Bez wątpienia był jednym z najbardziej znanych i utalentowanych polskich aktorów. Fani doskonale zapamiętali go między z innymi z jednej z ostatnich ról, w jakie się wcielił: pijaczka i poety Japycza przesiadującego na słynnej ławeczce w serialu „Ranczo”. Jednak pół roku po emisji pierwszego odcinka Leon Niemczyk zmarł... Reżyser produkcji, Wojciech Adamczyk, zdradził, że aktor chciał pracować do ostatniej chwili. „Od pewnego momentu nie dawał już rady. Jego profesjonalizm został pokonany przez chorobę ”, wyznał.

Reklama

Leon Niemczyk w serialu „Ranczo”

Leon Niemczyk był jednym z wybitniejszych polskich aktorów. W swoim dorobku miał wiele fenomenalnych kreacji aktorskich. Sympatię widzów zdobył również wcielając się w jednego z ostatnich bohaterów: przesiadującego na ławeczce we wsi Wilkowyje pijaczka i poetę Japycza w serialu TVP „Ranczo”. Aktor zmagał się w tym czasie z poważnymi problemami zdrowotnymi. Zmarł pół roku po emisji pierwszego odcinka produkcji, w listopadzie 2006 roku. Reżyser „Rancza”, Wojciech Adamczyk, w rozmowie z Michałem Misiorkiem dla Plejady wyznał, że do końca zachował profesjonalizm i chciał grać.

„Leon Niemczyk przyjął rolę Japycza z ogromnym zachwytem. Wymyślił sobie, że będzie nosił kapelusik i strugał różne rzeczy, siedząc na ławeczce. Pracowało mi się z nim fantastycznie. Gdy podchodziłem do niego z jakąś uwagą, zawsze wstawał. Byłem tym wręcz onieśmielony. Przecież to był aktor z ponad 400 rolami na koncie. Miał ogromną pokorę wobec zawodu, który uprawiał i był niesamowitym profesjonalistą”, opowiadał reżyser Michałowi Misiorkowi.

Czytaj też: Bruce Willis jest nieuleczalnie chory. Rodzina aktora ujawniła oficjalne ustalenia lekarzy

Warda/AKPA

Leon Niemczyk, Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni 2005

Zobacz także

Wojciech Adamczyk o współpracy z Leonem Niemczykiem

Reżyser serialu „Ranczo” wspominał moment, kiedy dowiedział się o chorobie Leona Niemczyka. Nie zdawał sobie sprawy, że jest ona aż tak poważna, gdyż aktor nie dawał tego po sobie poznać. „Pamiętam moment, kiedy Leon Niemczyk przyszedł na próby, które mieliśmy przed drugim sezonem "Rancza". Spojrzałem na niego i zobaczyłem, że ma coś w rodzaju "martwego oka". Miał tylko źrenicę, nie miał tęczówki. Nie wiedziałem, co się stało, bo generalnie był dość żwawy. Później dowiedziałem się, że choruje, ale nie miałem pojęcia, że jego stan jest tak poważny”, zdradził Wojciech Adamczyk w wywiadzie z Michałem Misiorkiem.

Okazuje się, że mimo problemów zdrowotnych Leon Niemczyk chciał pracować do ostatniej chwili... „On w jednym z wywiadów powiedział, że chciałby umrzeć na planie "Rancza". Co byłoby swoją drogą dla nas straszne. Ale wszyscy widzieliśmy, że z dnia na dzień jest z nim gorzej i gorzej. Zatrudniliśmy pielęgniarkę, która zajmowała się nim na planie. Miał coraz większe problemy z pamięcią. Na początku starał się z tym walczyć, ale od pewnego momentu nie dawał już rady. Jego profesjonalizm został pokonany przez chorobę. I wtedy z pomocą przyszedł nam Franciszek Pieczka ”, mówił reżyser w wywiadzie dla Plejady.

„Nie wiedzieliśmy, czy Leon Niemczyk będzie mógł pracować, więc pisane były dwie wersje scenariusza. Franciszek Pieczka wiedział, że będą sceny, w których – w zależności od samopoczucia pana Leona – albo zagra, albo nie zagra. I nie miał z tym żadnego problemu. Cieszę się, że problemu z tym nie mieli też nasi producenci. Przecież mogli myśleć tylko o serialu, poprosić scenarzystów, żeby dopisali scenę wypadku Japycza i podziękować Leonowi Niemczykowi za współpracę. A oni pozwolili mu grać do samego końca. To tylko świadczy o ich wielkości”, dodał Wojciech Adamczyk w rozmowie z Michałem Misiorkiem.

Zobacz także: Nie żyje mama Radosława Majdana. Trafiła do szpitala, ostatnie chwile spędziła u boku syna i jego żony…

Grąbczewski/AKPA
Reklama

Leon Niemczyk na planie serialu "Ranczo", 2006 rok

Reklama
Reklama
Reklama