Reklama

Serena Williams w odważnej sesji zdjęciowej! Jedna z najsłynniejszych tenisistek na świecie została gwiazdą najnowszego wydania magazynu Harper's Bazaar. Na zdjęciu w pełnej okazałości prezentuje swoje umięśnione ciało, a w wywiadzie po raz pierwszy opowiada o ciężkich wydarzeniach z ubiegłego roku. Wówczas tenisistka została mocno skrytykowana za swoje zachowanie wobec rywalki Naomi Osaki. Dziś, jak sama przyznaje, została ukarana za... bycie kobietą!

Reklama

Serena Williams na okładce Harper's Bazaar

We wrześniu 2018 roku podczas finału US Open Serena Williams zmierzyła się z Naomi Osaka. Niestety ten wieczór nie należał do udanych, bowiem Serena nieprzyzwyczajona do porażek, nie najlepiej przyjęła porażkę z młodziutką Japonką. W trakcie wspomnianego meczu otrzymała trzy ostrzeżenia: za konsultacje z trenerem, za zniszczenie rakiety i za kłótnie z sędzią, którego nazwała "złodziejem". Swoje zachowanie Serena Williams tłumaczy w najnowszym Harper’s Bazaar.

„Początek drugiego seta, sędzia myśli, że mój trener sygnalizuje mi coś z trybun. Dostaję ostrzeżenie. Podchodzę do niego i mówię prawdę: nie patrzyłam na trenera. (...) Wracam na kort i tracę następny punkt. Z frustracją niszczę moją rakietę, otrzymuję kolejne ostrzeżenie (...) Czuję, że muszę się bronić. Nazywam go złodziejem i ponownie żądam przeprosin. Mówię mu, że karze mnie za bycie kobietą”, opowiada.

Po niemal roku od tamtego zdarzenia tenisistka przyznaje, że bardzo cieszyła się z sukcesu Osaki, ale jednocześnie czuła się „pokonana i zlekceważona przez sport, który kocha i któremu poświęciła swoje życie”. W najnowszym wywiadzie pyta: „Dlaczego nie mogę wyrażać mojej frustracji tak, jak robią to inni? Czy gdybym była mężczyzną, też znalazłabym się w takiej sytuacji?(…) Dlaczego porywcze kobiety są uważane za emocjonalne, szalone i irracjonalne, ale mężczyźni postrzegani są jako pełni pasji i siły (…) Często, kiedy mężczyźni znajdują się w sytuacji podobnej do mojej i walczą z sędziami, spotykają się z uśmiechem, albo nawet śmiechem sędziego, dokładnie tak, jakby opowiadali dowcip. Nie proszę o unikanie kary. Proszę o równe traktowanie. Niestety, tak nie jest w świecie, w którym obecnie żyjemy”.

Serena Williams po tamtym wydarzeniu nie potrafiła wrócić do treningów. Sytuacja, która miała miejsce podczas finału US Open tkwiła w niej do tego stopnia, że zdecydowała się rozpocząć terapię. Jak mówi, w końcu dotarło o niej, że nie poczyni kroku na przód, dopóki nie przeprosi Naomi Osaki.

Do koleżanki po fachu napisała przejmujący list, na który na pewno nie każdy by się zdobył: „Hej Naomi, tu Serena Williams. Jak powiedziałam na korcie, jestem z ciebie bardzo dumna i jest mi bardzo przykro. Sądziłam, że słusznie walczyłam o siebie, ale nie miałam pojęcia, że media postawią nas przeciwko sobie. Chciałabym cofnąć czas. Jestem, byłam i będę cieszyć się razem z tobą i cię wspierać. Uwierz mi, zawsze będę twoja fanką. Życzę ci sukcesów teraz i w przyszłości. Raz jeszcze, jestem z ciebie dumna”, czytamy.

Na odpowiedź Naomi Osaki nie trzeba było długo czekać: „Nikt nie stanął w obronie siebie tak, jak ty. Musisz kontynuować pionierskie działania”, zachęcała ją. Według Sereny Williams ta historia to tylko przykład tego, z jakimi sytuacjami muszą mierzyć się kobiety każdego dnia. „Odmawia się nam emocji, pasji, oczekuje się od nas, że będziemy siedziały cicho i pomijały milczeniem niesprawiedliwość, jakiej doświadczamy”, mówi i przyznaje, że całe życie o coś musi walczyć:

„Jako nastolatka zostałam wygwizdana przez cały stadion. W książce pisano o mnie w przeróżny sposób. Komentowano moją sylwetkę. Doświadczyłam nierównej płacy ze względu na płeć. Zostałam ukarana podczas finałowego meczu, ponieważ zbyt głośno wyraziłam swoją opinię, albo zbyt głośno chrząknęłam”,opowiada.

Nic dziwnego, że zdecydowała się na tak odważną sesją zdjęciową. Tak jak się spodziewała, jej okładka dla Harper's Bazaar wywołała spore kontrowersje. A Wam jak się podoba?

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama