Reklama

Nie były szczególnie piękne. Ani zbyt utalentowane. Były jak zwykłe dziewczyny i dlatego zwykłe dziewczyny chciały być takie jak one. Sprzedały ponad 80 milionów płyt, zarobiły miliony funtów i nadały nowe, pełne pozytywnej energii znaczenie hasłu „girl power”. Spice Girls wróciły po ponad 20 latach. I okazało się, że… to nadal działa!

Reklama

Leo Varadkar przeciskał się przez tłum. Sporo ludzi go rozpoznało, niektórzy robili mu nawet zdjęcia. Większość jednak skupiona była na scenie, gdzie szalały cztery dziewczyny. Właściwie kobiety, bo każda z nich przekroczyła już czterdziestkę, a ubrana w kombinezon w panterkę ciemnoskóra piękność właśnie w ten piątek świętowała 44. urodziny. Przeraźliwy dźwięk płynący z wielkich głośników powaliłby mamuta, ale i tak wielotysięczny tłum na stadionie Croke Park w Dublinie był w ekstazie. Obserwujący wydarzenie dziennikarze nie byli pewni, co powinno być ważniejsze w ich relacjach – Leo Varadkar, premier Irlandii tańczący wśród ludzi pod sceną, czy entuzjastyczna reakcja publiczności na pierwszy od lat występ girlsbandu wszech czasów Spice Girls.

Koncert wyprzedał się do ostatniego miejsca, ale recenzenci narzekali na fatalne nagłośnienie. Same wokalistki wiedziały, że nie wszystko jest w porządku. Mel B żartowała, krzycząc do publiczności: „Czy z tyłu dobrze słychać?”. I wyraziła nadzieję, że na następnym koncercie będzie lepiej. „Śpiew nigdy nie był mocną stroną dziewczyn”, napisała felietonistka „Daily Mail” Jan Moir. I dodała z przekonaniem: „Jeżeli sądzicie, że te cztery na wpół emerytowane popowe laleczki to nie jest to, czego najbardziej potrzebujemy w tych mrocznych czasach, to bardzo się mylicie!”.

Nie brakuje nam ciebie!

Wszyscy zgodnie przyznają, że Emma Bunton, Geri Horner (dawniej Halliwell), Melanie Brown i Melanie Chisholm są w świetnej formie. Występują w strojach nawiązujących do ich najlepszych lat. Emma, nazywana Baby Spice, jak zawsze w pastelach, Geri – Ginger Spice – w podkreślającej kształty sukni, Mel B – Scary – w zwierzęcych printach i Mel C – Sporty – w cekinowych legginsach i topie. Nie ma z nimi uchodzącej zawsze za najlepiej ubraną Posh Spice – Victorii Beckham. W wywiadzie telewizyjnym z 1997 roku Emma obejmuje ubraną w obcisłą skórzaną sukienkę, poważną Victorię i przedstawia ją do kamery: „To nasza prawdziwa dama”. Teraz, gdy spicetki ruszyły w trasę, Victoria napisała na Instagramie:„Nie dołączę do dziewczyn na scenie, ale czas spędzony w zespole Spice Girls był bardzo ważną częścią mojego życia i życzę im wiele miłości i radości (…)”.

Ostatni raz śpiewała z koleżankami w 2012 na zakończeniu igrzysk olimpijskich w Londynie. O ile „śpiewała” jest tu właściwym słowem. Najsłabsza wokalnie spicetka przyznała po latach w wywiadzie dla „The Telegraph”, że na koncertach zawsze wyłączano jej mikrofon. Jej droga po rozpadzie zespołu była inna niż pozostałych dziewczyn. Szybko porzuciła próby wokalne, skupiła się na roli żony gwiazdora piłkarskiego Davida Beckhama, by realizować się jako projektantka mody. „Wyłączano mi mikrofon, ale to mój głos jest teraz najbardziej słyszalny”, wypaliła klika lat temu, nawiązując do przyblakłych karier ekskoleżanek. Na temat tłumów na koncertach reaktywowanego zespołu na razie nie zabrała głosu.
„Victoria Beckham odmówiła wzięcia udziału w koncertach. Wiecie dlaczego?”, pytała retorycznie Jan Moir. „Bo dla niej być znowu w grupie to jak wrzód na pupie. Posh, nie brakowało nam ciebie!”.

Wy też możecie!

Nigdy nie były przyjaciółkami, które postanowiły założyć zespół. Spotkały się w 1994 roku na castingu zorganizowanym przez magazyn „The Stage”, na łamach którego poszukiwano pięciu dziewczyn do powstającej grupy Touch. Miały mieć od 18 do 21 lat i być każda w innym stylu. Zespół w zamierzeniach miał zyskać popularność na miarę żeńskiego tria z lat 80. Bananaramy. Na casting zgłosiło się ponad 400 początkujących tancerek i piosenkarek. Były wśród nich: Emma Lee Bunton, która na swym koncie miała tylko małą rólkę w serialu telewizyjnym, Melanie Brown, była sekretarka i niedoszła aktorka, Melanie Chisholm, początkująca baletnica, Victoria Adams, wokalistka nikomu nieznanego zespołu, oraz Geri Estelle Halliwell, barmanka i tancerka.

