Reklama

Sebastian Karpiel-Bułecka to znana postać na polskiej scenie muzycznej. Jego muzyka od lat towarzyszy milionom słuchaczy. Muzyk nigdy nie ukrywał tego, że jest głęboko wierzącą osobą. Ostatnio zdecydował się ponownie poruszyć temat kościoła i roli, którą pełni w jego życiu. Przyznał, że w życiu nigdy nie spotkały go nieprzyjemności spowodowane jego religią.

Reklama

Sebastian Karpiel-Bułecka wychował się w Zakopanem, na codzień mieszka w Warszawie

Sebastian Karpiel-Bułecka od lat dzieli swoje życie pomiędzy swoje ukochane, rodzinne góry, a stolicę. Urodzony i wychowany w Zakopanem przyznał, że różnic pomiędzy jego pierwszym a obecnym domem jest bardzo wiele. W obu dostrzegł jednak zarówno plusy, jak i minusy. „Minusem jest to, że łatwiej wychowuje się dzieci w mniejszej miejscowości, gdzie można mieć na nie oko. W górach jest też cała moja rodzina, mama, siostra, brat, kuzyni. Tęsknię za nimi. Męczący bywa też warszawski pęd, tu się naprawdę szybko żyje. Wychowując się na wsi, miałem wokół siebie przestrzeń, pole, las, góry. W mieście jest ciaśniej. Są też pozytywy. Warszawa jest wygodnym miejscem do życia, pełnym atrakcji” mówił w rozmowie z Łukaszem Kamińskim dla Gazety Wyborczej.

Skrzypek zespołu Zakopower dodał także, że trudno jest mu zdecydować, co kocha bardziej. „Tak naprawdę jestem trochę jak rozdarta sosna, gdy jestem w Warszawie, tęsknię za domem, gdy jestem w górach, tęsknię za Warszawą. W Warszawie zawsze podobało mi się też to, że jestem tu bardziej anonimowy niż w domu, gdzie wszyscy się nawzajem znają, wiedzą, co robisz, gdzie byłeś i czy byłeś w niedzielę kościele” wyznał.

Czytaj również: Wyprowadził się z domu, niedługo potem ona przyszła na świat. Skomplikowana relacja Macieja Dowbora z przyrodnią siostrą

Sebastian Karpiel-Bułecka o Kościele

Sebastian Karpiel-Bułecka wielu Polakom kojarzy się w dużej mierze z bożonarodzeniowymi piosenkami i kolędami, które zostały nagrane przez zespół Zakopower. Nie da się ukryć, że wiara dla muzyka jest bardzo wyjątkowa. Zresztą sam muzyk nigdy tego nie ukrywał i dumnie przyznawał się do swojej przynależności do Kościoła Katolickiego. Jak mówił, nigdy nie przyniosło mu to żadnych problemów.

„Nie czuję, żebym był jakoś inaczej traktowany z tego powodu, że chodzę do kościoła, nigdy z tego powodu nie spotkała mnie żadna przykrość” mówił. Dodał także, że współczesny obraz chrześcijaństwa go zasmuca, jednak nie odsuwa go od wiary. „Jestem zasmucony wieloma rzeczami, które się dzieją w Kościele. Ale ja nie chodzę do kościoła dla księży czy dla samej instytucji. Chodzę tam dla Boga, w którego wiara mi w wielu wypadkach bardzo w życiu pomagała. Trzymam się jej. W wierze odnajduję też wspólnotę, z której czerpię siłę. Mam wrażenie, że ludzie zapominają, że Kościół tworzą ludzie, a ludzie są ułomni, targają nimi pokusy i rozterki” tłumaczył.

Zobacz także: To samo poczucie humoru, miłość do Śląska i kabaretu. Krzysztof Respondek i Krzysztof Hanke byli dla siebie jak bracia

Zuza Krajewska i Bartek Wieczorek/ Photo-shop.pl

Sebastian Karpiel-Bułecka, Viva! 2008

Reklama

[Ostatnia publikacja treści na Viva Historie 14.06.2024 r.]

Reklama
Reklama
Reklama