Czy Stefanowi W. uda się uniknąć kary dożywocia i żąda odszkodowania?!
„Posiedzę pewnie ze dwa lata i wyjdę”, pisze w liście do brata
- Redakcja VIVA!
Niedawno minęła pierwsza rocznica śmierci Pawła Adamowicza. Prezydent Gdańska został zaatakowany przez Stefana W. podczas 27. finału WOŚP. Mężczyzna kilkukrotnie ranił go nożem. Sprawa wciąż wywołuje wiele emocji w mediach. Prokuratura postawiła mordercy Pawła Adamowicza zarzut zabójstwa. Ale ten nie przyznawał się do popełnionego czynu. Mężczyzna został skierowany na specjalistyczne badania. Po obserwacji w Krakowie wydano wniosek o niepoczytalności. Gdzie znajduje się teraz Stefan W.?
Stefan W. wyjdzie na wolność?!
Do sieci trafił prywatny list Stefana W., który napisał do swojego brata. Zabójca Pawła Adamowicza zwierza się w nim, że został wmieszany w całą sprawę i nie czuje się winny śmierci prezydenta Gdańska. Jak podaje Super Express mężczyzna przebywa cały czas w celi N, która jest przeznaczona dla niebezpiecznych więźniów. Jak udało się ustalić dziennikarzom Stefan W. źle znosi pobyt w więzieniu i skarży się na kiepskie warunki. Wiele czynników ma wpływać na jego pogarszający się stan psychiczny. Podobno mężczyzna stara się o przeniesienie do zwykłej celi.
Super Express poinformował, że mężczyzna będzie walczył o wielomilionowe odszkodowanie za umieszczenie go w celi o zaostrzonym rygorze, a także wcześniejsze wyroki. Mężczyzna wskazał też winnych śmierci Adamowicza. Sam czuje się ofiarą spisku. W więzieniu spędził już kilka lat za napady na banki. Jego zły stan psychiczny miał mieć związek z odbywaniem kary.
Po wykonaniu badań biegli uznali go za niepoczytalnego. Śledztwo nadal trwa. Chociażby dlatego, że w sprawie będą zeznawać współwięźniowie. Przesłuchano 140 osób.
Czy Stefanowi W. uda się uniknąć kary dożywocia? We fragmencie listu opublikowanym w reportażu Katarzyny Włodkowskiej dla Dużego Formatu pisał:
„Zacznę od dobrych wieści. Myślałem, że będę miał dożywocie, ale trzech biegłych psychiatrów uznało, że byłem niepoczytalny, to oznacza, że niedługo pojadę do szpitala, prawdopodobnie w Starogardzie Gdańskim, a tam co sześć miesięcy można wyjść. Posiedzę pewnie ze dwa lata i wyjdę”.