Reklama

Przywrócone na antenę po kilkunastu latach przerwy show Big Brother cieszyło się ogromną popularnością. Widzowie na tyle regularnie oglądali zmagania uczestników emitowane w TVN7, że szefowie stacji już podjęli decyzję o kontynuowaniu programu. Zanim jednak poznamy nowych uczestników, przypomnijmy sobie 5 najbardziej kontrowersyjnych momentów zakończonej w niedzielę edycji. Było naprawdę gorąco!

Reklama

Kontrowersje w Big Brotherze 2019

Uczestniczka zmieniła płeć przed programem?

W jednym z ostatnich tygodni gry, Madzia Wójcik, która ostatecznie wygrała program, zwierzyła się jednemu z uczestników, że była kiedyś mężczyzną. Padło na Olka, który zakochał się w 31-latce, dlatego ta informacja tym bardziej była dla niego szokiem. „Gdy byłam chłopakiem miałam na imię Michał. Ale od początku mówiłam używając końcówek żeńskich. Czasami czuję się jeszcze mężczyzną. To wszystko jest skomplikowane”, miała między innymi mówić Madzia. W internecie szybko rozgorzała dyskusja na temat transseksualizmu uczestniczki. Wiele osób tak jak Olek uwierzyło w historię przedstawioną przez Magdę. Ostatecznie okazało się jednak, że 31-latka wypełniała zadanie od Wielkiego Brata, w którym miała kogoś oszukać innego mieszkańca domu. Cała historia była zmyślona. Oleg i Madzia na kilka dni po zakończeniu programu dalej się spotykają.

Groźby wobec Łukasza Darłaka

Pierwszym uczestnikiem, który wszedł do domu Wielkiego Brata był Maciej Borowicz. Mężczyzna szybko się rozstał z programem. I to wcale nie przez głosy widzów, a przez agresję i groźby, które kierował do innego uczestnika – Łukasza. Najpierw pod wpływem alkoholu, Maciej dał się poznać jako agresywny i nie panujący nad sobą 31-latek, a następnie zaraz po nominacjach, w których otrzymał dużo głosów, wykrzyczał słowa, za które karnie opuścił show. „Rozkur… mu łeb. Naprawdę, jak go spotkam na jakimś finale, wyje… mu w ryj”, powiedział mówiąc o Łukaszu Darłaku, który nie przepadał za Maćkiem. Produkcja zwlekała jedną noc decyzją o wyrzuceniu agresywnego uczestnika, ale fala komentarzy internautów nawołująca do wyciągnięcia konsekwencji wobec Borowicza była tak duża, że gdy tylko ten wstał następnego dnia, musiał spakować swoje walizki.

Homofobiczne wyzwiska

Gdy Łukasz Darłak, który nie krył się ze swoją odmienną orientacją seksualną, opuścił program, inny uczestnik – Jakub Pyśk – radość z tego momentu wyraził okrzykiem „je*ać pedałów”. Wielki Brat natychmiast wyciągnął konsekwencje i nakazał Kubie opuścić dom. Wcześniej wielokrotnie zachowywał się także agresywnie z różnych innych powodów. „Kuba Pyśk, w tym tygodniu, wielokrotnie naruszał zasady panujące w Domu Wielkiego Brata i ogólne normy społeczne oraz złamał regulamin programu Big Brother. Pomimo wcześniejszych ostrzeżeń, rozmów wyjaśniających i edukacyjnych w Pokoju Zwierzeń oraz kar nałożonych przez Wielkiego Brata, uczestnik nie zmienił swojego dotychczasowego zachowania i nadal postępował w sposób niezgodny z przyjętymi standardami”, tak swoją decyzję tłumaczyła produkcja.

Oszustwo w domu Wielkiego Brata?

Jedna z największych internetowych burz rozpętała się, kiedy uczestnika Izabela Mączka została wezwana do sekretnego pokoju. To pomieszczenie, w którym gracze mogli m.in. spotkać się z lekarzem albo psychologiem. 42-latka nie kryła zaskoczenia z zaproszenia do odosobnionego pokoju, ponieważ ból, na który się skarżyła już jej minął. Widzowie, którzy oglądali stream z programu w internecie, usłyszeli jedynie zapis z mikroportu Izy. „Cześć kochanie, dzień dobry. Boże, jak się cieszę, że was widzę. Ja myślałam, że mnie wkręcają, że mam tu przyjść”, tak brzmiały słowa, które miała powiedzieć Mączka. To nasunęło podejrzenia, że kobieta wcale nie zobaczyła się z lekarzem, ale swoimi dziećmi. Widzenie z bliskimi to oczywiście surowo zakazana czynność podczas trwania show. Ostatecznie prowadzący i produkcja wielokrotnie wyjaśniali, że Iza naprawdę spotkała w pomieszczeniu lekarza. 42-latka miała się zwrócić do niego per kochanie, ponieważ Iza mówi tak do wielu osób. Ponadto poznała lekarza przed startem programu – tak jak inni uczestnicy. Niektórzy do dziś nie wierzą w tłumaczenia stacji…

Produkcja znęcała się nad zwierzętami?

Twórcy polskiej wersji show wymyślili, aby przed domem uczestnicy zbudowali kurnik. W budowli umieszczono kilka kur, ale do końca programu przeżyła tylko jedna. Co się stało? „Trzy kury zginęły z powodu lisa. Dwie porwał, a jedną tak poturbował drastycznie, że zdechła. Dla mnie to było fatalne, przeżyłam to strasznie. Odbyłam też dużo rozmów z moją szefową na ten temat. Jest mi bardzo przykro z tego powodu”, zdradziła w rozmowie z nami prowadząca Big Brothera. Ostatnie ze zwierząt produkcja zabrała uczestnikom, aby i jemu nie przydarzyła się krzywda. Szczególnie, że na dworze panowały 40-stopniowe upały, a kury czasami były zamykane w kurniku na dużą część dnia. Pewna część widzów do dziś uważa, że można było uniknąć wspomnianych tragedii, gdyby do zadań nie wykorzystywano żadnych zwierząt.

Reklama

Tym, którzy jeszcze nie mają dość śledzenie zmagań uczestników pierwszej edycji zapraszamy przed telewizory jutro o 20.00. Na kanale TVN7 zostanie wyemitowany specjalny odcinek show z niepublikowanymi dotąd materiałami. Będziecie oglądać?

Beata Zawadzka/East News
Screen player.pl
Reklama
Reklama
Reklama