Reklama

Kto z nas nie pragnąłby mieć dyskretnej kryjówki, do której mógłby uciekać podczas długich zimowych miesięcy? Lub wykorzystywać ją jako korzystne źródło dochodu, wynajmując chętnym podczas naszej nieobecności? Do podobnego wniosku doszli członkowie duńskiej rodziny królewskiej. Problem w tym, że utrzymujący się z podatków obywateli książę Fryderyk, ukrywał przed swoimi poddanymi posiadłość przez ponad 10 lat. Teraz, gdy prawda wyszła na jaw, spotkał się z drastyczną reakcją.

Reklama

Posiadłość duńskiej rodziny królewskiej w Alpach

Posiadanie owej nieruchomości w Alpach przez księcia Fryderyka i jego małżonkę, księżną Marię, wyszło przez całkowity przypadek. Królewska para obwieściła obywatelom, że będzie w niej mieszkać podczas 12-tygodniowego pobytu w Szwecji. Wówczas zostali zmuszeni do wyjaśnienia, skąd mają dom w malowniczym kurorcie Verbier, który jest popularnym miejscem wypoczynku dla celebrytów i członków rodzin królewskich z całego świata, w tym także m. in. księżnej Kate i księcia Williama, Sarah Ferguson czy księcia Harry'ego.

Całe zamieszanie spowodowane jest tym, że członkowie rodziny królewskiej mają żyć z zasiłku publicznego - takiego, który może być wykorzystany do inwestowania w aktywa zagraniczne tylko wtedy, gdy zostanie to uprzednio zatwierdzone przez ustawodawców. Lewicowa duńska partia Enhedslisten oburzyła się, że własność pary nie była wcześniej znana opinii publicznej. Poseł Mai Villadsen obwieściła: „To my płacimy pieniądze, więc musimy wiedzieć o domu”. Z kolei konserwatyści opowiadają się za księciem Fryderykiem. Poseł Birgitte Bergman stwierdziła: „Moja partia w 100% popiera rodzinę królewską i decyzje, które teraz podejmują, o ile są zgodne z prawem. Nie widzimy w tym nic złego. Należy to również uznać za stary przypadek. Stało się 10 lat temu i dziś nie ma żadnego znaczenia”.

Rzecznicy królewscy początkowo odmówili komentarza, uznając posiadłość za „prywatną sprawę”. Następnie wydali publiczne oświadczenie, by bezpośrednio odnieść się do krytyki. Wyjaśnili, że nieruchomość została w całości nabyta za osobiste fundusze rodziny. Lene Balleby, menedżer ds. Komunikacji rodziny królewskiej, dodała: „Teraz nie jest już anonimową własnością, więc warunki wynajmu innym nie będą już takie same. Ponadto w przypadku pary królewskiej wiadomo, że potrzebują trochę prywatności. Oprócz tego istnieje również aspekt bezpieczeństwa”.

Sądzicie, że duńska rodzina królewska, która w tym roku dostanie od społeczeństwa około 21,6 miliona koron (czyli 12,3 milionów złotych) miała prawo ukryć przed obywatelami ową nieruchomość i pobierać z jej wynajmu dodatkowe pieniądze?

książę Fryderyk, księżna Maria, książę Wincenty oraz księżniczka Józefina w 2015 roku

Getty Images
Reklama

ślub księżnej Marii i księcia Fryderyka

East News
Reklama
Reklama
Reklama