Sandra Staniszewska-Herbich, Otwarcie La Playa Music Bar, 2018 rok
Fot. Kurnikowski/AKPA
Pożegnanie

Sandra Staniszewska-Herbich pożegnała bliską osobę: „Dziękuję za każde spotkanie, rozmowę, historie...”

„Babcia Irena” była uczestniczką Powstania Warszawskiego

Olga Figaszewska 29 października 2023 18:48
Sandra Staniszewska-Herbich, Otwarcie La Playa Music Bar, 2018 rok
Fot. Kurnikowski/AKPA

Sandra Staniszewska-Herbich pożegnała bliską osobę. Gwiazda serialu Barwy Szczęścia zamieściła w sieci poruszający post. Aktorka uczciła pamięć seniorki rodu w wyjątkowy sposób. Pani Irena Herbichowa zmarła w wieku 102 lat. Była uczestniczką Powstania Warszawskiego.

Sandra Staniszewska-Herbich uczciła pamięć „babci Irenki”

Ulubienica widzów rzadko zabiera głos na temat wydarzeń z życia prywatnego. Tym razem Sandra Staniszewska-Herbich za pośrednictwem mediów społecznościowych przekazała smutną wiadomość. Pożegnała wyjątkową osobę. W wieku 102 lat, 27 października 2023 roku, odeszła pani Irena Herbichowa. Była dalszą babcią od strony męża aktorki. Gwiazda Barw Szczęścia, Na Wspólnej czy Ślubu doskonałego uczciła jej pamięć, a wpis, który opublikowała na swoim profilu porusza do głębi. Każde spotkanie, rozmowa z seniorką pozostaną z nią na zawsze. 

„Przemiła i najstarsza osoba, jaką było mi dane poznać. Mądra, rodzinna, elegancka - mimo 102 lat zawsze zasiadała przy stole, wnosiła z nami toast i była szczerze zainteresowana, na zawsze zapamiętam jak równo rok temu zapytała: „i jak będzie miało na imię to najmłodsze Herbiszątko?”, wspomina aktorka.

Po czym dodała: „Mam taką myśl, że najbardziej zasłużone dusze odchodzą z tego świata w spokoju podczas snu 🕊️tak właśnie zasnęła na zawsze babcia Irenka. Dziękuję za każdego spotkanie, rozmowę, historie i te klasę kobiecej dojrzałości. Będzie jej brakowało, bo była „zawsze”. 

Sprawdź też: Matthew Perry w ostatnich postach wołał o pomoc? Jego zachowanie budziło niepokój fanów

Irena Herbichowa przeżyła Powstanie Warszawskie 

Jeszcze w sierpniu Sandra Staniszewska-Herbich dzieliła się wspomnieniami babci od strony męża. Pani Irena przeżyła Powstanie Warszawskie. Los nie była dla niej łaskawy. Przeżyła, ocaliła najstarsze dziecko. „Przeszła przez powstanie z niemowlęciem na ręku i cudem przeżyła. Przyjechałam pokazać jej mojego synka, „najstarsza Herbichowa poznała najmłodsze Herbiszątko” - tak powiedziała”, opowiadała kilka miesięcy o spotkaniu z babcią Ireną.

„Pierwsze spotkanie, akurat karmiłam maleństwo, zapytała: „Co ile go karmisz, Sandro?”. „Co trzy godziny” — odpowiedziałam. Babcia opowiada historie i świat się zatrzymuje. Wykarmiła czwórkę swoich dzieci (Jacka, Tomka, Piotra i Urszulę), kiedy karmiła Jacka (swojego pierworodnego syna), trwało powstanie, opowiedziała, jak ważne było dla niej karmić Jacusia co trzy godziny. Nie schowała zegarka do kieszeni… Miała go na ręce, zerknęła na niego, by sprawdzić, czy już czas, wtedy podszedł do niej Kałmuk z wojska niemieckiego, zabrał jej zegarek, jak i wszystkie inne zegarki — zakładając je sobie jeden obok drugiej na przedramieniu. Cóż za asocjacja wspomnienia, pierwsze spotkanie z niemowlęciem — i od razu skok do bolesnej reminiscencji, takie to silne i tak nie do wymazania. Nie miała już jak karmić na godziny, ale w powstaniu odniosła swoje małej zwycięstwo. Jacuś przeżył", mówiła Sandra Staniszewska-Herbich.

Wspomnienia i historię pani Ireny Herbichowej można przeczytać na łamach książki „Dziewczyna z powstania”.

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze wyrazy współczucia.   

Czytaj też: Nie żyje Matthew Perry, znany jako Chandler Bing z serialu Przyjaciele. Aktor miał zaledwie 54 lata

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

To nie była miłość od pierwszego wejrzenia, ale szybko zamieszkali razem. Teraz czeka ich wielka zmiana!

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MARYLA RODOWICZ o poczuciu zawodowego niedocenienia, związkach – tych „gorszych, lepszych, bardziej udanych” i swoim azylu. KAROLINA GILON I MATEUSZ ŚWIERCZYŃSKI: ona pojechała do pracy na planie telewizyjnego show, on miał przeżyć przygodę życia jako uczestnik programu… MAREK TORZEWSKI mówi: „W miłości, która niejedno ma imię, są dwa kolory. Albo biel, albo czerń. A ja mam tę biel, a to wielkie szczęście…”.