Tak wyglądały ostatnie chwile Krzysztofa Pendereckiego. „Żona była z nim końca. Umarł na jej rękach”
Gdyby żył, kompozytor obchodziłby dziś 89. urodziny...
W tym roku minęły dwa lata od śmierci Krzysztofa Pendereckiego. Kompozytor o wyjątkowym talencie miał w życiu dwie miłości — muzykę oraz ukochaną żonę, Elżbietę Penderecką. Razem spędzili niemal sześćdziesiąt lat. W wywiadzie dla „Faktu” syn siostry Krzysztofa Pendereckiego, Krzysztof Korwin Piotrowski, mówi wprost: „Rzadko można spotkać tak doskonale dobrane małżeństwo”. Jak wyglądały ostatnie chwile życia mistrza, który na świat przyszedł dokładnie 89 lat temu?
Przyczyna śmierci Krzysztofa Pendereckiego
W niedzielę 29 marca 2020 w swoim domu pod Krakowem zmarł wybitny kompozytor i dyrygent Krzysztof Penderecki. Z wpisu, który w mediach społecznościowych zamieściło Ministerstwo Kultury wynika, że w ostatnich tygodniach a może nawet miesiącach artysta zmagał się z poważną chorobą. „Po długiej, ciężkiej chorobie zmarł #KrzysztofPenderecki — jeden z najwybitniejszych polskich muzyków, światowy autorytet w dziedzinie muzyki klasycznej. Był profesorem i rektorem Akademii Muzycznej w Krakowie. Miał 86 lat”, mogliśmy przeczytać na oficjalnym profilu na Twitterze.
W innym komunikacie potwierdzono też, że artysta nie zmarł przez koronawirusa. W czasie szalejącej pandemii dwa razy wykonano mu test na obecność Sars-COV-2 i oba wyniki były negatywne.
Żona Krzysztofa Pendereckiego była przy nim, gdy umierał
Przez ponad pół wieku Krzysztof Penderecki tworzył niezwykły związek z Elżbietą Penderecką. Nie bała się wejść z nim w głębszą relację, choć muzyk był 13 lat starszy i miał opinię „bon vivanta”. „Wydawał mi się kimś bardzo młodym, z dużym poczuciem humoru i odpowiedzialnym. Zresztą taki pozostał do dzisiaj. Zafascynowało mnie, że był wielką indywidualnością nie tylko w muzyce, również w stylu bycia”, opowiadała w wywiadzie VIVY! przed laty.
ZOBACZ: W życiu i w umieraniu Krzysztofowi Pendereckiemu towarzyszyła żona...
Ponad dwa lata temu w rozmowie z Faktem, siostrzeniec Krzysztofa Pendereckiego wspominał jego osobę. Przypomnijmy, że Krzysztof Korwin-Piotrowski, syn siostry kompozytora, Barbary Pendereckiej-Piotrowskiej, jest redaktorem naczelnym portalu muzycznego ORFEO, a także dyrektorem Festiwalu
im. Bogusława Kaczyńskiego.
„Wujek w ostatnich dniach był już bardzo ciężko chory, ale ciocia zachowała się heroicznie. Powiedziała mojej mamie, że będzie przy nim do śmierci i nie pozwoli go zabrać do szpitala, gdzie czułby się okropnie. Chciał być w domu, gdzie ciocia czuwała nad nim przez cały czas. Elżbieta spała z nim w jednym łóżku, trzymając go za rękę i sprawdzając co chwilę, czy wszystko jest w porządku. Umarł na jej rękach. To wspaniała kobieta, kocham ją i podziwiam za jej postawę”, mówił wprost.
ZOBACZ TAKŻE: Bruno Schulz, autor słynnych „Sklepów Cynamonowych”, był nieśmiały, wycofany i uwielbiany
Siostrzeniec Pendereckiego podkreśla, że kompozytor bezgranicznie kochał swoją żonę: „Mam wciąż przed oczami tę scenę, kiedy przytulają się do siebie, a ciocia całuje wujka i gładzi go po ręce. Jestem przekonany, że gdyby wujek nie miał u swojego boku tak wspaniałej żony, jego kariera nie rozwijałaby się tak błyskawicznie na całym świecie. Elżbieta jest niesłychanie mądra, bystra, energiczna, piękna, potrafiąca emanować swoim czarem i załatwiać mnóstwo trudnych spraw. Zna kilka języków obcych, ma znakomity słuch i ogromne kontakty ze środowiskiem muzycznym na kilku kontynentach”, wyznawał w rozmowie z Faktem i dodawał: „Rzadko można spotkać tak doskonale dobrane małżeństwo”.
Choć według jego wspomnień, Krzysztof Penderecki był raczej typem samotnika, to był świetnym wujkiem: „Miałem z nim bliski kontakt, otrzymałem imię na Jego cześć. Moja mama Barbara Penderecka-Piotrowska, jego siostra, urodziła mnie dzień po Jego 35. urodzinach, także w Dębicy. Co roku świętowaliśmy razem. Był też z nami w najważniejszych chwilach”, czytaliśmy w dzienniku.
Pogrzeb Krzysztofa Pendereckiego — słowa żony
W marcu bieżącego roku zakończyły się uroczystości pogrzebowe, podczas których po dwóch latach od śmierci pożegnano Krzysztofa Pendereckiego. Prochy mistrza złożono w krypcie Panteonu Narodowego w Krakowie.
Podczas ostatniej drogi kompozytora przed żałobnikami wybrzmiały piękne słowa pożegnania napisane przez żonę zmarłego. „To dla mnie niezwykle trudna chwila pożegnać najukochańszego męża, śp. Krzysztofa. Żegnając go, mam nadzieję, że jest nadal z nami wszystkimi, dzięki swojej muzyce. Dziękuję ci Krzysiu za wszystkie twoje utwory. Byłeś w nich zawsze sobą, odważnie podejmując tematy ważne dla ludzi i kultury. [...] Kochany Krzysztofie, tuż przed śmiercią zwierzyłeś mi się, że chcesz napisać dziewiątą symfonię. Mówiłeś, że masz tę symfonię w głowie, ale nie możesz już komponować i stawiać na papierze nut. Siły nie pozwalają. Pewnie komponujesz ją tam na górze", odczytano je za panią Elżbietę Penderecką.
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Krystyna Siesicka mówiła, że jest najpierw matką, a potem pisarką, miała pięcioro dzieci
Choć nie są już razem ciałem, ich mocna miłość będzie wieczna…
Żona Krzysztofa Penderckiego, Elżbieta Penderecka, pogrzeb męża. Kraków, marzec 2022