Żadna nie potrafiła dobrze tańczyć ani śpiewać. W marcu 1995 zespół rozstał się z dotychczasowymi menedżerami, ale kontynuował działalność pod inną nazwą. Spice Girls to pomysł Emmy, która nosiła pierścionek z napisem „spice”. Ponieważ ta nazwa była już zastrzeżona, dodały do tego „girls”. Pierwszą płytę wydały po roku, ale efekt przerósł wszelkie oczekiwania. Singiel „Wannabe” szybko podbił serca słuchaczy. To spicetki nalegały, aby właśnie ten utwór promował płytę. Miały rację. Stał się numerem jeden w 37 krajach. Album „Spice” ostatecznie sprzedał się w nakładzie 31 milionów egzemplarzy na całym świecie, a dziewczyny zostały obsypane nagrodami i propozycjami reklamowymi. Zarabiały wielkie pieniądze.

„Myślę, że młodzi ludzie mogą się z nami identyfikować”, tłumaczyła Emma pytana o przepis na sukces. „Nie jesteśmy pięknościami, ale właśnie dlatego inspirujemy nasze rówieśnice. Nie trzeba być ideałem, by czegoś dokonać”, przekonywała Geri. „Nasze przesłanie brzmi: »Nam się udało, więc wy też możecie!«”.
Świat ogarnął szał „spicemanii”. Magazyn „Time” nazwał zespół „najbardziej rozpoznawalną twarzą” ruchu „cool Britannia” – wielkiej fali dumy z brytyjskiej kultury popularnej, której symbolem stała się kusa sukienka Geri Halliwell uszyta z narodowej flagi.

Do widzenia

Zarabiały 75 milionów funtów rocznie i miały świat u swych stóp. Co mogło pójść nie tak? Równo z sukcesem przyszła fala plotek na temat konfliktów między dziewczynami. Według różnych źródeł skłócone miały być Victoria z Mel C. Podobno Victorii nie podobało się, że Sporty za dużo pije. Kilka lat później Mel C opowiadała w wywiadzie o pierwszym spotkaniu Victorii i Davida Beckhama. Miało do tego dojść na stadionie Old Trafford w Manchesterze, a obie spicetki miały być mocno „oszołomione”.

Mówiło się też o trudnym charakterze Victorii, która zawsze trzymała dystans, a po tym, jak została dziewczyną reprezentanta Anglii, skupiła na sobie całą uwagę mediów. Emma, Geri i Victoria miały też walczyć o władzę w grupie. Ostatecznie to Geri w 1998 podczas trasy koncertowej odeszła z zespołu. Zrobiła to bez uprzedzenia. „Wysiadałyśmy z samolotu i Geri powiedziała do wszystkich: »To cześć, dziewczyny«”, wspominała Emma. „Zdziwiłam się. Nigdy się nie żegnałyśmy, byłyśmy ciągle razem, spędzałyśmy bez siebie najwyżej kilka godzin dziennie”. Ostatnią piosenką, napisaną przez Geri dla zespołu, było „Viva Forever”. Dziewczyny zrewanżowały się byłej koleżance utworem „Goodbye”, którego początkowo nie chciała śpiewać wściekła na Geri Mel C.

Na „przepraszam” ze strony Ginger przyszło im czekać 17 lat. „Przepraszam za to, co się stało. Ale ostatecznie wszystko działa, jak mówi moja mama”, napisała na Twitterze w maju 2017. W 2010 roku wyznała, że planowała odejście po zakończeniu trasy. Jednak wcześniej zaproponowano jej udzielenie wywiadu na temat raka piersi. Było to wkrótce po tym, jak sama usunęła guza z piersi, który na szczęście okazał się niegroźny. Management nie pozwolił jej wtedy wypowiadać się na ten temat. „Byłam wściekła, bo to sprawa bardzo bliska mojemu sercu. Miałam być adwokatem »girl power« i czułam się jak hipokrytka, bo nie mogłam zrobić nic, by poprzeć kobiety. Musiałam odejść. Nie miałam wyboru”, mówiła w „Vanity Fair”.

Znowu sukces

To był początek końca supergrupy. Czwórka wokalistek dokończyła trasę, a po jej zakończeniu okazało się, że Victoria i Mel B są w ciąży. Każda z dziewczyn myślała już tylko o karierze solowej, nawet kompletnie pozbawiona talentu Victoria nagrała jedną płytę, ale znacznie większym sukcesem okazał się jej ślub z Davidem w lipcu 1999 roku. Dziś każda ma poukładane życie, dzieci, spokój i pełne konto. Nawet Mel B, której życie osobiste obfitowało w skandale, szczęśliwie sfinalizowała trudny rozwód ze Stephenem Belafonte. Producent miał się nad nią znęcać i zmuszać do perwersyjnych praktyk seksualnych, o czym opowiadała w mediach. W wydanej niedawno biografii przyznała się też do próby samobójczej i uzależnienia od narkotyków. Podobno podczas nagrań do australijskiego „X Factora”, gdzie była jurorką, wciąż była pod wpływem kokainy.

Spicetki ponownie spotkały się w 2007 z okazji wydania składanki „Greatest Hits”. W grudniu ruszyły w trasę, za którą miały otrzymać 20 milionów dolarów. Przerwały ją już w lutym bez podania powodów. Ale nigdy nie przestały wspominać o reaktywacji zespołu.

Reklama

„Mam nadzieję, że teraz nie odejdziesz, pieprzona suko!”, krzyknęła Mel B do Geri podczas jednego z niedawnych koncertów. Za kilka dni ostatni występ Spice Girls na stadionie Wembley. I nikt już nie ma wątpliwości, że dziewczynom nigdy nie zabraknie „poweru”.

Reklama
Reklama
Reklama