Reklama

Ryszard Filipski odszedł 22 października 2021 r. Aktor znany z takich produkcji jak "Stara baśń. Kiedy słońce było bogiem", "Potop", "Zamach stanu" czy "Kryminalni" wiele lat zmagał się z chorobą. Kiedy zmarł, miał 87 lat. Odszedł bez medialnego rozgłosu, tak jak sobie tego życzył. Dlatego informacja o śmierci aktora wyszła na jaw dopiero po pogrzebie. Wtedy też o wszystkim dowiedziały się dzieci Ryszarda Filipskiego z czwartego małżeństwa. Zofia i Bronisław Filipscy nie zostali wcześniej poinformowani o ceremonii pogrzebowej swojego ojca...

Reklama

Ryszard Filipski wyparł się dzieci. O tym, że odszedł dowiedziały się po pogrzebie

Wiadomość o tym, że ich tata nie żyje, dotarła do rodzeństwa poprzez dziennikarzy szukających potwierdzenia o śmierci znanego aktora, o czym Zofia i Bronisław Filipscy opowiedzieli w wywiadzie dla serwisu Pomponik.pl.

"Nasza najstarsza siostra, pisarka Katarzyna Turaj-Kalińska, owoc pierwszego małżeństwa naszego ojca z Zofią Kalińską, również aktorką, dostała na Messengerze zapytanie od jednego z dziennikarzy, czy może potwierdzić śmierć taty. Podobnie jak my, o niczym nie wiedziała" – wyznała Zofia Filipska.

Po tej wiadomości rodzeństwo wspólnie próbowało ustalić prawdziwość informacji o śmierci ojca. "Trzy dni trwało obdzwanianie szpitali, parafii i cmentarzy. Nikt nic nie wiedział, wszyscy nabrali wody w usta. Od proboszcza – zamiast informacji – dostaliśmy dezinformację, żeby nie powiedzieć "kłamstwo"".

O tym, gdzie pochowano ich ojca, dowiedzieli się dopiero po święcie zmarłych. "To był nasz ojciec. Próbujemy zrozumieć, dlaczego wykreślił nas ze swego życiorysu. Szukamy jakiegoś sensu i metafizyki w tym wszystkim" - powiedziała Zofia Filipska. Rozgoryczone rodzeństwo postanowiło udzielić wywiadu, w którym opowiedzieli, jaki naprawdę był Ryszard Filipski.

Jan GRACZYNSKI/East News

Zofia i Bronisław Filipscy w szczerym wywiadzie o swoim ojcu

"Gdy ojciec zostawił nas dla 21-letniej wówczas kochanki, moja najmłodsza siostra miała dwa lata, ja - pięć, a najstarsza z całego rodzeństwa siostra, cierpiąca na autyzm, niespełna 15 lat. On sam - 62 lata", opowiadała w rozmowie z "Pomponikiem" Zofia Filipska.

Od tego momentu Ryszard Filipski u boku swojej nowej partnerki zamierzał rozprawić się ze swoją rodziną na drodze sądowej. Nie chciał mieć wobec nich żadnych zobowiązań, nie zamierzał płacić im alimentów.

"Swoje życie po sześćdziesiątce oparł na kłamstwie i katofałszu, a nam stworzył piekło, pozbawiając środków do życia i uchylając się od elementarnej odpowiedzialności za nasz byt i rozwój" -podkreśliła z żalem córka aktora.

Czy dzieci aktora zawsze odczuwały z jego strony taki dystans i niechęć? Okazuje się, że przez pierwsze kilkanaście lat ich życia nic takiego nie miało miejsca. Wiedli dobre, ułożone życie rodzinne, aż do momentu gdy na horyzoncie nie pojawiła się nowa partnerka taty. "Naprawdę mieliśmy szczęśliwą rodzinę, dopóki w paradę nie weszła nam pragnąca zostać aktorką Jolka, która potem przybrała imię "Lusia" - powiedział Bronisław Filipski.

Reklama

Rodzeństwo w późniejszych latach próbowało szukać kontaktu z ojcem, ale bez skutku. Aktor wypiął się na rodzinę. Największym rozczarowaniem i potwierdzeniem na to, że ojciec się ich wyrzekł, był ostatni SMS, który im wysłał: "Nie interesują mnie ani wasze narodziny, ani wasza śmierć", napisał w wiadomości.

PAP/Leszek Szymański
Reklama
Reklama
Reklama