Wychował go drugi mąż jego mamy. Rafał Olbrychski wyznał, że miał burzliwą relację z ojcem
„Dzisiaj wiem, że od rodziców dostajemy tyle, ile mogą nam dać, a potem musimy iść dalej i radzić sobie sami”
- Krystyna Pytlakowska, Maria Elas
Minione lata nie były dla Rafała Olbrychskiego łatwe: lata walki z uzależnieniem i tragedia, która go dotknęła, odbiły na nim swoje piętno. Dziś wraca do życia publicznego, chociaż droga, która doprowadziła go do miejsca, w którym obecnie się znajduje, była kręta. Aktor w szczerej rozmowie z Krystyną Pytlakowską zdecydował się wyznać, jak wyglądają jego relacje rodzinne, w tym ta z jego znanym ojcem, Danielem Olbrychskim.
Może Cię to wszystko przerosło? Byłeś bardzo młody.
Kuba urodził się, kiedy miałem 21 lat, a Antek rok później. Chyba tęskniłem za rodziną, bo sam wychowywałem się w niepełnej, z pewnym udziałem taty, który próbował, muszę to przyznać, być troskliwym ojcem. Ale nie mieszkaliśmy razem. Jego życie, między innymi z powodów zawodowych, rozwijało się bez mojego udziału. A potem zakładał inne rodziny, rodziły się kolejne dzieci. Mnie wychowywała mama i jej mąż, Andrzej Kopiczyński, który był niezwykle dobrym człowiekiem. Ale nie wchodził nigdy na sto procent w rolę ojca. Gdy napatrzyłem się na wszystkie błędy dorosłych, miałem dopiero 20 lat i wydawało mi się, że ja już teraz wiem, jak powinna wyglądać rodzina i jak bardzo mi jej brakowało. Postanowiliśmy z Agatą, że będziemy takimi prawdziwymi rodzicami. Oboje chcieliśmy stworzyć idealną rodzinę. Byliśmy do życia nastawieni idealistycznie, ale niegotowi na nie w stu procentach.
Rzadko jest się gotowym do dorosłego życia, zwłaszcza gdy się dobiega dopiero dwudziestki.
I jeszcze całe to rockandrollowe życie… Nie pomogło nam. Rozstaliśmy się tak naprawdę z powodu mojej niedojrzałości i rozwijającego się nałogu.
Czułeś się wtedy bardzo samotny?
Nie wiem, miałem świetne życie towarzyskie, choć niektórych ludzi odtrącałem.
Ale mówisz, że masz ojca, któremu na Tobie zależało.
Starał się, ale to skomplikowany temat. Sam miał w dzieciństwie różne wzorce i problemy. Dawał mi tyle, ile potrafił, ale dla mnie wtedy to było niewystarczające. Dzisiaj wiem, że od rodziców dostajemy tyle, ile mogą nam dać, a potem musimy iść dalej i radzić sobie sami.
Co było złe w tamtym Twoim życiu?
Na pewno dużo wymagałem od innych, ale nie zawsze dawałem tyle samo od siebie. No i nie traktowałem dobrze innych ludzi. Potrafiłem się zaprzyjaźniać, a potem porzucałem te przyjaźnie. Nie budowałem trwałych relacji. I tego bardzo żałuję.
________________________
Rozmawiała: Krystyna Pytlakowska
Cały artykuł znaleźć można w najnowszym magazynie VIVA! 21/2023 od 9.11.2023!