Reklama

Sebastian Karpiel-Bułecka rzadko wypowiada się na temat swojego życia prywatnego. Tym razem zrobił wyjątek i opowiedział o swojej żonie, Paulinie Krupińskiej i dzieciach Antoninie i Jędrzeja. Jak bardzo w ciągu ostatnich kilku lat zmieniło się jego życie? Jak odnajduje się w roli ojca i męża? O tym opowiedział w wyjątkowej rozmowie z Katarzyną Burzyńską-Sychowicz dla bloga Baby by Ann.

Reklama

Sebastian Karpiel-Bułecka o ojcostwie

Sebastian Karpiel-Bułecka od kilku lat związany jest z modelką, Pauliną Krupińską. W ubiegłym roku para stanęła na ślubnym kobiercu w tajemnicy przed mediami. Wspólnie wychowują dwójkę dzieci: córeczkę Antosię i syna Jędrzeja. O ile Paulina chętnie wypowiada się na temat macierzyństwa, o tyle Sebastian Karpiel-Bułecka rzadko udziela wywiadów dotyczących swojego życia prywatnego. Tym razem zrobił wyjątek. W rozmowie z Katarzyną Burzyńską-Sychowicz dla bloga Baby by Ann opowiedział, czy czuł się gotowy na to, by zostać ojcem.

„Moje pierwsze dziecko urodziło się, jak miałem 39 lat: dojrzałem już wtedy do ojcostwa i bardzo tego chciałem, byłem na nie absolutnie gotowy. Dla mnie to był ostatni czas na to, żeby mieć dzieci, w takim względzie, że nie chciałem być starym tatą, który nie będzie za nimi nadążał. Więc to wszystko we mnie dojrzało i miałem to szczęście, że spotkałem Paulinę i dzięki niej to moje marzenie udało się zrealizować”, wyznał.

Gdy dowiedział się, że zostanie ojcem był... przerażony: „Myślę, że większość przyszłych rodziców ma obawy i mnóstwo lęków, bo to jest jednak branie na siebie dużej odpowiedzialności. Człowiek świadomy się lęka, to jest wpisane w oczekiwanie na przyjście na świat dziecka. Co więcej: te obawy wcale nie gasną, jak dziecko się pojawia, wręcz przeciwnie: rodzicom strach towarzyszy do końca życia. To też nie jest nic złego, po prostu trzeba się nauczyć z tym żyć. Ktoś kiedyś powiedział, że kiedy na świecie pojawia się dziecko, wtedy dopiero dowiadujemy się, co to znaczy miłość i strach. I coś w tym jest”, opowiada.

Sebastian Karpiel-Bułecka o byciu ojcem

Mimo lęku, jak się okazuje, Sebastian Karpiel-Bułecka był przy obu porodach: „To były niezwykłe doświadczenia. Jednak przy tym pierwszym nie chciałem być. Byłem pełen obaw. To był lęk przed nieznanym; nie wiedziałem, jak to wszystko będzie wyglądało, co się będzie działo, co ja tam tak naprawdę będę robił, po co ja mam tam być… Bałem się. Ale kiedy już to raz zrobiłem, byłem bardzo zadowolony. Każdemu przyszłemu ojcu polecam, żeby brać w tym udział, bo to jest… to jest dla mnie dotknięcie Boga tak naprawdę. To jest coś, co jest mocnym dowodem na istnienie Pana Boga, na to, że ktoś nad nami czuwa, ktoś to wymyślił, stworzył. To jest niezwykłe, metafizyczne przeżycie, którego warto doświadczyć”, zdradza.

Gdy Antosia przyszła na świat, muzyk bardzo to przeżył: „Nie chcę nadużywać słowa metafizyczne, ale to rzeczywiście było mocno duchowe. Na pewno to było uczucie wielkiej miłości, wielkiej odpowiedzialności, wielkiej dumy – te trzy rzeczy mi się nasuwają. Jak Antosia się urodziła, siedzieliśmy i patrzyliśmy na nią i tak nie wiedzieliśmy za bardzo, co teraz. Wiem, z czego to wynikało: było tyle stresu, tyle napięcia i nagle ona jest i my tak patrzyliśmy na nią, myśląc sobie: No fajnie. Ale co teraz? Co dalej? Byliśmy totalnie pogubieni. Ale potem wszystko zaczęło się dziać i funkcjonować zupełnie naturalnie i myślę, że to do tej pory wszystko zmierza w dobrym kierunku”, mówi.

Sebastian Karpiel-Bułecka wyznaje wprost, że ojcostwo bardzo go zmieniło: „Teraz jestem szczuplejszy (śmiech), jestem bardziej fit. A mówiąc poważnie: na pewno dojrzałem. Jestem odpowiedzialny za dzieci, za Paulinę i to sprawia, że czuję się mężczyzną. Dobrze mi z tym. To mnie rozwija, mocno kształtuje, czuję wielki rozwój duchowy. Czuję, że przerabiam samego siebie: posiadanie dzieci sprawiło, że musiałem zrezygnować w dużej mierze z siebie, pozbyć się egoizmu, mój świat przestał się kręcić tylko i wyłącznie wokół mnie, zaczął się kręcić wokół rodziny. Z wielu rzeczy, do których byłem przyzwyczajony i które były dla mnie ważne, musiałem zrezygnować, wiele odpuścić dla nich. A wcześniej wydawało mi się, że nie jestem w stanie bez nich żyć… Co więcej: ta rezygnacja mnie rozwinęła, pokazała zupełnie inną perspektywę, dzięki niej inaczej patrzę na życie”, opowiada.

Reklama

Pojawienie się dzieci wiele zmieniło ich w życiu. Jak mówi Sebastian Karpiel-Bułecka: „To ma dwie strony tak naprawdę: dzieci na pewno dopełniają związek, miłość jest jeszcze większa i głębsza, a z drugiej strony to jest duże wyzwanie, bo jak się pojawiają dzieci, to jest dużo więcej powodów do kłótni. Zauważyłem, że lepiej jest, kiedy ja sam zostaję z nimi niż jak zostaję z Pauliną, bo zawsze jak jesteśmy razem, to jedno z nas liczy, że to drugie coś zrobi. A jak jestem sam, to mam zaplanowany jakiś rytm: działam po kolei. Jak jest Paulina, to myślę sobie: A dobra… Nie będę tego robił, bo pewnie ona to zrobi. A ona sobie pewnie myśli: Nie będę tego robić, bo Sebastian na pewno się tym zajmie. I w końcu nikt tego nie robi i dochodzi do jakiegoś spięcia. Także posiadanie dzieci jest dużą próbą dla związku, próbą miłości i wytrzymałości. Ale to jest piękne doświadczenie i mimo tego, że z dziećmi częściej zdarzają się nieporozumienia i jest bardziej nerwowo, warto tego doświadczyć”, mówi, i dodaje: „Ta gra jest warta świeczki, ona nadaje sens byciu, jestestwu, życiu” .

Reklama
Reklama
Reklama