Kto powiedział, że kobiety nie mogą w młodym wieku osiągnąć sukcesu w polityce? Sanna Marin ma niewiele ponad 30 lat, a już jest jedną z najważniejszych osób w państwie. W dobie koronawirusa ambitna premier znalazła czas na realizację prywatnych planów i po kilkunastu latach związku wyszła za swojego partnera. Jak wyglądała ich uroczystość?

Reklama

Wesele Sanny Marin i Sebastiana Kurza

Sanna Marin nie miała łatwego dzieciństwa. Była wychowywana przez matkę oraz jej partnerkę, po tym jak ojciec alkoholik opuścił rodzinę. To sprawiło, że stała się silną kobietą, która goni za marzeniami. Obecnie ma 34 lata i w 2019 roku objęła urząd szefowej rządu Finlandii. Tym samym stała się drugim najmłodszym premierem na świecie - po kanclerzu Austrii, 33-letnim Sebastianie Kurzu. Co ciekawe, kobieta wcześniej pracowała jako pakowaczka, sprzedawczyni oraz... przy doręczaniu czasopism! Po ukończeniu studiów prawniczych rozpoczęła błyskotliwą karierę w polityce. Przez lata była ministrem transportu.

Wraz z sukcesami w życiu zawodowym, cieszyła się powodzeniem w życiu prywatnym. Już od 16. lat związana jest z Markusem Räikkönenem, który obecnie też robi karierę w polityce i jest dyrektorem ds. komunikacji. Poznali się, gdy mieli zaledwie 18 lat i szybko w sobie zakochali. W 2018 roku na świat przyszła ich córka, Emma Amalia. Kilka dni temu, w sobotę 1 sierpnia, po kilkunastu latach, w końcu postanowili się pobrać.

Ze względu na epidemię koronawirusa, ich ślub nie był duży. W skromnej uroczystości, którą zorganizowano w Kesäranta, czyli oficjalnej rezydencji premiera Finlandii, wzięło udział zaledwie 40 osób. Wiadomo, że narzeczeni zaprosili jedynie najbliższą rodzinę oraz przyjaciół.

Teraz małżonkowie podzielili się prywatnymi zdjęciami z uroczystości ze swoimi fanami na Instagramie. Premier napisała: „Widzieliśmy i doświadczaliśmy razem wiele, dzieliśmy radości i smutki, wspieraliśmy się w spokoju i podczas burz. Przeżywaliśmy razem młodość, staliśmy się dorosłymi i rodzicami naszej córki”.

Zobacz także

Sanna postanowiła wesprzeć lokalnych twórców i na tę ważną okazję wybrała satynową suknię rodaczki, Anni Ruuth, choć ta nie jest zbyt znana. Projektantka od 2017 roku tworzy jedną kolekcję rocznie, a dodatkowo eleganckie i niepowtarzalne kreacje na ważne wydarzenia. Sama mówi, że chce za pomocą swoich ubrań wydobywać delikatność każdego człowieka na powierzchnię, a jej celem jest, by „każda kobieta czuła się dobrze i była z siebie dumna, wewnątrz i na zewnątrz”.

Myślicie, że tym razem jej się to udało?

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama