Reklama

Rzadko mówi o tragedii, której doświadczyła w dzieciństwie. Macademian Girl, czyli Tamara Gonzalez Perea, w wieku dwóch lat straciła tatę. Dla pochodzącej ze Szczecina blogerki był to bolesny cios... Czy go pamięta? Co po nim odziedziczyła? Prezenterka do tej pory niechętnie mówi o tej sytuacji...

Reklama

Macademian Girl o rodzicach. Jej tata zmarł, gdy miała dwa latka

Urodziła się w październiku 1989 roku w Szczecinie. Była wychowywana przez kochających rodziców: pochodzącego z Panamy inżyniera, który projektował tam statki dla stoczni oraz mamę pielęgniarkę, później prawniczkę. Miała kochający, ciepły dom. Niestety, w wieku dwóch lat jej tata zmarł. Nigdy nie ujawniła, co wówczas naprawdę się stało, jednak w artykułach można napotkać wzmianki, że został zamordowany, a dokładniej zastrzelony... Czy Macademian Girl ma jakieś wspomnienia z nim związane?

„Ja go nie pamiętam absolutnie, zupełnie. Moja mama mi natomiast opowiadała o tym, jak on się zachowywał, co robił. I mówiła, że on do mnie już mówił po hiszpańsku, że ja mu odpowiadał, jak to dwulatek potrafi. Był bardzo radosny, cały czas próbował mnie zabawić różnymi ciekawymi rzeczami. Ale moja mama mówi, że gdy tylko ona wychodziła z domu, to mówiła: „no dobrze, to Ty musisz zrobić to, to i przy okazji zająć się Tamarą”. Gdy wracała, dom był w armagedonie, ale Tamara uhahana i zabawiona”, wspominała w programie „Demakijaż” Krzysztofa Ibisza.

I dodała, że po to właśnie po nim odziedziczyła... wyczucie stylu!

„On był właśnie nonkomformistą. Nie dość, że już się w tych czasach w Szczecinie wyróżniał, tam nie było osób obcego pochodzenia, także obcokrajowców można było na palcach jednej ręki policzyć. I moja mama mówi, że i tak jak już wychodziła z nim gdzieś do miasta na zakupy, to głowy się odwracały absolutnie cały czas. To mimo tego w środku zimy on potrafił założyć słomkowy kapelusz, jakieś niecodzienne buty. Panama i w duszy, i na głowie”, zwierzała się.

W tej samej intymnej rozmowie dodała również, że po śmieci taty jej mama nie załamała się tylko godziła wychowywanie małej córeczki ze zobowiązaniami zawodowymi.

„Moja mama pracowała na okulistyce w szpitalu, była pielęgniarką. Miała marzenie bycia prawnikiem i do tego ją ciągnęło. Pamiętam takie czasy, że moja mama brała mnie pod pachę, na dyżur nocny, bo często to były nocki, ja jakąś książkę, bajkę, kolorowankę a moja mama obchód po oddziałach szpitala i tam po prostu dzielnie pracowała. Także powiem Ci, że niesamowitą zawziętość miała w sobie. Często jeszcze na tej nocce, o której mówię, to książka, podręcznik, kodeks i na przykład rano egzamin. Więc ona mi też pokazała, że nie ma rzeczy niemożliwych, jeżeli człowiek chce”, zwierzała się.

„Czasami oczywiście zdarzało się, że mogła siostrze mnie podrzucić, ale były takie sytuacje, że byłyśmy we dwie i musiałyśmy sobie jakoś poradzić. Ale udało się. Mama pracuje w Sądzie Administracyjnym, jest referendarzem. Kocha swoją pracę”, podkreśliła Macademian Girl.

Macademian Girl o śmierci taty w „Tańcu z gwiazdami”

Gdy brała udział w dziewiątej edycji „Tańca z gwiazdami” organizowanej przez Telewizję Polsat wiosną 2019 roku, jeden z tańców zadedykował zmarłemu tacie. Był to szósty odcinek, w którym gwiazdy wiele mówiły o swoim dzieciństwie i rodzinie. Macadamian Girl, która tańczyła w parze z Rafałem Maserakiem, na parkiecie zaprezentowała walca wiedeńskiego. Był dla niej naprawdę wyjątkowy...

„Ja też często o tym nie mówię, raczej unikam tego tematu, natomiast tutaj ten odcinek był bardzo o nad wszystkich. Wszyscy tutaj daliśmy z siebie bardzo dużo takiej prawdy, czasami bolesnej”, mówiła w kwietniu zeszłego roku w rozmowie z dziennikarką portalu Jastrzabpost.

Przed kamerą nie potrafiła ukryć wzruszenia i przyznała, że dopiero od niedawna udaje jej się przełamać smutek i lęk i poruszać temat śmierci taty ze swoją mamą.

„Dla mnie to też był taki moment, żeby mogła stanąć szczerze sama ze sobą. Pojechać do mojego rodzinnego miasta, porozmawiać o moim tacie, co tak naprawdę ja robię sama szczerze, ze sobą, moją mamą dopiero od kilku lat. Bardzo długo miałam taką złość w sobie, że gdzieś tam ta ważna osoba z mojego życia zniknęła, nie na własne życzenie, ale że ja nie miałam na to wpływu. Taki odcinek jest potrzebny, bo my tez mierzymy się tutaj z własnymi demonami, nie tylko fizycznie, ale często psychicznie”, zwierzała się.

Z kolei we wspomnianej rozmowie z Krzysztof Ibiszem poinformowała, że jeszcze nigdy nie była w Panamie. Planowała ten wyjazd w 2020 roku, ale prawdopodobnie marzenie pokrzyżowała pandemia koronawirusa...

„W Panamie jeszcze nie byłam, ale mam taki plan, by zrobić to w przyszłym roku . W tym roku zaczęłam się uczyć hiszpańskiego, bo jak już tam pojadę, chciałabym móc się z nimi komunikować. Jest tam moja rodzina, mieliśmy z nimi bardzo utrudniony kontakt, więc ten kontakt trzeba będzie odnowić, zbudować, nawiązać”, mówiła w kwietniu 2019 roku.

Trzymamy kciuki, by Macademian Girl udało się nawiązać bliski kontakt z rodziną z Panamy...

Macademian Girl z mamą:

Tak Macademian Girl wyglądała w dzieciństwie:

Macademian Girl straciła tatę, gdy miała zaledwie dwa latka:

Mateusz Stankiewicz/AF PHOTO
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama