Red Lipstick Monster ma koronawirusa. Opowiedziała o stanie polskiej służby zdrowia!
"Nasz system już jest, bądź za chwilę będzie niewydolny"
- Redakcja VIVA!
Ewa Grzelakowska–Kostoglu, znana jako Red Lipstick Monster ma koronawirusa. Na swoim kanale opublikowała materiał wideo, którego celem jest podniesienie świadomości społeczeństwa. Opowiada w nim o stanie polskiej służby zdrowia. Obserwacje youtuberki nie napawają optymizmem!
Red Lipstick Monster o stanie polskiej służby zdrowia
"Jesteśmy w tej chwili na takim etapie, że nasz system już jest, bądź za chwilę będzie niewydolny", przestrzega Red Lipstick Monster. Youtuberka wyznała, że pomimo świadomości zagrożenia i konsekwentnego podejmowania niezbędnych środków bezpieczeństwa, nie udało jej się uchronić przed infekcją. Na szczęście póki co przechodzi COVID-19 bezobjawowo, chociaż, jak sama przyznaje, nie ułatwiło jej to uzyskania pomocy. "Nigdzie nie jestem w stanie otrzymać odpowiedzi na swoje pytania, a mam ich mnóstwo! Mam siedzieć w domu i czekać, aż będę chora?", mówiła zaniepokojona.
Red Lipstick Monster dowiedziała się o infekcji właściwie przez przypadek. Miała zamiar odwiedzić swoich rodziców, którzy są w grupie ryzyka. Mając świadomość, że większość zakażonych przechodzi chorobę bezobjawowo, postanowiła najpierw wykonać test na obecność wirusa SARS-CoV-2 w organizmie. Ku swojemu zaskoczeniu, otrzymała pozytywny wynik. To, że zmuszona była wykonać test prywatnie, dodatkowo utrudniło całą procedurę.
"Nasza procedura jest nieco utrudniona, dlatego, że większość ludzi ma jakieś objawy, jest kierowana na badania, dostaje wynik pozytywny przez lekarza i ma trochę większy zasób informacji. My jesteśmy trochę poza systemem, zwłaszcza teraz, gdy jest duża fala, to jesteśmy trochę pomijani", relacjonowała youtuberka. Podkreśla jednak, że niezależnie od faktycznego stanu służby zdrowia w Polsce, jej niewydolność spowodowana jest przede wszystkim zastraszającym przyrostem zachorowań. Zakażonych koronawirusem jest zwyczajnie zbyt dużo, żeby udzielić wszystkim pomocy. "Strasznie współczuję tym ludziom, którzy są na tych infoliniach. Oni próbują pomóc, ale to ich przerasta", podkreślała.