierwszy wzburzone społeczeństwo wyszło na ulicę w proteście przeciwko przemocy wobec kobiet i przeciwko szowinizmowi.
Jednak to przypadek Lucii Perez przelał czarę goryczy. W październiku 2016 roku 16-latka została odurzona narkotykami, zgwałcona, torturowana i zamordowana, co doprowadziło do furii kobiet w całej Argentynie – Czarnego Poniedziałku. Na ulicach protestowały dziesiątki tysięcy kobiet, które domagały się otwarcia oczu polityków na seksizm w kraju.
Rezultatem marszów w 2015 roku była decyzja o rejestracji każdego przypadku użycia przemocy wobec kobiety. To jednak nie wystarczyło – jak mówią Argentynki, należy zmienić podejście społeczeństwa wobec kobiet. Proces wciąż się nie zakończył.