Ralph Kamiński wyznał, że w 2017 roku zachorował na depresję i od pięciu lat jest w terapii
"Nie wiem, jak bym zareagował na wiadomość "Zabij się!", gdybym nie był w terapii"
Podczas gali Fryderyków w 2021 roku Krzysztof Zalewski odbierając nagrodę z rąk Ralpha Kamińskiego pocałował go w usta. Artysta miał wtedy blond włosy do ramion i zupełnie nie przypominał tego Ralpha z 2023 roku. Dzisiaj jego charakterystyczna fryzura bowl bob i stroje nawiązują do stylistyki lat 60. I są nieprzypadkowe. Chowa się za nimi prawdziwy Rafał Stanisław Kamiński z Jasła, kuzyn od strony babci Michał Szpaka. W jednym z wywiadów Ralph mówił, że już był zmęczony tamtym glam-rockowym wizerunkiem, a w wywiadzie dla "Elle" wyznał, że to jego zbroja chroniąca go przed nawrotem depresji.
Ralph Kamiński o depresji
Bo o Ralphie Kamińskim jest głośno nie tylko z powodu jego wizerunku i muzyki, którą tworzy. Artysta już w 2019 roku przyznał, że zachorował na depresję. „Myślałem, że skoro przy pierwszej płycie przyszła depresja, to może się powtórzyć przy kolejnych, dlatego na wszelki wypadek stworzyłem kreację artystyczną, która mnie chroni. Zresztą zawsze lubiłem się wyróżniać. Nie jest trudno obkupić się w drogie ciuchy, ale żeby znaleźć unikatowy styl, trzeba wysiłku i odwagi”.
Odwagi potrzeba też, by głośno mówić o depresji, na którą zachorował w 2017 roku. Ralph wydawał właśnie debiutancką płytę. Stoczył o nią walkę, ale odniósł sukces. Jednak wtedy okazało się, że nie potrafi się tym cieszyć. Nawet tym, że został zaproszony by wystąpić na Open'erze. Marzył o tym, a gdy miał już wystąpić ledwo dał radę wyjść na scenę. Wtedy zrozumiał, że sam, biorąc jedynie tabletki zapisane przez pierwszego lekarza do jakiego się zgłosił, nie da sobie rady.
Lęk artysty
W Elle opowiadał: „Dlaczego tak trudno jest przyznać: „Potrzebuję pomocy”. Mnie hamował właśnie wstyd. Nie chciałem nikomu powiedzieć , co przeżywam, bo jakby to wyglądało – wschodzący talent i nowa postać show-biznesu już na starcie opowiada o problemach? Może nie nadaje się do tego zawodu? Bałem się, że przylgnie do mnie łatka, a drugiej szansy na sukces już nie dostanę. Długo byłem samotny z własnymi myślami, choć wyrażałem je poetyckiej formie jako teksty piosenek”.
Gdy po dwóch latach udało mu się wyjść z depresji napisał piosenkę „Klub D”:
2017 wiosna
Samotności sznur poruszał mnie
Więc ubrałem się najpiękniej
I ruszyłem w stronę klubu D
Choć kolejka stała przeogromna
To jak VIP, wpuścili mnie
Więc ruszyłem tak dostojnie
Do nowego klubu z nazwą D.
Diagnoza z Google'a
Dzisiaj Ralph Kamiński wciąż jest w terapii i już nie wstydzi się o tym mówić. Choć depresja dopadła go nagle, mówi, że pracował na nią wiele lat. Ale pewnego dnia dotarło do niego, że jedyne czego pragnie to leżeć na kanapie z zamkniętymi oczami. Miał za sobą rozpad długoletniego związku i walkę o debiutancki album. Płakał przez kilka dni. Nie wiedział co mu jest. Gdy wpisał swoje objawy do wyszukiwarki wyniki wskazywały na to, że ma objawy depresji. Ralph Kamiński ma niesamowity dar opowiadania o sprawach, które nie są obce jego słuchaczom. Porusza tematy ważne, bliskie ich i swojemu sercu. Mówi, że w walce z chorobą, oprócz terapii, pomogło mu też to, że słuchał jak znane osoby opowiadają o swoich doświadczeniach. Dlatego sam zdecydował się opowiedzieć o swoich doświadczeniach. „Przełom w terapii przychodzi czasem nawet po kilku latach. Ja dopiero teraz jestem gotów zmierzyć się z niektórymi mrocznymi tematami z przeszłości i wciąż mnie to dużo kosztuje”. Dodaje też, że szukanie poklasku na zewnątrz, karmienie się tym co ludzie powiedzą, nie jest dobrym pomysłem na życie.
Kiedyś w podcaście, który współprowadził powiedział, że artyści są bardziej narażeni na depresję niż inni ludzie. Wiele razy już się z tego tłumaczył i przepraszał za niefortunne wyrażenie. Dzisiaj już jest ostrożniejszy. W przeciwieństwie do ludzi, którzy bez wyrzutów sumienia potrafią pisać w internecie okropne rzeczy. W wywiadzie dla Elle Ralph mówił: „Wciąż nie umiem uodpornić się na hejt. I gdy dostaję na przykład wiadomość w stylu: „Zabij się!”, to jest to bardzo mocne. Nie wiem jak bym zareagował, gdybym nie pokonał depresji nie chodził na terapię”.
Kto go wspiera?
Wielkie wsparcie artysta ma w swojej rodzinie – babci, mamie, młodszym o siedem lat bracie. Wychował się bez ojca, ale ma świetnego ojczyma. Oni wszyscy stoją za nim murem. Ralph ma na ciele kilka niewielkich tatuaży. Wśród nich trzy najważniejsze słowa: babcia, mama, brat. W wywiadzie dla Zwierciadła Ralph Kamiński opowiadał, że to są najważniejsi ludzie w jego życiu.
„Z babcią poszliśmy do tatuażysty, żeby skopiował jej charakter pisma. Mama, też pisana odręcznie – nad sercem. Brat – na przedramieniu. On ma taki sam tatuaż. Jest między nami siedem lat różnicy, kiedy byliśmy mali, głównie się biliśmy. A dokładniej: ja uwielbiałem go prać i w pewnym momencie mocno się zdziwiłem, kiedy zacząłem z nim przegrywać. (śmiech) Nasza relacja pogłębiła się dopiero jakiś czas temu, tu, w Warszawie. Czuję się przy moim bracie bardzo bezpiecznie”. Mówił też, że wychował się bez ojca, ale miał super ojczyma: „On pojawił się w moim życiu stosunkowo późno. Był dziadek Janek, który może po części zastępował mi ojca, ale tak, zostałem wychowany przez mamę i przez babcię”.
Ralph Kamiński, 29.04.2022 rok, Fryderyki