Reklama

Reklama

„Przed chwilą rozmawiałam z Beatą Tyszkiewicz, mówi nasza dziennikarka, Krystyna Pytlakowska.

Jesteśmy zaprzyjaźnione od wielu lat. Głos miała mocny, dobry humor jej nie opuszcza. Jak zwykle żartowała, ale powiedziała też, że nie będzie komentowała swojego stanu zdrowia, bo takie komentarze są bez klasy. Jeżeli gazety coś piszą, to znaczy, że wymyślają sobie jej wypowiedzi, których wcale im nie udzieliła.

Stan zdrowia Beaty Tyszkiewicz

Kiedy zapytałam, jak się czuje odpowiedziała pytaniem: „A mnie bardziej interesuje, jak ty się czujesz i jak czuje się twoje dziecko, które bardzo lubię.”

Musiała jednak szybko kończyć rozmowę ponieważ przyjechano po nią z fotelem, żeby zabrać ją na badania. „Wiesz, maja tu tyle najnowocześniejszych urządzeń , że muszą je na kimś przetestować i jak im się trafi ktoś taki jak ja, to mu nie odpuszczą.”

„Poczekaj, a rzuciłaś palenie?” – spytałam

Tutaj nie palę, bo to nie jest miejsce, które sprzyja palaczom, ale potem kto wie? Może jeszcze razem zapalimy.”

Kiedy spytałam ją, czy się przestraszyła swoją choroba, odparła ze śmiechem, że nie miała takiego powodu, bo znajduje się w bardzo dobrych rękach i martwić o nią mogłabym się tylko wtedy, gdyby leżała gdzieś pod płotem.

„Wówczas zabrałabym cię do siebie” – powiedziałam.

Na co odpowiedziała: „Dopiero wtedy miałabym naprawdę problem.”

W każdym razie mogę powiedzieć fanom Beaty Tyszkiewicz i naszym czytelnikom, że ich ulubiona gwiazda nie czuje się najgorzej, co słychać po tym, ze dobry humor jej nie opuszcza.

Reklama

Zobacz także: „Macierzyństwo to jak ciężka, przewlekła choroba”. Beata Tyszkiewicz w magazynie „Uroda Życia”

Reklama
Reklama
Reklama