„Wydawało mi się, że lepiej będzie, jeśli skończę ze swoim życiem”
Qczaj szczerze o depresji i myślach samobójczych
Daniel Qczaj nie ukrywa, że do wszystkiego doszedł ciężką pracą. Zaraża energią i pozytywnym nastawieniem. Zmienia życie tysięcy Polek. Ale trener personalny nie boi się również poruszać poważnych tematów. Nie zawsze jego życie było tak kolorowe. Sportowiec zmagał się z depresją, miał myśli samobójcze... Trudno wracać do tak traumatycznych wydarzeń z przeszłości.
Qczaj o walce z depresją
Długo szukał swojej drogi. Góral z Ludźmierza, aktor, fryzjer i trener w jednym. W końcu udało mu się osiągnąć równowagę. „Mam w sobie wrażliwca i wojownika jednocześnie”, wspominał Aleksandrze Kwaśniewskiej w wywiadzie VIVY!.
Jego sytuacja rodzinna była trudna. Ojciec Qczaja miał problem z alkoholem. „Patrząc na swój dom, wiedziałem, że ja tak nie chcę”, mówił na łamach naszego magazynu. Rodzina wyprowadziła się za granicę. Nie miał nikogo, nie miał wsparcia. Siedemnastolatek był sam i myślał o najgorszym. „Moja rodzina wyjechała do Ameryki i nie miałem od nikogo wsparcia. W szkole totalnie mi nie szło. Czułem, że zawiodłem moją mamę. Wiedziałem, że będę miał trzy poprawki, więc spodziewałem się, że do następnej klasy raczej nie przejdę. Czekało mnie kiblowanie. Pojechałem więc pewnego dnia na skałki w Krakowie, siedziałem na nich i chciałem skoczyć. Wydawało mi się, że lepiej będzie, jeśli skończę ze swoim życiem ”, opowiadał w rozmowie z Plejadą.
„Wydawało mi się, że lepiej będzie, jeśli skończę ze swoim życiem. No i wtedy dowiedziałem się, że dostałem się do kolejnego etapu przesłuchań. Stwierdziłem, że to znak ”, dodał.
Wtedy związał swoją drogę z aktorstwem. Przeszedł przez casting i trafił do teatru Buffo. „Spektakli było coraz mniej, a ja potrzebowałem pieniędzy, więc podjąłem decyzję, że jadę do Stanów pracować na budowie. Moi rodzice mieszkali tam już od dłuższego czasu”, wyznał Aleksandrze Kwaśniewskiej.
I chociaż wydawało się, że w życiu Daniela Kuczaja wszystko zaczyna się układać, po kilku latach demony powróciły. Trener personalny popadł w długi. Nie był w stanie spłacić zaciągniętego kredytu. Myślał o samobójstwie. „Właściwie byłem już do tego przygotowany. Pogodziłem się z tym, że to się wydarzy. Na niczym już mi nie zależało. Robiłem wszystko, żeby jeszcze bardziej się zdołować. Nie wychodziłem z domu, odciąłem się od znajomych, nie pojechałem na święta do mamy. Analizowałem swoje życie i utwierdzałem się w przekonaniu, że samobójstwo to jedyna słuszna decyzja. Doszedłem do wniosku, że wszystko, czego doświadczyłem od dzieciństwa, prowadzi do tego, żebym się zabił”, wyznał w rozmowie z Michałem Misiorkiem dla Plejady.
Od czterech lat Qczaj chodzi o terapię i jest silniejszy.
„Moja terapeutka jest ze mnie dumna, ja zresztą sam z siebie też jestem, bo wiem, że bycie w terapii to przejaw mojej dojrzałości. Zdaję sobie sprawę, że przy tym, co dzieje się teraz w moim życiu, mogłyby się odezwać demony z przeszłości i mną zawładnąć. Dzięki temu, że chodzę na terapię, jestem spokojniejszy. Wiem, że nawet gdyby coś złego zaczęło się dziać, to umiem to nazwać i mam narzędzia do tego, żeby nad tym pracować. Nie panikuję już tak jak kiedyś. Przecież ja miałem poważne stany lękowe, stwierdzono u mnie depresję. Gdyby nie to, że w odpowiednim momencie uznałem, że chcę z tego wyjść, dziś byłoby już pozamiatane”, wyjaśnił.